Sądy oddalają roszczenia banków o zwrot kapitału
Frankowicze uzyskują jeszcze wyższe korzyści z pozwania banków, gdyż nie zawsze muszą rozliczyć się z bankiem z kapitału, który otrzymali w dniu uruchomienia kredytu. Na ogół kredytodawcy usilnie starają się zapobiegać sytuacji, w której nie odzyskaliby udzielonego kapitału. Jednak coraz częściej zapadają wyroki, które stwierdzają, że roszczenie o zwrot jest już nienależne z powodu upłynięcia terminu przedawnienia.
Przykładem jest decyzja Sądu Okręgowego Warszawa – Praga, który oddalił roszczenia syndyka masy upadłości Getin Noble Bank S.A. przeciwko frankowiczowi. Kredytobiorca zawarł umowę kredytu indeksowanego do kursu CHF z Getin Noble Bank S.A. w 2008 roku. Z powodu trudności finansowych przerwał spłatę rat, co doprowadziło do wypowiedzenia umowy przez bank. W 2016 roku kredytobiorca wniósł pozew o uznanie nieważności umowy kredytu. Dopiero w 2021 roku, czyli po pięciu latach od wniesienia powództwa, bank zgłosił roszczenie o zwrot kapitału z uznanej za nieważną umowy kredytu. Sąd uznał, że bank nie udowodnił dostatecznie swojego roszczenia oraz że roszczenie o zwrot kapitału jest przedawnione.
Podobny wyrok zapadł także w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Sąd stwierdził, że kredytobiorcy po raz pierwszy wskazali na nieważność umowy kredytowej w 2017 roku poprzez wystosowanie zawezwania do próby ugody. Pozew banku został złożony dopiero w 2021 roku, czyli po upływie terminu przedawnienia.
Jak liczyć bieg przedawnienia roszczeń bankowych?
Banki dotychczas sugerowały, że termin przedawnienia ich roszczenia o zwrot kapitału rozpoczyna się dopiero po złożeniu przez kredytobiorcę oświadczenia o nieważności umowy, czyli od momentu tzw. „trwałej bezskuteczności”. Jednak takie rozwiązanie wraz z samą instytucją „trwałej bezskuteczności” zostało uznane przez TSUE za niezgodne z prawem europejskim (wyroki C-140/22, C-28/22 oraz C-348/23).
Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z kwietnia tego roku III CZP 25/22 bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się co do zasady od dnia następującego po dniu, w którym kredytobiorca zakwestionował względem banku związanie postanowieniami umowy. A zgodnie z kodeksem cywilnym banki, jako przedsiębiorcy, mają tylko 3 lata na dochodzenie swoich roszczeń. Oznacza to, że w sprawach, gdzie konsumenci kwestionowali umowy kredytowe w latach 2017-2020, a banki nie podjęły skutecznych działań w celu zabezpieczenia swoich interesów, roszczenia o zwrot kapitału udzielonego w dniu wypłaty kredytu są potencjalnie przedawnione.
Co prawda mogą powoływać się na art. 117(1), zgodnie z którym „w wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności”. Z kodeksu cywilnego wynika, że sąd powinien szczegółowo rozważyć okres przedawnienia, czas od jego upływu do momentu dochodzenia roszczenia oraz okoliczności, które uniemożliwiły uprawnionemu dochodzenie roszczenia, w tym wpływ zachowania zobowiązanego na opóźnienie w dochodzeniu roszczenia. Jednak, biorąc pod uwagę fakt, że banki z premedytacją stosowały klauzule abuzywne i świadomie wprowadzały konsumentów w pułapkę finansową, wątpliwa jest praktyka uznawania przedawnionych roszczeń banków o zwrot kapitału z uwagi na względy słuszności.
Warto przy okazji zauważyć, że zgłoszenie przez banki roszczeń o zwrot kapitału w trakcie toczącego się procesu frankowego jest czymś w swojej istocie kuriozalnym. W końcu banki przez cały czas sporu utrzymują, że umowa jest ważna, więc nie powinny domagać się zwrotu kwoty, która byłaby wymagana jedynie w przypadku jej nieważności. Działania banków są sprzeczne same ze sobą, bo z jednej strony podtrzymują ważność umowy, a z drugiej zgłaszają żądania zwrotu kapitału od kredytobiorców, tak jakby tak naprawdę wiedziały, że umowa wcale ważna nie jest.
Orzecznictwo TSUE a roszczenia banków o zwrot kapitału
W opinii ekspertów ŻBK stanowisko Sądu Najwyższego zawarte w uchwale III CZP 25/22 – choć często może się przysłużyć frankowiczom – nie jest spójne z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zgodnie z dotychczasowymi wyrokami TSUE sankcje za stosowanie nieuczciwych warunków powinny być automatyczne i niezależne od działań podejmowanych przez konsumenta. Umowa frankowa jest nieważna od samego początku jej zawarcia, co nasuwa wnioski, że roszczenia banków o zwrot kapitału powinny rozpoczynać bieg przedawnienia od samego początku uruchomienia kredytu.
„To cały czas jest przerzucanie na konsumenta podjęcia jakichkolwiek działań w sytuacji, w której konsument nie może być zmuszany do tego, aby w ogóle weryfikował, czy w umowie zawarte jest postanowienie niedozwolone. Takiego postanowienia tam po prostu nie powinno być i ono nie może wiązać konsumenta. Kropka. Oczywiście, konsument może podjąć decyzję o uzdrowieniu nieuczciwej umowy, ale będzie to działanie wstecz o charakterze konstytutywnym” – tłumaczy adw. Wiktor Budzewski.
„Sankcja odstraszająca, która prowadziłaby do tego, że roszczenie o zwrot kapitału banków rozpoczynałoby bieg przedawnienia w momencie wypłaty środków, czy też chociażby w momencie wpisu niedozwolonej klauzuli do rejestru UOKiK, stanowiłaby realny bodziec do tego, aby banki chciały cokolwiek zrobić w kierunku rozwiązania problemu frankowego. W takiej sytuacji banki byłyby bardziej zmotywowane do zawierania sprawiedliwych ugód, o które w Życie Bez Kredytu cały czas aktywnie zabiegamy. Co prawda takich ugód w istocie zawieramy coraz więcej, w szczególności po pierwszej instancji, kiedy bank już nie chce składać apelacji, bo nie chce ponosić dalszych kosztów” – komentuje ekspert ds. frankowych Kamil Chwiedosik.