Nie możesz przeczytać? Skorzystaj z odtwarzacza i posłuchaj!
Getting your Trinity Audio player ready... |
Konstytucja nie na sprzedaż – frankowicze muszą mieć pełnię praw
Projekt ustawy frankowej, choć ogłoszony jako przełomowy krok w kierunku usprawnienia postępowań sądowych, powstaje w dużym pośpiechu i zawiera wiele nieprecyzyjnych rozwiązań. Niestety, luki te – w ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich – mogą w praktyce przynieść korzyści przede wszystkim bankom, a nie frankowiczom. Zamiast zapewnić kredytobiorcom przejrzyste reguły dochodzenia roszczeń, projekt dopuszcza mechanizmy, które mogą osłabić pozycję konsumenta i utrudnić mu pełne skorzystanie z przysługujących praw.
Zdaniem Rzecznika szczególne obawy budzi brak jednoznacznych zapisów dotyczących wpływu zgłoszenia potrącenia przez bank na prawo frankowiczów do odsetek ustawowych za zwłokę. Jeśli ustawa nie zostanie doprecyzowana, może dojść do sytuacji, w której to bank – wykorzystując ogólnikowe brzmienie przepisów – skutecznie pozbawi konsumenta istotnej części jego roszczenia. Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje, że konieczne jest jasne uregulowanie tej kwestii, tak aby prawo do odsetek nie mogło być wyłączone arbitralną decyzją banku lub sądu.
Zastrzeżenia Rzecznika budzą również zapisy dotyczące postępowań niejawnych. Choć przyspieszenie wydawania wyroków może być pożądane, nie może odbywać się to kosztem jawności postępowania, jeśli frankowicz wyraźnie żąda przeprowadzenia rozprawy. Każdy konsument powinien mieć realny wpływ na tryb, w jakim rozpatrywana będzie jego sprawa.
RPO wskazał również na ryzyka wynikające z mechanizmu automatycznego zabezpieczenia roszczenia. Choć formalnie ma on służyć ochronie frankowiczów, w praktyce może prowadzić do pozornego zabezpieczenia. Sądowe doręczenie pozwu może zająć wiele miesięcy, a nawet rok, dwa lata lub więcej, szczególnie w sądach warszawskich. Oznacza to, że mimo formalnego „zabezpieczenia” przewidzianego w ustawie, frankowicze będą musieli nadal płacić raty przez długi czas, zanim ochrona faktycznie zacznie działać. Ponadto projekt ustawy wyklucza możliwość stosowania innych środków w celu uzyskania zawieszenia spłat – w tym wniosków o zabezpieczenie czy zażaleń. Do tej pory kredytobiorcy mogli dołączyć do pozwu wniosek o zabezpieczenie, który sąd był zobowiązany rozpatrzyć niezwłocznie, często znacznie szybciej niż doręczenie samego pozwu. Po wejściu w życie ustawy, te możliwości zostaną zablokowane, co – jak zauważa RPO – oznacza pogorszenie sytuacji frankowiczów względem obecnych przepisów.
RPO demaskuje pułapki zawarte w projekcie ustawy frankowej
Frankowicze dobrze wiedzą, czym grozi przywrócenie do łask tzw. teorii salda – i nie bez powodu alarmują, gdy tylko pojawia się cień takiej intencji. Tymczasem art. 7 projektu ustawy otwiera bankom drogę do składania wniosków o „rozliczenia stron” już w toku procesu, nawet w II instancji. Rzecznik jednoznacznie wskazuje, że ta procedura nie gwarantuje konsumentowi prawa do apelacji – co może oznaczać, że o jego finansowym losie zdecyduje sąd bez możliwości odwołania się.
W swojej opinii RPO punktuje nie tylko brak przejrzystości tej instytucji, ale i jej niebezpieczne skutki. Frankowicze mogliby stracić prawo do odsetek ustawowych – bo sąd rozliczając „saldo” nie musiałby już ich zasądzać, jeśli nie zostaną wyraźnie zgłoszone. Co więcej, jeśli bank skorzysta z tej furtki, sąd musiałby sam dokonać wszystkich wyliczeń – co nie tylko wydłuży sprawę, ale też obciąży sądy dodatkowymi obowiązkami.
RPO dostrzega też niebezpieczne precedensy: wprowadzenie zupełnie nowej instytucji prawnej – jaką miałby być wniosek z art. 7 – bez precyzyjnego uregulowania jej skutków proceduralnych, może prowadzić do chaosu. Frankowicze mogą zostać zmuszeni do obrony przed roszczeniami banków na etapie, gdy nie mają już żadnych realnych możliwości procesowych. To rozwiązanie z pozoru neutralne, ale w rzeczywistości głęboko niesprawiedliwe.
Czy Minister Sprawiedliwości posłucha następcy? Frankowicze czekają na decyzję
Rzecznik Praw Obywatelskich nie tylko krytykuje projekt – formułuje też konkretne postulaty legislacyjne, które mają na celu realną ochronę konsumentów. Przede wszystkim wskazuje na potrzebę ograniczenia terminu na zgłoszenie przez bank potrącenia – proponuje, by maksymalny czas na taki ruch wynosił sześć miesięcy od dnia wniesienia pozwu. Celem tej propozycji jest ograniczenie praktyki przeciągania postępowań i zapobieżenie sytuacji, w której bank „zaskakuje” frankowicza zarzutem potrącenia na ostatnim etapie sprawy, blokując wypłatę zasądzonych środków.
Rzecznik zwraca również uwagę na konieczność uregulowania zasad rozliczeń kosztów procesu, szczególnie w przypadku, gdy bank zgłasza potrącenie tuż przed zakończeniem postępowania. Proponuje, by frankowicze nie byli karani finansowo za działania procesowe banku, które mogą mieć charakter instrumentalny i opóźniający. Kolejnym postulatem jest doprecyzowanie przepisów dotyczących automatycznego zabezpieczenia roszczenia – RPO wskazuje, że zamiast automatyzmu opartego na doręczeniu pozwu, lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie alternatywnych modeli, np. „milczącej zgody” lub powiązania zabezpieczenia z momentem złożenia pozwu.
To wszystko nie są postulaty rewolucyjne – to rozsądne i konstruktywne poprawki, które mogą uratować sens całej ustawy. Reforma, by była skuteczna, musi być uczciwa wobec obu stron – a dziś, w proponowanym kształcie, wyraźnie faworyzuje banki kosztem frankowiczów.
Zadaniem Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara jest teraz podjęcie decyzji, która będzie swoistym testem wiarygodności. Jako były Rzecznik Praw Obywatelskich, powinien dostrzegać, jak poważne są zastrzeżenia zgłoszone przez jego następcę. Frankowicze liczą na to, że Bodnar nie zignoruje głosu instytucji, której sam jeszcze niedawno przewodził, i że nie pozwoli na uchwalenie ustawy, która narusza fundamentalne wartości konstytucyjne.
Wbrew narracji resortu, frankowicze nie są problemem, który trzeba administracyjnie „zoptymalizować”. Są obywatelami, którzy zostali oszukani przez instytucje finansowe, a teraz ryzykują, że także państwo stanie przeciwko nim. Życie Bez Kredytu nie pozwoli na to, by ta walka toczyła się po cichu, w cieniu politycznych kalkulacji. Frankowicze mają prawo do sprawiedliwości – nie do jej pozorów.
Podsumowanie
Rzecznik Praw Obywatelskich postawił sprawę jasno: projekt ustawy frankowej w obecnym kształcie nie chroni konsumentów, lecz godzi w ich prawa. Frankowicze nie mogą zostać potraktowani jak przeszkoda systemowa, którą należy usunąć, by sądy mogły szybciej działać. Potrzebują prawa, które będzie tarczą – nie narzędziem rozliczeń z przeszłością. Społeczność Życie Bez Kredytu apeluje do decydentów: jeszcze nie jest za późno, by wycofać się z drogi prowadzącej na legislacyjne manowce.
