WIBOR – wskaźnik pod lupą NIK: co mówi raport?
W teorii WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate), powinien odzwierciedlać cenę, po której banki są gotowe pożyczać sobie pieniądze na polskim rynku międzybankowym. Jednak kontrola NIK wykazała, że obecny model ustalania WIBOR opiera się bardziej na spekulacjach banków niż na faktycznych transakcjach. W praktyce banki deklarują stawki, które hipotetycznie byłyby skłonne zaakceptować, gdyby doszło do transakcji. Dane te zazwyczaj nie mają żadnego poparcia w rzeczywistych operacjach finansowych. To oznacza, że stawka WIBOR jest tworem fikcyjnie wykreowanym przez banki. Taka sytuacja budzi pytania o adekwatność i zasadność tego wskaźnika – zwłaszcza gdy mówimy o kredytach hipotecznych, których oprocentowanie zależy właśnie od WIBOR.
NIK potwierdziła, że brak powiązania WIBOR z rzeczywistymi transakcjami międzybankowymi prowadzi do poważnych problemów. Taka konstrukcja wskaźnika sprawia, że jego wartość może być podatna na manipulacje, co jest szkodliwe dla konsumentów. Jeśli WIBOR opiera się na teoretycznych stawkach podawanych przez banki, kredytobiorcy mogą ponosić wyższe koszty kredytów hipotecznych, mimo że sytuacja rynkowa nie uzasadnia wzrostu oprocentowania.
NIK zasugerowała, że w modelu stosowanym obecnie w Polsce WIBOR nie odzwierciedla w pełni faktycznych kosztów pieniądza na rynku. Alternatywnym rozwiązaniem, na które wskazano, mógłby być wskaźnik oparty na rzeczywistych transakcjach – na przykład typu RFR (Risk-Free Rate – stopa wolna od ryzyka). Wskaźnik RFR, obecny na wielu rozwiniętych rynkach finansowych, daje pewność, że odzwierciedla on aktualną sytuację finansową, zamiast być podatnym na spekulacje i teoretyczne założenia banków.
Nadzór bez głębszego wglądu: dlaczego KNF nie wzmacnia kontroli nad bankami?
Kontrola NIK wykazała, że nadzór nad procesem ustalania WIBOR sprawowany przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF), nie jest wystarczający, aby zapewnić pełną przejrzystość i dokładność. KNF, zamiast prowadzić kontrole bezpośrednio w siedzibie administratora WIBOR, czyli GPW Benchmark S.A., oraz u banków przekazujących dane do kalkulacji, ogranicza się jedynie do analizy przesłanej dokumentacji „zza biurka”. Oznacza to, że kontrola nad kluczowymi wskaźnikami referencyjnymi, od których de facto zależy bezpieczeństwo finansowe większości kredytobiorców w Polsce, odbywa się bez pełnej możliwości weryfikacji, czy deklaracje banków są zgodne z rzeczywistością.
Co więcej, brak dokładnego monitorowania stawki WIBOR oraz brak audytów w siedzibach banków sprawiają, że kredytobiorcy nie mają pewności, czy oprocentowanie ich kredytów hipotecznych jest sprawiedliwe. Brak dokładnych wizytacji w bankach i u administratora wskaźnika może stwarzać ryzyko, że pewne niuanse, istotne z punktu widzenia prawidłowości ustalania WIBOR, pozostają niezauważone. Wnioski NIK sugerują potrzebę wzmocnienia kontroli, tak aby nadzór nad WIBOR był bardziej przejrzysty i skuteczny. Usprawnienie tych procesów mogłoby przyczynić się do obniżenia ryzyka, z którym obecnie wiąże się korzystanie z WIBOR jako głównego wskaźnika.
NIK wnioskowała o rozszerzenie modelu nadzoru nad WIBOR poprzez obowiązkowe kontrole bezpośrednie, a także zobowiązanie banków i administratora wskaźnika do bardziej szczegółowego raportowania swoich działań. Zdaniem NIK tylko nadzór prowadzony z większym zaangażowaniem i systematycznymi kontrolami pozwoliłby na wychwycenie wszelkich potencjalnych nieprawidłowości, zanim te zdążą dotknąć kredytobiorców hipotecznych.
Czas na RFR. Dlaczego zmiana jest opóźniania?
W wielu krajach obserwujemy dziś odchodzenie od tradycyjnych wskaźników referencyjnych, takich jak WIBOR, na rzecz wskaźników typu RFR, które mają oparcie w rzeczywistych transakcjach rynkowych. Wskaźnik RFR bazuje na krótkoterminowych operacjach międzybankowych, przez co lepiej odzwierciedla bieżącą sytuację ekonomiczną, eliminując wahania wynikające z hipotetycznych wycen. W Polsce jednak nie pojawił się jeszcze odpowiednik RFR, a WIBOR pozostaje głównym wskaźnikiem dla kredytów hipotecznych. Przejście na wskaźnik RFR wymagałoby szeroko zakrojonych zmian, począwszy od modyfikacji systemów bankowych, aż po dostosowanie umów kredytowych, co wiązałoby się z nakładami finansowymi po stronie banków.
Kredytobiorcy mogliby wiele zyskać dzięki zastosowaniu bardziej stabilnego wskaźnika RFR, który chroniłby ich przed nieprzewidywalnymi wzrostami rat. Dyrektywy UE dotyczące kredytów konsumenckich (np. Dyrektywa 2008/48/WE i Dyrektywa (UE) 2023/2225) nie nakładają jednak obowiązku stosowania RFR. Państwa członkowskie mają więc swobodę w wyborze wskaźników, o ile zapewniają ochronę konsumentów. Niestety w Polsce ochrona konsumentów jest na bardzo niskim poziomie. Kiedy polski rynek byłby gotowy na wprowadzenie RFR? Odpowiedź nie jest prosta, zwłaszcza gdy uwzględnimy ugruntowaną pozycję WIBOR i jego zyskowność dla banków. Nadzieję jednak budzi fakt, że Unia Europejska pracuje nad reformą wskaźników referencyjnych, dążąc do zwiększenia ich przejrzystości i wiarygodności.
Brak sankcji i przestarzałe przepisy – przeszkody na drodze do reformy
NIK zauważyła również braki w legislacji, które znacząco ograniczają możliwości nadzoru nad WIBOR. Przepisy prawa krajowego nie przewidują na przykład sankcji za brak współpracy ze strony banków w kwestii udzielania informacji o procesie ustalania stawki. Oznacza to, że banki mogą bez konsekwencji unikać pełnej transparentności. Brak odpowiednich przepisów skutkuje słabszą ochroną konsumentów, co w konsekwencji przekłada się na ryzyko manipulacji stawką WIBOR.
Wnioski NIK wskazują na potrzebę wprowadzenia regulacji, które zobowiązałyby instytucje finansowe do pełnej przejrzystości przy ustalaniu stawek. Wprowadzenie kar mogłoby zmusić banki do większej odpowiedzialności i chronić kredytobiorców przed konsekwencjami działań sprzecznych z ich interesami. Tylko dzięki bardziej szczegółowym przepisom prawnym możliwe byłoby stworzenie bardziej stabilnego systemu, który skutecznie odpowiadałby na potrzeby kredytobiorców.
Wnioski końcowe – co dalej z WIBOR?
Raport NIK jednoznacznie wykazuje, że WIBOR jako wskaźnik referencyjny dla kredytów hipotecznych wymaga pilnej reformy. Model ustalania tej stawki, oparty na teoretycznych deklaracjach banków, czyni go podatnym na wahania niezależne od sytuacji rynkowej, co wprowadza ryzyko destabilizacji finansowej dla kredytobiorców. Możliwe przejście na wskaźnik RFR jest rozwiązaniem, które zapewniłoby stabilność i przewidywalność oprocentowania kredytów hipotecznych, jednak wymaga to kompleksowej reformy i szerokiej współpracy między instytucjami finansowymi a regulatorami.
Ostatecznie raport NIK stawia pytanie o to, czy WIBOR jest rzeczywiście sprawiedliwym wskaźnikiem w polskich realiach finansowych. Choć nadzór nad tym wskaźnikiem spełnia formalne wymogi, wydaje się, że potrzeba zdecydowanych zmian. Tylko pełna transparentność, wzmacniana przez odpowiednie regulacje i sankcje, może przyczynić się do stabilizacji rynku kredytów hipotecznych i lepszej ochrony konsumentów w Polsce.