Frankowicze Q&A. Rozwiej swoje wątpliwości i przeczytaj odpowiedzi na wszystkie nurtujące Cię pytania w zakresie umowy kredytowej we franku szwajcarskim.
Nasze webinary „frankowicze Q&A” i konta społecznościowe zyskują coraz większą popularność, co niezmiernie nas cieszy.Oznacza to, że skutecznie wypełniamy naszą misję edukacji i uświadamiania konsumentów w zakresie narzędzi prawnych, które mogą zostać wykorzystane w celu odzyskania niesłusznie pobranych przez banki pieniędzy. Jesteśmy z kredytobiorcami w stałym kontakcie, znamy od podszewki ich potrzeby i wątpliwości, dlatego wychodząc naprzeciw Państwa oczekiwaniom, przygotowaliśmy odpowiedzi na najczęściej zadawane przez frankowiczów pytania.
Kiedy mogę skorzystać z zawieszenia spłaty rat?
Frankowicze obciążeni absurdalnie wysokimi comiesięcznymi opłatami wynikającymi z abuzywnej umowy kredytowej we franku szwajcarskim często pytają nas o możliwość zawieszenia spłaty rat. Takie działanie jest przez nas jak najbardziej rekomendowane, ale zalecamy poprzedzić je konsultacją z ekspertem od spraw kredytowych oraz jednocześnie wnieść pozew sądowy przeciwko bankowi. Przygotowaliśmy mocną argumentację w celu złożenia wniosku do sądu o zabezpieczenie powództwa w trybie art. 755 pkt. 1) w zw. z art. 730 § 1 i 2 oraz art. 730[1] § 1 kpc. Możemy osiągnąć przede wszystkim sądowe zabezpieczenie do czasu prawomocnego wyroku w postaci:
– zawieszenia spłat rat kredytowych i ubezpieczeń
– zakaz wypowiedzenia umowy przez bank
– zabezpieczenie pieniędzy dochodzonych pozwem
Po pozwaniu banku czas zawieszenia spłat nieuczciwie zawyżonych rat kredytowych obowiązuje aż do prawomocnego wyroku sądu. Bank nie będzie mógł wówczas wypowiedzieć umowy kredytowej, a dochodzone przez Państwa pieniądze będą zabezpieczone pozwem sądowym.
Treść przykładowego orzeczenia:
I. udzielić powodowi zabezpieczenia roszczenia o ustalenie nieważności umowy nr XXX/ z dnia X.X.2006 r. oraz o zapłatę 199.919,37 zł i 57.228,04 CHF poprzez unormowanie praw i obowiązków stron na czas trwania postępowania w ten sposób, że:
1. wstrzymać obowiązek dokonywania przez powoda spłat rat kredytu w wysokości i terminach określonych umową nr XXX/2006 z dnia X.X.2006 r. w okresie od dnia 27.04.2020 r. do dnia uprawomocnienia się orzeczenia kończącego w tej sprawie;
2. zakazać pozwanemu złożenia oświadczenia o wypowiedzeniu umowy nr XXX/2006 z dnia X.X.2006 r. w okresie od dnia 27.04.2020 r. do dnia uprawomocnienia się orzeczenia kończącego w tej sprawie.
W tym miejscu chcielibyśmy również obalić mity dotyczące zawieszenia spłaty rat kredytowych. Po pierwsze nie jest prawdą, że w przypadku, gdy kredytobiorca skorzystał już z tzw. „wakacji kredytowych”, to nie jest uprawniony do zawieszenia spłaty rat. „Wakacje kredytowe”, które i tak są komercyjnym produktem, nakierunkowanym na zwiększenie zysku banku, nie są tożsame z zawieszeniem spłaty rat w związku z abuzywnością klauzul przeliczeniowych.
Już w wyroku z dnia 6 kwietnia 2018 roku (Sygn. akt III CZP 114/17) Sąd Najwyższy wskazał, że wierzytelności, które powstały z uwagi na rażące naruszenie zasad współżycia społecznego (a takim właśnie jest nieuczciwa umowa kredytowa indeksowana lub denominowana do CHF), wynikają z mocy prawa, a wyrok sądu nie jest potrzebny, aby te wierzytelności potwierdzić:
„Według ugruntowanej wykładni art. 3851§ 1 k.c. i leżących u jego podstaw postanowień dyrektywy Rady 93/13EWG (art. 6 ust. 1), tzw. incydentalna kontrola postanowień umowy z udziałem konsumenta odbywa się z urzędu w każdej sprawie, w której dochodzone jest roszczenie wywodzone z takiej umowy i nie wymaga wydania odrębnego orzeczenia o abuzywności postanowienia umowy. Kontrola ta zakłada jedynie dokonanie oceny w tym względzie, stanowiącej przesłankę rozstrzygnięcia o dochodzonym roszczeniu. Uznanie postanowienia za abuzywne przez organ stosujący prawo nie ma zatem charakteru rozstrzygnięcia konstytutywnego, lecz wyłącznie stwierdzenia niedozwolonego charakteru ocenianego postanowienia ze skutkiem wynikającym z ustawy. Skutkiem tym jest bezskuteczność niedozwolonego postanowienia – brak mocy wiążącej od samego początku.”
Również według poglądu Komisji Europejskiej konsument, którego świadczenia oparte są o nieuczciwe postanowienia umowne, ma prawo do wstrzymania spłaty jeszcze przed wydaniem wyroku w sprawie.
Po drugie nie jest również prawdą, że aby móc zawiesić spłatę rat nie można mieć zaległości wobec banku. Taki warunek banki często stawiają w przypadku ubiegania się przez konsumenta o „wakacje kredytowe”, a jak już wyżej wykazaliśmy zawieszenie spłaty rat nie jest zależne od woli banku i wynika ono na mocy obowiązującego w Polsce oraz Unii Europejskiej prawa.
Po trzecie nie jest prawdą, że po zawieszeniu płatności w drodze sądowego zabezpieczenia powództwa bank wpisze kredytobiorcę do BIKu, a w konsekwencji wypowie umowę. O ile zawieszenie płatności poprzedzimy powództwem sądowym, wówczas bank nie może dłużnika do BIK, czyli Biura Informacji Kredytowej, a także nie jest upoważniony do wypowiedzenia umowy kredytowej.
Jeżeli minęło ponad 10 lat od podpisania umowy kredytu hipotecznego, czy nadal mogę pozwać bank?
Tak. Jeżeli kredytobiorca zawarł umowę kredytową indeksowaną lub denominowaną do CHF ponad 10 lat temu, to nadal może wnieść do sądu pozew banku i ubiegać się o unieważnienie lub odfrankowienie umowy, zwrot nadpłaconych rat i innych niesłusznie pobranych płatności.
Termin przedawnienia to czas, w którym wierzyciel ma prawo dochodzić swoich roszczeń, bez ryzyka uchylenia się dłużnika od ich zaspokojenia. Należy też pamiętać, że przedawnieniu mogą ulec tylko roszczenia majątkowe.
Termin przedawnienia jest regulowany przez art. 118 kodeksu cywilnego:
Terminy przedawnienia roszczeń Jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi sześć lat, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata.
Jednak przepis ten jest już nowelizacją z lipca 2018 roku. Nowelizacja ta skróciła wcześniej obowiązujący termin przedawnienia, który wynosił 10 lat. Dlatego w przypadku roszczeń frankowiczów, którzy są w większości kredytobiorcami, na podstawie przepisów przejściowych, zastosowanie znajdą przepisy sprzed zmiany, czyli ich roszczenia wobec banku przedawniają się dopiero po upływie 10 lat. Należy pamiętać, że bieg terminu przedawnienia można przerwać, a można tego dokonać m.in. właśnie poprzez wniesienie pozwu.
Jak informuje Rzecznik Finansowy cytując artykuł z Dziennika Gazety Prawnej autorstwa adwokatów Marty Chęcińskiej oraz Wiktora Budzewskiego:
„Osoby takie mogą zatem dochodzić swoich roszczeń nawet jeżeli zawarły umowy ponad 10 lat temu. Jedynie wysokość żądania powinna zostać pomniejszona o kwoty, jakie zostały wpłacone ponad 10 lat przed złożeniem pozwu” – stwierdza „DGP”. Według dziennika, całkowita spłata kredytu nie przekreśla możliwości dochodzenia swoich praw przed sądem.
Ochrony prawnej może bowiem poszukiwać każdy kredytobiorca, którego umowa jest nieważna lub która posiadała niedozwolone postanowienia umowne, ponieważ w postępowaniu sądowym dochodzony jest zwrot świadczenia uiszczonego nienależnie, tj. na podstawie nieważnej umowy lub co najmniej umowy, która posiadała niedozwolone postanowienia umowne.
W takich sytuacjach kredytobiorca dalej może żądać zwrotu tego, co zapłacił bankowi, nawet jeżeli umowa została ostatecznie rozliczona” – wyjaśnia gazeta – „oczywiście pod warunkiem, że całkowita spłata nie nastąpiła dawniej niż 10 lat przed wytoczeniem powództwa”.”
Jeżeli podpisane zostało oświadczenie o ryzyku kursowym, czy wyklucza ono możliwość powództwa?
Wśród najczęstszych wątpliwości frankowiczów pojawia się zagadnienie związane z oświadczeniem o ryzyku kursowym i możliwością pozwu banku w przypadku podpisania tego typu dokumentu przez kredytobiorcę. Otóż podpisanie oświadczenia o ryzyku kursowym w żadnym wypadku nie zamyka drogi do dochodzenia swoich praw w sądzie.
Oświadczenia o ryzyku walutowym w istocie były próbą przerzucenia ryzyka kursowego na konsumenta przez instytucje bankowe. Działanie takie jest jawnym wykorzystywaniem nieświadomości kredytobiorcy i wykorzystywaniem przez banki przewagi informacyjnej. Ponadto liczne instytucje broniące praw konsumenckich i praworządności krytycznie oceniały tego typu oświadczenia.
Prezes UOKiK Marek Niechciał w Stanowisku Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotyczącym klauzuli waloryzacyjnych zamieszczanych w umowach bankowych (DOZIK-025-1/18) z dnia 6.11.2018 r. zaopiniował:
„(…) stosowane i wykonywane przez banki postanowienia umowne dotyczące zasad ustalania kursów wymiany walut obcych, są sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają interesy konsumentów. Postanowienia te wprowadzają bowiem rażącą dysproporcję praw i obowiązków stron, przyznając jedynie bankom uprawnienie do dowolnego ustalania kryteriów wpływających na wysokość świadczeń stron, przy jednoczesnym odebraniu drugiej stronie możliwości weryfikacji poprawności działania silniejszej strony umowy. Należy zauważyć, że na konsumentów, poza ryzykiem kursowym, zostało przerzucone ryzyko całkowicie dowolnego kształtowania kursów wymiany walut obcych określonych umową kwot.”
Również orzecznictwo sądów zarówno polskich, jaki i unijnych wskazuje na niedochowanie przez banki należytego obowiązku informacyjnego. Np. Wyrok Sądu Okręgowego z dnia 8 maja 2018 roku (sygn. akt: XXV C 246/17) stwierdza, iż oświadczenie o ryzyku walutowym nie jest wystarczającym dowodem na to, że konsument faktycznie zdawał sobie sprawę z możliwych konsekwencji umowy. Sąd wskazał, że do oświadczenia nie były dołączone żadne pisemne dokumenty, które uświadamiałby konsumentowi możliwe skutki wzrostu kursu waluty przy uwzględnieniu parametrów (takich jak stopy oprocentowania czy wysokość kredytu) konkretnej umowy zawieranej przez strony. Zatem zdaniem sądu bank nie tylko wykorzystał przewagę kontraktową, ale również nie dopełnił wymaganych obowiązków informacyjnych.
Czy mogę pozwać bank, jeżeli jestem po rozwodzie?
Żartobliwe mówi się, że wspólny kredyt mocniej cementuje związek niż ślubny kobierzec. Niestety jest w tym zdaniu ziarno prawdy, bo banki robią wszystko, aby móc ściągać płatności z obydwu rozwiedzionych małżonków, zgodnie z przyjmowaną przez nich logiką, że korzystniej mieć dwóch dłużników niż jednego. Zdajemy sobie sprawę, że część frankowiczów znajduje się właśnie w takiej sytuacji, w której wzięli z byłym małżonkiem wspólny kredy indeksowany lub denominowany do franka szwajcarskiego, a teraz zastanawiają się nad możliwością uwolnienia się od obciążającego kredytu. I tutaj mamy dla Państwa dobre wieści, gdyż istnieje możliwość unieważnienia kredytu nawet w tak trudnej i skomplikowanej sytuacji życiowej, jaką jest rozwód.
Co prawda nie istnieje możliwość podziału długu. Podziałowi podlegają tylko aktywa wspólnego majątku małżeńskiego, np. zakupione mieszkanie, natomiast wspólnie zaciągniętego salda kredytowego nie można rozdzielić na dwie osoby. Jednym z możliwych rozwiązań jest zwolnienie jednego małżonka z długu, co możliwe jest tylko po wcześniejszym uzyskaniu zgody od wierzyciela, czyli banku. Takie rozwiązanie może okazać się jednak dość kosztowne, ponieważ bank może obciążyć kredytobiorcę dodatkowymi prowizjami za zmianę umowy, podwyższyć marżę oraz zażądać dodatkowego zabezpieczenia.
Inną opcją są po prostu wspólne starania obydwu, byłych już małżonków o unieważnienie umowy kredytowej i wspólny pozew. Zdajemy sobie sprawę, że w sytuacji napiętej relacji pomiędzy byłymi małżonkami taka kooperacja może być trudna do osiągnięcia, jednakże właśnie takie rozwiązanie jest najbardziej racjonalne i przyniesie najwięcej korzyści byłym współmałżonkom. Należy mieć na uwadze, że w sytuacji, gdy jedna ze stron nie będzie mogła spłacać długu, to komornik będzie windykował obydwu małżonków, a nie tylko tego, któremu np. przypadnie w podziale rozwodowym mieszkanie. W przypadku niemożności porozumienia się zalecamy mediacje, tak aby możliwie ograniczyć kontakt pomiędzy byłymi małżonkami, a osiągnąć cel, który dla obu stron będzie najkorzystniejszy. Prosimy pamiętać, że na konflikcie z byłym mężem, czy byłą żoną najwięcej skorzysta bank.
Natomiast najczęściej stosowanym rozwiązaniem jest cesją. To umowa cywilnoprawna, polegająca na przelewie wierzytelności. Zbywca (jedne z kredytobiorców), zawiera umowę z osobą trzecią (drugim kredytobiorcą), na podstawie, której zbywca przenosi swoją wierzytelność do banku wobec dłużnika na osobę trzecią. Na umowę cesji nie trzeba uzyskiwać zgody banku, czy zawierać aneksu. W finale o zwrot wszystkich wpłat na rzecz banku może wystąpić tylko jeden kredytobiorca, ten na którego drugi przelał swoją wierzytelność. Czynność nie wymaga wizyty u notariusza.
Mieszkając za granicą, mogę pozwać bank?
Przebywanie poza granicami kraju, w którym zaciągnęło się kredyt walutowy, w żaden sposób nie wpływa na możliwość pozwania banku. Przed wniesieniem pozwu zalecamy skonsultować się z doświadczonym ekspertami w zakresie umów frankowych. Skorzystanie z usług specjalistów zagwarantuje pozytywny przebieg sprawy sądowej, pomoże rozwiać wszelkie wątpliwość oraz trudności związane m.in. z przebywaniem poza granicami kraju oraz zredukuje obawy i niepewności związane z pozwaniem banku. Wówczas to pełnomocnik kredytobiorcy w jego imieniu wniesie pozew do sądu. Natomiast konsultacja z pełnomocnikiem nie musi wcale odbywać się w kancelarii prawniczej, a całkowicie wystarczający jest kontakt telefoniczny, e-mailowy lub poprzez wideokonferencje. Życie Bez Kredytu korzystając z najnowszej technologii, zapewnia właśnie taką holistyczną obsługę klienta, która nie wymaga od niego przyjazdu do kraju. Teraz kontakt z nami jest bardzo prosty, wystarczy, wypełnić formularz konfiguratora ofert, który znajduje się tutaj: konfigurator ofert, następnie my przeanalizujemy umowę i zaproponujemy kilka wariantów współpracy, a Państwo wybiorą optymalną dla siebie opcję opłaty wstępnej i success fee.
W praktyce nawet na etapie rozpraw na sali sądowej istnieje możliwość rozpatrzenia sprawy frankowicza, gdy ten znajduje się poza granicami kraju. Istnieje bowiem możliwość złożenia wniosku o przesłuchanie przed konsulem RP w jego siedzibie, znajdującej się najbliżej miejscowości, w której aktualnie frankowicz znajduje się z zamiarem stałego pobytu. Przy złożeniu takiego wniosku należy wskazać ten konkretny konsulat wraz z adresem oraz uzasadnić konieczność skorzystania z tego typu rozwiązania. Możliwość ta wynika z art. 1134 Kodeksu postępowania cywilnego:
Sądy mogą występować do polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego lub urzędu konsularnego o przeprowadzenie dowodu lub o doręczenie pisma, jeżeli osoba mająca być przesłuchana lub odbiorca pisma jest obywatelem polskim przebywającym za granicą.
oraz art. 26 ustawy Prawo konsularne:
1.Na wniosek organu administracji publicznej w Rzeczypospolitej Polskiej, sądu lub prokuratora konsul:
1) doręcza pisma i inne dokumenty;
2) przesłuchuje strony, uczestników postępowania, świadków i podejrzanych;
3) przekazuje wnioski o udzielenie pomocy prawnej sądom i innym organom państwa przyjmującego.
Czy po wygranej sprawie, bank może nie wypłacić zasądzonej kwoty?
Do najczęstszych pytań zadawanych przez frankowiczów należy też pytanie o to, czy bank może w jakiś sposób uchylić się od wypłaty zasądzonej prawomocnym wyrokiem kwoty? Otóż w przypadku ogłoszenia przez sąd drugiej instancji wyroku, który uprawomocnia się z chwilą ogłoszenia, banki są zobowiązane do wypłaty należnej kwoty pieniężnej na konto frankowicza na następny dzień od dnia ogłoszenia wyroku. Warto podkreślić, że w takim przypadku bankom w żaden sposób nie opłaca się uchylać od wypłaty lub wydłużać czas przelewu zasądzonej kwoty. Jeżeli bank sam z siebie nie wypłaci zasądzonych kwot, to w kilka dni, w prosty sposób w odzyskaniu pieniędzy pomoże komornik. Jest to spory dodatkowy koszty i brak logiki w tego rodzaju postępowaniu, bo banki z pewnością będą wolały uniknąć naliczania dodatkowych opłat.
Jeżeli pozew jest na etapie wygranego wyroku wydanego przez sąd pierwszej instancji, wówczas bank może odwołać się od wyroku i sprawa trafia do sądu odwoławczego. Jednak najnowsze wyroki sądów drugiej instancji są niemal zawsze również na korzyść frankowiczów. Po wyroku sądu drugiej instancji bank jest już zobowiązany do wypłaty zasądzonej kwoty, nawet jeżeli bank będzie próbował wnieść tzw. skargę kasacyjną. Jeżeli bank odwoła się od wyroku sądu w pierwszej instancji i przegra również w drugiej instancji, to poza zasądzoną kwotą na rzecz frankowicza zobowiązany będzie do opłacenia kosztów sądowych związanych z apelacją od wyroku. A koszty te nie są małe, gdyż to 5% od kwoty zasądzonej przez sąd w I instancji. W skali całego sektora bankowego i przegrywanych przez banki spraw są to koszty setki milionów złotych. Dla porównania frankowicz, jako konsument zapłaciłby jedynie 1000 zł opłaty sądowej od apelacji.
Czy spłacony wcześniej kredyt, wyklucza złożenie pozwu?
Na naszych cyklicznych spotkaniach webinarowych „Frankowicze Q&A” często zadają Państwo pytanie, czy spłacenie już w całości kredytu indeksowanego lub denominowanego do CHF wyklucza złożenie pozwu przeciwko bankowi. Otóż nie, o ile kredyt nie został w całości spłacony ponad 10 lat temu, to nadal mogą ubiegać się Państwo o odzyskanie nienależnie pobranych pieniędzy.
Oznacza to, że całkowita spłata kredytu nie przekreśla możliwości dochodzenia swoich praw przed sądem. Nadal są Państwo uprawnieni do ubiegania się o ochronę prawną, gdyż zawyżone raty, które były w ostatnim czasie przez Państwa opłacane, wynikały z niedozwolonych postanowień umownych, które nie powinny wywoływać rzeczywistych skutków prawnych. Dlatego, jak to już wielokrotnie wyjaśnialiśmy na naszych webinarach „Frankowicze Q&A” oraz artykułach blogowych, w postępowaniu sądowym dochodzony jest zwrot świadczenia uiszczonego nienależnie, tj. na podstawie nieważnej umowy lub co najmniej umowy, która posiadała abuzywne postanowienia umowne. Nasi adwokaci wyjaśniają w artykule napisanym dla Dziennika Gazety Prawnej:
W takich sytuacjach kredytobiorca dalej może żądać zwrotu tego, co zapłacił bankowi, nawet jeżeli umowa została ostatecznie rozliczona – oczywiście pod warunkiem, że całkowita spłata nie nastąpiła dawniej niż 10 lat przed wytoczeniem powództwa. – stwierdzają adw. Wiktor Budzewski oraz adw. Maria Chęcieńska.
W tego typu przypadkach podstawą prawną jest ten sam przepis prawny, na który powoływaliśmy się już wcześniej w tym, artykule, gdy odpowiadaliśmy na pytanie: Jeżeli minęło ponad 10 lat od podpisania umowy kredytu hipotecznego, czy nadal mogę pozwać bank? Termin przedawnienia reguluje art. 118 kodeksu cywilnego, a frankowiczów obowiązują zapisy tego artykułu sprzed nowelizacji w 2018 roku.
Z profesjonalną pomocą uwolnisz się od kredytu w CHF
Z pomocą sprawdzonych ekspertów w dziedzinie kredytów indeksowanych do CHF na pewno odniesiesz sukces, a co najważniejsze zagwarantujesz sobie niezależność finansową. To z pewnością przełoży się na mniejszy poziom codziennego stresu oraz na lepszą jakość życia. Warto jednak działać szybko. Jak pokazują najnowsze dane opracowane przez bankier.pl w badaniu „Życie z frankiem. Diagnoza” aż 76% frankowiczów jeszcze nie podjęło decyzji o rozpoczęciu sporu sądowego, 23% posiadaczy kredytu w CHF ma aktualnie uczestniczy w sporze z bankiem, a tylko 1% respondentów ma taką sprawę już za sobą. Co więcej wśród kredytobiorców, którzy aktualnie starają uwolnić się od długu we franku szwajcarskim, można podzielić na dwie grupy ze względu na czas, w którym zdecydowali się na uwolnienie od długu. Pierwszą grupę stanowią frankowicze, którzy wmiesili pozew kilka lat temu: 38% respondentów rozpoczęło proces sądowy ponad 2 lata temu, a 13% 1-2 lata temu. Druga fala, zgodnie z przewidywaniami ekspertów Życie Bez Kredytu, nadeszła wraz z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z października 2019 r. Wśród badanych aż 20% rozpoczęło spór w ciągu 3 miesięcy poprzedzających sondaż (stan na luty 2020 r.), a 14% frankowiczów wniosło sprawę w okresie 3-6 miesięcy przed lutym 2020 r.
Wnioski są oczywiste. Po uspokojeniu się sytuacji z koronawirusem wzrost pozwów gwałtowanie wzrośnie. Już teraz, aby otrzymać niezbędne do pozwu zaświadczenie banku o historii spłat rat kredytowych, należy czekać nawet 2 miesiące. Przypominamy, że bez zaświadczenia nie możemy złożyć pozwu (wyjątek stanowią mBank i Millennium – póki co tylko te instytucje umożliwiają samodzielne pobranie historii z serwisu transakcyjnego). A każdy miesiąc zwłoki z pozwaniem banku kosztuje frankowicza kolejne bezpowrotnie utracone raty, które przedawniają się z upływem 10 lat. Przy średniej racie na poziomie 3 000 zł, w ciągu 5 miesięcy tracą Państwo z uwagi na przedawnienie aż 15 000 zł!! Najwyższy czas, aby pozwać bank już teraz, zanim w sądach zacznie się prawdziwe oblężenie po wygaszeniu pandemii. Powodzenia, bo na pewno warto.