Jeżeli w prawie polskim, tak jak w prawie anglosaskim, istniałoby prawo precedensu, to ryzyko pozwania banku spadłoby do zera. W Polsce mamy natomiast linie orzecznicze, które kształtują się wraz z orzekaniem w podobnych sprawach i prowadzą do podobnych wyroków w podobnych okolicznościach.
Jest jakieś 10% szans, że w sądzie, przy pozwaniu banku, pójdzie coś nie tak. Że nie uzyskamy, po przejściu przez wszystkie instancje tego, czego chcemy. Oznacza to więc, że jakieś 90% spraw kończy się pomyślnie dla frankowicza. Dlatego, gdy mówimy o szansach zwycięstwa z bankiem używamy słów: “bardzo prawdopodobne”, “niemal pewne”. Tak niskie ryzyko przegranej przy obecnym stanie prawnym (dla potwierdzenia zawsze można przeglądać wyroki w sprawach o kredyty frankowe, które my również publikujemy) jest ryzykiem, które warto podjąć. Owo “niemal pewne” zwycięstwo przynosi bowiem olbrzymie korzyści finansowe i zmienia na lepsze życie byłego już frankowicza – zakładamy opcję unieważnienia umowy kredytu CHF.
Ryzyko to, co więcej, ma tendencję do spadku. Razem z okrzepnięciem linii orzeczniczych (ostatnio wspieranych przez wyrok TSUE C-260/18 Dziubak) ilość korzystnych wyroków rośnie. Proces jest dodatkowo przyspieszony przez większą ilość wniesionych spraw. Nawet procesy zaczynające się dziś, za 2-3 lata (taki jest wymiar czasowy trwania postępowania przed sądem) będą łatwiejsze do wygrania dla frankowicza. Kaskadowy przyrost korzystnych wyników frankowiczów w sądach tworzy praktykę sądzenia w sprawach frankowych. Każde kolejne zwycięstwo z bankiem zapisuje się jako cegiełka budująca pozytywne dla frankowicza orzecznictwo.
Kredyt w CHF – ryzyko jest minimalne
Ostatnie zdanie zawsze ma sędzia prowadzący sprawę. Sędzia działa w otoczeniu systemu prawnego, system ten wykazuje wspomnianą 90-procentową skuteczność. Sędzia oczywiście nie rozstrzyga wszystkiego od nowa w każdej poszczególnej sprawie. Wie co robić i jak działać, ponieważ zna setki podobnych spraw. Zna także dyrektywy TSUE, których zobowiązany jest użyć. Tworzy się więc linia orzecznicza i nic nie jest w stanie jej załamać. Przyszłość przyniesie jeszcze większe umocnienie pozycji frankowicza, a osłabienie banków. Czy wobec 10-procentowego ryzyka warto rezygnować z najlepszego rozwiązania? Czy ryzyko na tak niskim poziomie nie jest do zaakceptowania? Czy chłodny namysł nad ryzykiem pozwania banku oraz spodziewanymi korzyściami nie determinuje do wniesienia pozwu na bank?
Proponujemy mały eksperyment. Ułóż karty do gry w brydża tak, aby asy były wyciągane z tali kart z prawdopodobieństwem 90% i wyciągając karty przekonaj się jak rzadkie będą te przypadki, kiedy nie wyciągniesz asa. Otrzymasz obraz obecnej sytuacji frankowicza w sądzie, a raczej tego na co może liczyć (prawie same asy!). Ryzyko jest więc do zaakceptowania i nie ma powodu do rezygnowania z najlepszego rozwiązania sprawy kredytu frankowego: unieważnienia umowy, zwrotu pieniędzy przez bank i pożegnania się z życiem frankowicza. Do wygrania jest bardzo wiele, a zasady gry stawiają nas na pozycji uprzywilejowanej.
Musimy o tym wspomnieć: bilans starć z niektórymi bankami Życie Bez Kredytu utrzymuje na poziomie 100% wygranych. Wiele bowiem zależy od banku (różne banki przedstawiały różniące się nieco od siebie umowy) i roku podpisania umowy (umowy zmieniały się nieznacznie w czasie, kiedy przyznawano kredyty we frankach). Na konsultacjach zawsze informujemy naszych Klientów o szansach. Jeżeli jednak spełnione są podstawowe warunki dla wniesienia pozwu – zawsze taki pozew poprowadzimy. Dlatego, że i tak w każdym przypadku wszystko będzie przemawiać na korzyść frankowicza. Nasi prawnicy przystępują do pracy z werwą i optymizmem, ponieważ zawsze spodziewamy się wygranej i robimy wszystko, aby tak się stało.
Ryzyko pozwania banku – postawy frankowiczów
Wobec zjawiska, jakim jest ryzyko, codziennie przyjmujemy różne postawy. Niektórzy z nas są gotowi podjąć większe ryzyko, jeżeli tylko oczekują większych korzyści, inni działają tylko wtedy, gdy ryzyko jest minimalne. Nie chodzi to o odwagę czy inne cechy charakteru, ale o rozmyślne działanie na podstawie informacji i planu. Pozwanie banku powinno cechować się tym samym stopniem racjonalności, co każda inna, ważna decyzja ekonomiczna. Musimy zdobyć się na wzięcie pod uwagę czynników ryzyka i wszystkich innych okoliczności (środki, cele, korzyści, możliwe straty, czas, itd.).
Chcemy działać rozsądnie, aby zyskać coś dla siebie. Elementy sytuacji są w następujących stanach (te elementy bierzemy pod uwagę): stan prawny – bardzo korzystny; linie orzecznicze – bardzo korzystne; historia orzecznictwa – na korzyść frankowicza; środki – współpraca z dobrą kancelarią, ustalenie dobrych warunków finansowych współpracy; cele – uwolnienie się od kredytu; korzyści – bardzo duże korzyści finansowe, pozbycie się ciążącego kredytu frankowego; możliwe straty – opłaty za postępowanie. To warunki brzegowe, przy czym cel zostaje zrealizowany w 90% przypadków. Idziemy o zakład, że większa część Państwa – posiadając taką wiedzę – będzie w stanie przyjąć to drobne ryzyko i przystąpić do walki o swoje prawa.
Pozwanie banku o kredyt CHF i spodziewana wygrana
Mówimy o ryzyku w pozywaniu banku. Należy więc wyróżnić jeszcze jeden czynnik ryzyka. Ryzykowne będzie podjęcie współpracy z niedoświadczoną kancelarią. Słyszymy czasem o tak nieudolnych kancelariach, że dziwimy się ich dalszej działalności na rynku, ponieważ potrafią “położyć” nawet wygrane sprawy. Z całą stanowczością twierdzimy, że w sprawach o kredyty CHF wiedza, doświadczenie i długoletnia praktyka, a także profesjonalizm w każdym elemencie są konieczne, aby osiągać sukcesy. Ufajmy tylko tym kancelariom, które mogą przedstawić wyniki. Tylko dobre kancelarie osiągają bezpieczny poziom 90% wygranych spraw. Jednym słowem nie można podnosić ryzyka, zdając się na byle jakich doradców. Ryzyko – z drugiej strony – maleje, gdy wynajmujemy prawdziwych specjalistów, którzy będą mogli zaangażować się do końca w sprawę.
Niewielkie ryzyko przy pozywaniu banku sukcesywnie maleje i będzie przybliżać się do osiągnięcia granicznej wartości zero, czyli całkowitej pewności wygranej frankowicza. (Czy wtedy dopiero rząd uchwali ustawę frankową?). Spekulując nieco można powiedzieć, że gdyby ktoś wniósł sprawę do sądu dziś, to w momencie, gdy sąd będzie wydawał wyrok, ryzyko to będzie bliskie zeru. Pamiętajmy o przedawnianiu się rat (frankowicz traci na tym finansowo) i pozwijmy bank już dziś!
Nikt nie może zagwarantować pewnej wygranej. Można jednak kierować się racjonalnością, namysłem i rachunkiem prawdopodobieństwa. Wnioski po wykonaniu takiego rozumowania nasuwają się same: pozwanie banku niezmiennie jest opcją numer jeden. Jeśli tak, to czy nie warto przemyśleć jakie są czynniki, które nadal hamują decyzję o pozwaniu banku? Okres oczekiwania na wyrok? Kwestie opłat za postępowanie sądowe? Bo przecież nie dziesięcioprocentowe ryzyko! To nie jest rosyjska ruletka. To zwarty system poglądów prawnych i rozstrzygnięć z nich płynących. Dokładając do tego umiejętności i sprawność w działaniu, Życie Bez Kredytu zachęca wszystkich frankowiczów do masowego pozywania banków.