Blog Frankowicza

Stanowisko KNF i NBP w sprawie kredytów we frankach

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email
Stanowisko KNF i NBP w sprawie kredytów we frankach

Kredyty frankowe były niezgodne z obowiązującym prawem w Polsce i Unii Europejskiej. Ten fakt wielokrotnie został już potwierdzony przez TSUE, polskie sądy powszechne czy instytucje takie jak Rzecznik Finansowy. Jednak KNF oraz NBP ciągle brną w zaparte, a ich propozycje dla frankowiczów sprawiają wrażenie, jakby instytucje te nie znały podstaw obowiązującego w Polsce prawa i zasad współżycia społecznego.

Propozycje KNF dla frankowiczów

Stanowisko KNF w sprawie kredytów we frankach ujawnia, że instytucja ta lobbuje na rzecz banków i ignoruje orzecznictwo TSUE oraz sądów powszechnych. W opinii Komisji Nadzoru Finansowego „co do zasady, konsumenci byli informowani o ryzyku zmiany kursu walutowego i przeciętny konsument, bez wykształcenia ekonomicznego, powinien być świadomy ryzyka wynikającego z niekorzystnej zmiany kursu walutowego”. Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, jak bardzo powyższe zdanie mija się z rzeczywistością. Sami sędziowie już wielokrotnie podkreślali przy wygłaszaniu korzystnych wyroków dla frankowiczów, że również w ich odczuciu sposób wyliczenia raty kredytu był skomplikowany i nieprzejrzysty. Toteż w szczególności osoba niezwiązana na co dzień z finansami czy prawem bankowym mogła nie być świadoma, z jakimi konsekwencjami wiąże się zawarta przez nich umowa.

KNF w sposób kuriozalny powołuje się na sprawiedliwość społeczną:

„Spostrzeżenie to jest istotne, gdyż z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej sprzeciwia się ono rozwiązaniom, jakie z dzisiejszej perspektywy uprzywilejowałyby kredytobiorców walutowych względem złotowych, których decyzja o wyborze kredytu złotowego mogła wynikać właśnie z niechęci do ryzyka walutowego i gotowości do ponoszenia wyższych kosztów kredytu dla uniknięcia tego ryzyka” – czytamy w opinii Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.

Niniejsza opinia jest często wykorzystywana przez lobby bankowe, w celu podburzenia nastrojów społecznych przeciwko frankowiczom. Należy jednak pamiętać, że przez kilkanaście lat frankowicze byli obciążeni często dwukrotnie lub nawet trzykrotnie zawyżoną ratą kredytu, co przekładało się to nie tylko na ich zły stan finansowy, ale także negatywnie wpłynęło się na ich stan zdrowia (permanentny stres, depresja), życie rodzinne (rozwody oraz konieczność emigracji zarobkowej) oraz życie zawodowe (brak funduszy na rozwój własnej działalności, niska wydajność w pracy w wyniku permanentnego stresu, zwolnienie z pracy). 

Kolejnym osobliwym argumentem KNF jest próba spojrzenia na problem umów frankowych z „perspektywy historycznej”: 

„Przemiany te mogą wpływać na dzisiejsze postrzeganie umów zawieranych historycznie w innym otoczeniu, jeżeli nawet nie prawnym, to interpretacyjnym, co wiąże się jednak z ryzykiem nieuprawnionych ocen. Przy ocenie spełnienia przesłanki „sprzeczności z dobrymi obyczajami”, która stanowi jedną z głównych przesłanek uznania klauzuli za abuzywną, należy brać pod uwagę wręcz trzydziestoletni horyzont relacji kredytowej” – pisze Komisja Nadzoru Finansowego.

Po pierwsze, problem kredytów frankowych to co najwyżej kwestia lat 15, a nie 30, jak twierdzi KNF. Po drugie, gdy weźmiemy pod uwagę chociażby Dyrektywę 93/13/EWG, w świetle której umowy waloryzowane do CHF były sprzeczne z dobrem konsumentów, to o żadnej zmianie prawnej z perspektywy historycznej nie może być mowy. Czas najwyższy, aby banki stosowały się do wymogów prawnych stawianych przez Unię Europejską.

Innym odstającym od rzeczywistości argumentem KNF, to poszukiwanie źródła problemu tylko w spadku złotówki względem franka:

„To nie ewentualna abuzywność klauzuli kursowej jest rzeczywistym źródłem problemu społecznego i sporów sądowych, lecz deprecjacja PLN względem CHF, która doprowadziła do istotnego wzrostu zadłużenia kredytobiorcy wyrażonego w PLN oraz wzrostu jego miesięcznych obciążeń. Dlatego wątpliwości budzi poszukiwanie panaceum na te dolegliwości w ewentualnej abuzywności klauzul kursowych” – pisze KNF.

Orzecznictwo sądowe już wielokrotnie potwierdziło, że wadliwość prawna kredytów frankowych tkwi w klauzulach indeksacyjnych i jednostronnie kształtowanych tabelach kursowych. Już na samych spreadach walutowych banki pobierały w sposób niezgodny z prawem dodatkową marżę od swoich klientów.

Zdaniem KNF kredyty we frankach – w przypadku upadku umów oraz uznania roszczeń banków za przedawnione – będą kosztować banki ok 234 mld zł. Oczywiście, towarzyszy temu tendencyjna retoryka lobby bankowego strasząca załamaniem się rynku finansowego całego kraju. Jak celnie podsumowała niniejszą kwestię jedna z osób w komentarzach:

„Smutno się to czyta, ale łatwo można to zmienić, wystarczy zmienić z „biedne banki będą musiały oddać 243 mld PLN” na „banki ukradły 234 mld PLN”.”

 

 

1

KNF nadal zupełnie ignoruje wszelkie okoliczności związane z obowiązującym prawem oraz orzecznictwem sądów powszechnych oraz TSUE. Jedyną propozycją tego urzędu dla frankowiczów jest scenariusz ugodowy zaproponowany pod koniec 2020 r. przez przewodniczącego KNF, który zakłada, że cały kredyt frankowicza byłby przeliczony w taki sposób, jakby od początku był kredytem w złotych. Naszym zdaniem jest to opcja, która w żaden sposób nie może być satysfakcjonująca dla frankowiczów. Więcej szczegółów na ten temat pisaliśmy w naszym artykule:

Ugody dla Frankowiczów od KNF. Fakty i mity.

 

Kredyty we frankach – stanowisko banków – NBP 

Nie mniejszą groteskowością cechuje się stanowisko Prezesa Narodowego Banku Polskiego. Prof. Glapiński zupełnie nie przejmuje się orzeczeniem TSUE w sprawie dot. usunięcia z umowy jedynie fragmentu klauzuli abuzywnej.

„Z punktu widzenia stricte ekonomicznego, można oceniać jako proporcjonalne rozwiązanie odnośnie do umów, w przypadku których stwierdzono abuzywność tzw. klauzul przeliczeniowych, polegające na zastąpieniu kursu określonego w umowie innym kursem określanym w sposób wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów” – wskazuje stanowisko przesłane przez NBP do Sądu Najwyższego.

W swoim oderwaniu od rzeczywistości szef NBP odrzuca nawet możliwość odfrankowania kredytu, czyli przewalutowania kredytu na złotówki i utrzymania oprocentowania waluty obcej. W dodatku Prezes NBP twierdzi, że banki powinny mieć prawo dochodzić swoich roszczeń za korzystanie z kapitału, choć już niejednokrotnie prawomocnie stwierdzono, że bankom takie roszczenie nie przysługuje. NBP jakby zupełnie zapomina o tym fakcie i uparcie straszy ewentualnymi roszczeniami banku wobec konsumenta w sposób następujący:

„Klient taki będzie musiał w wielu przypadkach zaciągnąć nowe zobowiązanie. Jednocześnie dla banku należność (powstała na skutek braku możliwości zwrotu świadczenia przez kredytobiorcę) wiązałaby się z ryzykiem kredytowym i w przeciwieństwo do pierwotnego walutowego kredytu mieszkaniowego byłaby niezabezpieczona. W takim przypadku wydaje się, że warte rozważenia byłoby rozwiązanie konsensualne, tzn. aby ewentualnie nowy stosunek prawny łączący strony miał charakter złotowego kredytu mieszkaniowego zabezpieczonego hipotecznie na nieruchomości, będącej pierwotnym zabezpieczeniem walutowego kredytu mieszkaniowego” – pisze NBP.

Zdaniem prof. Glapińskiego „unieważnienie umowy kredytowej bez orzeczenia wynagrodzenia za kapitał oznaczałoby, że kredytobiorca otrzymywałby nieoprocentowany kredyt na zakup mieszkania, co nie miałoby miejsca na warunkach rynkowych”. Prezes NBP ignoruje fakt, że gdyby banki przestrzegały prawo, to taka umowa nigdy nie zostałaby zawarta, a za jawne i świadome łamanie obowiązujących przepisów należy ponieść adekwatne konsekwencje. Kredyty we franku zawierały klauzule abuzywne, banki z pełną premedytacją złamały prawo i teraz muszą ponieść odpowiednie sankcje.

Rzecznik Finansowy – racjonalny głos w dyskusji

Lobby bankowe jednak ma ograniczone zasięgi i istnieją instytucje, które bronią praworządności w Polsce. Taką instytucją jest m.in. Rzecznik Finansowy, który w sprawie frankowiczów przyjął bardzo rzeczowe, merytoryczne, a przede wszystkim zgodne z linią orzeczniczą SN, sądów powszechnych oraz TSUE. Ostatnio w naszym programie „Okiem byłej frankowiczki” gościliśmy dyrektora Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego Rzecznika Finansowego, profesora Jakuba Szczerbowskiego.

„Najważniejsza rzecz, jaka w tym stanowisku [stanowisku RzF w sprawie zapytań SN – przypomina redakcja ŻBK] jest to kwestia wynagrodzenia za kapitał. To jest koncepcja, która stosunkowo niedawno się pojawiła na gruncie strony bankowej.” – mówi Jakub Szczerbowski. „W tych sprawach, należy pamiętać, że stosuje się wykładnię prawa unijnego i wiążące jest dla nas orzecznictwo TSUE. Wobec tego wydaje się, że w tej kwestii stanowisko SN nie będzie ostateczne, bowiem TSUE wypowiadał się już w kwestii wynagrodzenia za kapitał. Liczymy na to, że takie pozwy nie będą skuteczne. Z naszego stanowiska wynika w sposób jednoznaczny, że takie roszczenie nie przysługuje na gruncie prawa polskiego. A nawet przy stosowaniu wykładni dot. bezpodstawnego wzbogacenia, to taka wykładnia będzie niweczyła cel Dyrektywy, która ma ca celu chronić konsumenta” – kontynuuje.

Zachęcamy do obejrzenia całego odcinka, bowiem zawiera bardzo ważne informacje dla frankowiczów! W tym stanowisko Rzecznika Finansowego w sprawie pytań skierowanych do tej instytucji przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, a także ostatnie skargi nadzwyczajne w dwóch sprawach frankowych w Gdańsku i Wrocławiu, a także wygraną w pierwszej instancji Rzecznika Finansowego w sprawie wakacji kredytowych dla frankowiczów proponowanych przez jeden z banków!

Okiem Byłej Frankowiczki #12- Prof. Jakub Szczerbowski – biuro Rzecznika Finansowego

 

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email

Polecamy