Blog Frankowicza

Ugody dla Frankowiczów od KNF. Fakty i mity.

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email
KNF dla Frankowiczów
Ugody dla Frankowiczów od KNF. Fakty i mity.

Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski 8 grudnia 2020 r. opublikował na łamach „Rzeczpospolitej” nową propozycję „kompromisu” dla banków oraz frankowiczów. W naszej opinii rozwiązanie to nie będzie satysfakcjonujące ani dla pokrzywdzonych kredytobiorców, ani dla żądnych zysku bankierów. Tłumaczymy, dlaczego nie można liczyć na ugody z bankiem.

Na czym polega propozycja KNF dla frankowiczów

W związku z zalaniem polskich sądów sprawami frankowiczów Komisja Nadzoru Finansowego uznała, że nie można już dłużej biernie czekać na dalszy rozwój sytuacji, w tym linii orzeczniczej sądów unijnych i krajowych. Dlatego przewodniczący KNF wyszedł z propozycją rozwiązania problemu kredytów frankowych:

„Klient rozliczałby się z bankiem tak, jak gdyby jego kredyt od początku był kredytem złotowym oprocentowanym według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o stosowaną historycznie dla takich kredytów marżę” – pisze Jastrzębski.

Oznacza to, że zobowiązanie wobec banku byłoby przeliczone w taki sposób, jakby kredytobiorca w dniu podpisania umowy nie zawarł umowy we frankach, ale w złotówkach z typowym (czyli wyższym), dla tamtego czasu oprocentowaniem.

Pragniemy zauważyć, że po pierwsze propozycja ta wyszła dość późno. W końcu już w 2018 r. Najwyższa Izba Kontroli w informacji pokontrolnej, dotyczącej ochrony praw konsumentów korzystających z kredytów objętych ryzykiem walutowym stwierdziła, że „skontrolowane podmioty administracji publicznej [w tym KNF przyp. red.] nie zapewniły właściwego egzekwowania praw kredytobiorców oraz zbyt późno lub w nieodpowiednim stopniu przeciwdziałały zagrożeniom, wynikającym z charakteru tych kredytów oraz z nieuczciwych praktyk banków (…).W efekcie wymienionych słabości systemu ochrony konsumentów banki uzyskały korzyści, wynikające ze stosowania niedozwolonych postanowień umownych”. Obecna propozycja potwierdza tylko niezdolność Komisji Nadzoru Finansowego do zapewnienia konsumentom właściwej ochrony. Po drugie propozycja przewodniczącego KNF jest po prostu niekorzystna i niesprawiedliwa dla kredytobiorców.

Propozycja KNF nie jest korzystnym rozwiązaniem dla frankowiczów

Niewątpliwie wadą zaproponowanego przez KNF mechanizmu przeliczenia kredytów frankowych jest zasadniczo niewielkie odciążenie finansowe kredytobiorców. Frankowicze mogą uzyskać dużo większą korzyść na drodze sądowej, nawet w przypadku odfrankowienia umowy, czyli zakończenia sprawy, które przynajmniej teoretycznie jest „nieco mniejszą wygraną” od unieważnienia. Tym bardziej, że koszty procesowe są stosunkowo niewielkie w porównaniu do możliwych do osiągnięcia korzyści na drodze sądowej. Frankowicze zatem nie mają żadnych motywacji, aby z takich niekorzystnych „ugód” korzystać. Jak słusznie zauważa i wypowiada się do Gazety Prawnej adw. Wiktor Budzewski ofertę od KNF trudno uznać za racjonalną:

„Tylko czy można uznać za racjonalną ofertę, zgodnie z którą kredyt zaciągnięty na kwotę 160 000,00 zł zawarty w lipcu 2008 r. na 30 lat, którego saldo na moment otrzymania oferty przeliczone po kursie średnim NBP wynosiło 186 833 zł (tj. o 26 833 zł więcej niż kredytobiorca otrzymał, pomimo regularnego spłacania przez 12 lat), miałby zostać przewalutowany na PLN z jednoczesnym obniżeniem salda o 42 897,00z zł, tj. do kwoty 143 936,00 zł? Przecież dla mojego Klienta oznacza to, że po 12 latach regularnej spłaty i faktycznie spłaconych ok 100 000,00 zł, jego saldo byłoby mniejsze o 16 064,00 zł – pisze adw. Budzewski. – Jednocześnie kwota 143 936,00 zł musiałaby zostać przez niego spłacona nie jak początkowo zakładała umowa przez lat 30 a przez lat 18. Na domiar wszystkiego bank oczekiwał w ofercie, że po przewalutowaniu kredyt będzie oprocentowany w oparciu o stawkę WIBOR zamiast LIBOR” – kontynuuje.

KNF nadal uprawia narracje służącą lobby bankowemu

W swoim artykule przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski zwraca uwagę, że rozwiązanie problemu frankowego nie powinno godzić w poczucie sprawiedliwości osób zaciągających w tym samym czasie kredyty złotówkowe, nie obarczone ryzykiem walutowym. Argument ten jest iście absurdalny i powiela wspieraną przez lobby bankowe narrację, że za cały problem z frankiem winni są frankowicze.

„Wszystkim krytykom i sceptykom pomagania „frankowiczom” zwracam jednak uwagę, że nie jest winą „frankowiczów”, że zawarli umowy, które są nieważne, a co najmniej zawierają niedozwolone klauzule umowne – pisze adw. Wiktor Budzewski. – Przypominam, że to właśnie te umowy oraz opór banków przed przyznaniem się do błędów (o których było wiadomo co najmniej od roku 2005, kiedy to Związek Banków Polskich zwrócił się do Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego o zakazanie udzielenia kredytów walutowych), powodował przez lata dramaty wielu osób. Nieraz spotykałem się z osobami, które zawierając umowę na wymarzone mieszkanie, były szczęśliwymi małżeństwami. Aktualnie są już po rozwodach, często bardzo nieprzyjemnych i trudnych. Długotrwały stres związany z zaciągniętym kredytem i rosnącym saldem zadłużenia (w PLN) oraz obawą o utratę dachu nad głową, u niejednego „frankowicza” spowodował także ogromne problemy ze zdrowiem” – kontynuuje.

Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski zupełnie pomija fakt, że większość ludzi, którzy zaciągnęli kredyt w CHF, nie miało innej możliwości sfinansowania swojego domu czy mieszkania dla rodziny, gdyż banki często celowo zaniżały ich zdolność kredytową w złotówkach.

„Choć stanowisko KNF pokazuje, że problem kredytów frankowych nie zostanie już zamieciony pod dywan, to jednak sposób jego przedstawienia osobiście oceniam bardzo negatywnie. Wynika z niego bowiem, że ponownie wszystkiemu winni są „frankowicze”, którzy masowo odrzucają „racjonalne” oferty, które „dobrowolnie” przedstawiają banki” – ocenia w Gaziecie Prawnej adw. Budzewski.

 

Dlaczego propozycja KNF jest w praktyce niewykonalna?

Nasi eksperci również zauważają, że propozycja Komisji Nadzoru Finansowego nie zostanie wdrożona ze względu na samą chciwość banksterów. Powszechnie wiadomo, pomimo doniesień przedstawicieli banków, że kredytodawcy bardzo rzadko wychodzą z propozycją ugody dla frankowiczów. Ponadto te propozycje są zawsze mało korzystne dla konsumentów. W naszej opinii, propozycja przewodniczącego KNF nie zmieni nastawienia banków wobec frankowiczów, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę następujące kalkulacje.

Ugoda prowadziłby do straty dla banków na poziomie średnim (a+b) = x, gdzie

a – zwrot nadpłaty

b – zmniejszenie salda

x – to strata na statystycznym kredycie, których banki udzieliły ok. 900 000 

Wstępnie przyjmijmy założenia poczynione przez Gazeta.pl (Nowy pomysł KNF dla kredytów frankowych. Zadłużenie i raty mocno w dół).

49000 zł +188000 zł = 237 000 zł

237 000 zł x 900 000 kredytów = 213 300 000 000 zł

Zgodnie z założeniami Gazety.pl rozwiązanie postulowane przez KNF oznacza, że banki musiałby w krótkim okresie czasu zapłacić ponad 213 mld zł.

Rozwiązanie KNF jawi się jako zupełnie absurdalne, tak samo jak iluzoryczna była ochrona konsumentów w 2004-2011 przed udzielaniem kredytów frankowych. Zauważmy, że powyższa symulacja była wykonywana dla kredytu ok 300 000 zł, a według danych Życia Bez Kredytu średni kredyt frankowy opiewał na kwoty ponad 400 000 zł. 

Banki nawet jeżeli bardzo mocno chciałyby rozliczyć się na drodze ugodowej z frankowiczami, to na pewno ich nie stać na stratę takich kwot. Zważywszy na politykę brnięcia w obłudzie, banki wolą przegrywać sprawy frankowe w sądzie i udawać, że nic się nie stało, gdyż tych spraw mają dopiero ok. 60 000. 

Zakładając nawet, że na każdej sprawie w sądzie bank przegra średnio 700 000 zł (suma korzyści przy unieważnieniu na zasadzie dwóch kondykcji), to strata dla systemu bankowego będzie o wiele mniejsza. 

700 000 zł x 60000 spraw sądowych= 42 000 000 000 zł

To oznacza, że nie będzie żadnych ugód pozasądowych, gdyż banki musiałby oddać ponad 5 razy więcej niż przegrają w sądach.

Jedyne co może się wydarzyć na przestrzeni najbliższych kilkunastu miesięcy, to propozycja ugód sądowych, które będą bliskie roszczenia głównego. Wówczas wraz z członkami społeczności Życie Bez Kredytu zastanowimy się, czy warto zawrzeć porozumienie sądowe z bankiem, czy poczekamy, bo i tak wygramy sprawę prawomocnym wyrokiem. 

Ryzyko porażki w sporze z bankiem korzystając ze wsparcia specjalistów i ekspertów prawa finansowego i ekonomii jest nikłe. Wobec tego również z perspektywy frankowiczów propozycja pana prezesa KNF jest mało korzystna. 

Dlatego należy wziąć sprawy w swoje ręce, i nie zapominając, że w Polsce nie ma prawa precedensu, powierzyć prowadzenie swoich spraw ekspertom Życia Bez Kredytu, którzy kolejny miesiąc w tym roku dążą do 100% skuteczności w wygrywaniu z bankami. 

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email

Polecamy