Mówi się, że najlepszą obroną jest atak. Po wyroku TSUE (wcześniej zresztą też) banki są na salach rozpraw w głębokiej defensywie. Ostatnio wymyśliły, że będą grozić frankowiczom pozwami. To żałosna zagrywka załogi tonącego okrętu i pozbawiona podstaw prawnych fantasmagoria, której żaden kredytobiorca nie musi się obawiać.
Dwa dni temu byliśmy na sali rozpraw w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Tam państwo Dziubak, zaraz po wyroku TSUE C-260/18, otrzymali, słyszeliśmy na własne uszy, propozycję od banku. Bank twierdził, że dalsze wykonywanie umowy będzie dla państwa Dziubak korzystne. Przestrzegał nawet przed negatywnymi konsekwencjami unieważnienia kredytu, o co państwo Dziubak zabiegają od samego początku. Obserwując proces na sali rozpraw nie mogliśmy wyjść z podziwu nad bezczelnością tych bankowych uzurpacji. Na szczęście sędzia wyjaśnił wszystko. Powiedział do prawników bankowych krótko i z uśmiechem: to wola klienta obecnie jest czynnikiem decydującym przy unieważnianiu umów o kredyty we frankach. Fragment orzeczenia TSUE przytoczony przez sędziego natychmiast nakazał zmienić tryb argumentacji strony pozwanej, czyli Raiffeisen Bank International Ag.
Tak właśnie dziś rozgrywają się sprawy o kredyty frankowe. Banki mają się o co martwić. Wiedzą, że przegrywają raz za razem, wiedzą, że ich argumenty zostają oddalane, zdają sobie sprawę ze swojej słabszej względem frankowicza pozycji. Nędza banków jest widoczna w ich bezsilności. W ostatnim odruchu obronnym banki postanowiły postraszyć raz jeszcze i wymyśliły, że frankowicze będą płacić im jakieś sumy pieniężne po tym, jak bank złoży pozew przeciwko frankowiczowi. Jak to nazwać? My nazywamy to żałosnym zagraniem medialnym, obliczonym na wywołanie lęku przed składaniem pozwów w stronę banków. Bo pozwów takich przybywa, a banki przegrywają. Cóż, tonący brzytwy się chwyta, choć tak nagannego zachowania banków nie spodziewaliśmy się i dlatego nazywamy je skandalem.
Banki chcą odwodzić frankowiczów od składania pozwów
Stanowisko banków jest do tego stopnia buńczuczne, że jest przez nie wyrażane w formie groźby. “Jeżeli” zrobicie to, to my zrobimy wam to. Konkretnie: jeżeli sąd orzeknie zgodnie z dyrektywami TSUE i zarządzi unieważnienie umowy, to bank odgraża się żądaniem zwrotu kapitału i dodatkowego wynagrodzenia za korzystanie z niego. Przestrzegamy przed tym straszakiem, nie opartym na żadnym dobrym argumencie, który mógłby się przebić w sądzie. Oczywiście, że polskie sądy będą orzekać zgodnie z TSUE. I zgodnie z TSUE będą odrzucać niedorzeczne roszczenia banków uwzględniając przepisy prawa.
Jedno jest jasne: serwuje się nam tanią propagandę. W środku tej propagandy jest Związek Banków Polskich. To prawdopodobnie za jego pośrednictwem i według jego wytycznych rzecznicy lub pełnomocnicy bankowi wygadują dziś te swoje wierutne bzdury. Prawda jest taka, że ZBP ma tylko jeden cel w głoszeniu swoich zaleceń dla banków w sprawach frankowych. Celem tym jest odstraszenie frankowiczów przed jeszcze bardziej zmasowanym składaniem pozwów, ponieważ banki przegrywają i tracą. Stoimy zatem przed drzwiami banków, tych instytucji, którym obecnie sądy zarzucają działania niedozwolone i mówimy im prosto w oczy: blefujecie, chcecie grać na ludzkich emocjach, bo wygrywać w sądach już nie potraficie. To Wasza ostatnia, desperacka strategia, drogie banki. Skończyło się. W ciągu najbliższych tygodni osiągniemy już liczbę pół tysiąca złożonych pozwów. Zapraszamy ze swoimi żałosnymi argumentami na salę sądową, zobaczymy kto ma rację. Klienci są przez nas doskonale chronieni, a my bierzemy pełną odpowiedzialność za nasze działania.
Należy tym samy zauważyć, że każdy, nawet bezstronny prawnik, powie dziś Państwu i zaświadczy to własną reputacją, że groźby banków o egzekucję nie mają najmniejszego znaczenia. Owszem, bank może wnieść taką sprawę do sądu, ale nikt z osób znających się na rzeczy nie powie, że bank ma jakiekolwiek szanse przeprowadzić tę swoją groźbę skutecznie. Ogólna opinia jest zgodna z naszą: banki starają się przestraszyć. Fakt, że są to gołosłowne zapowiedzi jest potwierdzony również przez to, że mimo setek przegranych spraw jeszcze żaden bank nie wytoczył konsumentowi tego rodzaju powództwa. Co ciekawsze nawet same banki nie mają opracowanej koncepcji w jaki sposób chciałby prawnie dochodzić swoich rzekomych roszczeń. Bańka medialna rośnie, ale to tylko bańka mydlana. Uczulamy Państwa i prosimy nie wierzyć w te „strachy na lachy” banków, ponieważ nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością i w istocie są zupełnie niegroźne.
Banki na przegranej pozycji, frankowicze górą
UOKiK również bardzo krytycznie zapatruje się na tak daleko posunięte i przesadzone deklaracje banków. Banki nie usłuchały UOKiK i po rozmowach z Urzędem nie przestały straszyć. Zatem UOKiK odpowiedział, że:
Może się skończyć tak, że nie dość, że będą zwracać klientom pieniądze, to będą jeszcze zasilać budżet państwa...
prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Marek Niechciał
Jednym słowem, o ile banki nie ochłoną i nie powstrzymają swojej bezsilnej furii, to UOKIK będzie nakładał na nie kary. Widzimy więc, że odgrażanie się banków jest tylko zachowaniem ostatniego chuligana w klasie, który wie że postępuje niewłaściwie, ale nadal nie chce się do tego przyznać. Jeżeli UOKIK nie przekona banków karą 10 procent od obrotów – a Urząd stoi twardo na swoim stanowisku – to nie będziemy mieli nic przeciwko kwadratowemu kołu. Banki po prostu przegrywają w sądach! Tylko to należy wiedzieć!
Czy są twardsze argumenty dla wykazania błazenady banków? Owszem. Życie Bez Kredytu posiada jeden rozstrzygający argument. Nawet dla tych, których nie przekonują oficjalne wypowiedzi, dla tych, którzy nadal biorą banki na poważnie, dla wszystkich, którzy są odporni na argumentację prawną i logiczną. Bezwarunkowo zajmiemy się pozewem jeżeli ewentualnie bank odważy się na taki ruch. Właściwie słowo “ewentualny” powinniśmy wziąć w nawias, ponieważ nikt z nas nie wierzy, aby do czego takiego mogło dojść. Prosimy zatem spać spokojnie, bo właśnie nastał czas największych sukcesów frankowiczów. I naprawdę – nie obawiajmy się śmiesznych i stosowanych ze złymi intencjami pogróżek banków.