Express Frankowiczów odc. 142. Czy z winnymi nigdy nie należy negocjować?
Banki błagają o ugody, choć przez wiele lat nie chciały nawet o nich słyszeć
Banki przez wiele lat nie chciały podejmować żadnych rozmów z frankowiczami. Kompletnie nie były zainteresowany jakimkolwiek porozumieniem w kwestii toksycznych kredytów, które niszczyły życie setek tysięcy polskich rodzin. To lobby bankowe zablokowało możliwość rozwiązania problemu frankowego ustawą, gdy była ku temu okazja.
Frankowicze, nie mając innej drogi, przez wiele lat walczyli o swoje prawa w sądach. Ich starania zakończyły się ogromnym sukcesem. Dowiedli w sądach powszechnych oraz w TSUE, że umowy frankowe łamały prawo i były sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Polski, jak i europejski, wymiar sprawiedliwości nie mają już żadnych wątpliwości, co do faktu, że umowy frankowe należy uznać za nieważne. Frankowicze już nie boją się pozywać banków i chętnie korzystają z przysługujących im praw. Dopiero gdy w sądach dynamicznie zaczęła rosnąć liczba pozwów o unieważnienie kredytu CHF, banki zaczęły prosić frankowiczów, żeby usiedli do rozmów.
Niestety warunki, na jakich banki chcą zawierać ugody z frankowiczami, są bardzo nieuczciwe. Ugody bankowe opierają się na propozycji Komisji Nadzoru Finansowego sprzed niemal trzech lat. Propozycji, która jest przestarzała wobec aktualnego stanu prawnego. W tych ugodach banki dążą do utrzymania abuzywnego kredytu frankowego w mocy poprzez jego przewalutowanie na kredyt złotówkowy i zrzeczeniu się przez frankowicza dalszych roszczeń. Taką propozycję trudno w ogóle poważnie traktować w świetle obecnego orzecznictwa w sprawach frankowych. Świadczy ona wyłącznie o bucie, cwaniactwie i chciwości polskich banksterów.
Na czym polega manipulacja banków w kwestii ugód frankowych?
Banki twierdzą, że proponowane przez nich ugody (tj. ugody bazujące na przestarzałym modelu KNF) są sprawiedliwe społecznie. Nie trudno się domyślić, że poczucie sprawiedliwości społecznej banków jest przynajmniej osobliwe. Otóż banki twierdzą, że unieważnianie umów frankowych jest krzywdzące wobec złotówkowiczów. To jest nic innego jak manipulacja i próba skłócenia ze sobą społeczeństwa. Unieważnianie kredytów we frankach w żaden sposób nie wpływa na sytuację kredytobiorców złotowych czy jakichkolwiek innych klientów banków. Ta propaganda banków jest podważana przez większość niezależnych ekonomistów w Polsce.
„Drodzy Państwo, to jest czysta manipulacja i przygotowanie gruntu, aby złotówkowicze nie walczyli o swoje i nie wypychali ze swoich umów sztucznego indeksu, jakim jest WIBOR. Banki twierdzą na swojej stronie internetowej, że stawienie jednych obywateli ponad drugimi jest niesprawiedliwe, nieuczciwe i niczym nieuzasadnione. Natomiast okłamywanie i oszukiwanie konsumentów, świadome naciąganie ludzi, którzy potrzebują zapewnić sobie podstawowy aspekt bytowy, jakim jest mieszkanie, to jest już dla banków bardzo ok” – mówi działająca w grupie Prawo-Mocni Pomocni Kinga Walicka.
„To jest żenujące, że banki mówią nam, co jest sprawiedliwe, uczciwe i uzasadnione. Te same banki, które nas świadomie oszukiwały, teraz mają czelność mówić nam o sprawiedliwości. Sprawiedliwość stanie się wtedy, gdy banki przyznają się do winy i posypią głowę popiołem. Powiedzą, że bardzo przepraszają i zwrócą ludziom wszystkie nadpłacone ponad kapitał środki wraz z odsetkami i unieważnią te piekielne umowy raz na zawsze. Sprawiedliwość, drodzy Panowie Banksterzy, będzie wtedy, gdy winni tej całej sytuacji poniosą karę, to jest dokładnie definicja sprawiedliwości. Ale banki oczywiście o karze milczą, bo tak jest im wygodniej” – kontynuuje Kinga.
Banki zniekształcają rzeczywistość w kwestii ugód
Banki, próbując przekonać frankowiczów do swoich nieuczciwych propozycji ugodowych, twierdzą że ugoda – w odróżnieniu od procesu sądowego – jest pewna w swoich skutkach. Przekonują, że proces sądowy jest nieprzewidywalny i w dodatku może ciągnąć się przez wiele lat.
„Prawda jest jednak taka, że w Życie Bez Kredytu dbamy właśnie o to, aby wynik postępowania sądowego był dla członków naszej społeczności pewniakiem. Nasi frankowicze wygrywają sprawy przeciwko bankom w 100% i otrzymują zwrot wszystkich wpłaconych środków na swoje konto bankowe. Nie ma tu mowy o niepewności rozstrzygnięcia, jestem tego najlepszym przykładem”. – podsumowuje prawomocnie wygrana już Kinga Walicka.
Banki mogą zyskać na sprawiedliwej ugodzie sądowej:
– obniżenie odsetek ustawowych (obecnie 12,25% w skali roku) naliczonych za krótszy okres postępowania sądowego do czasu zawarcia ugody, a nie przez cały okres postępowania sądowego, które skończyłoby się PRAWOMOCNYM wyrokiem (ok. 100.000-200.000 zł);
– oszczędność na obsłudze prawnej w drugiej instancji i kosztów zastępstwa procesowego (przynajmniej 8100 zł)’;
– obniżenie kosztów postępowania sądowego poprzez brak konieczności składania aplikacji, która wiąże się z opłatą 5% od przegranej kwoty w pierwszej i wartości kredytu (WPS), co w zależności od kredytu stanowi kwotę 50.000 zł -100.000 zł;
Wobec powyższego, poza oszczędnością kwot ok 150.000-300.000 zł na jednej sprawiedliwej ugodzie sądowej, będą one objęte klauzulą poufności, co też jest korzyścią dla banku.