Nowa władza, nowe sądy: co przyniesie reforma?
Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło 6 września br. plan szerokich reform w sądownictwie, które mają być wprowadzone po wyborach prezydenckich w 2025 roku. Głównym celem jest przywrócenie niezależności sądów, co ma być odpowiedzią na kontrowersje związane z działaniami neo-KRS, nieuznawanej przez część środowiska prawniczego za legalny organ. Reforma zakłada przede wszystkim weryfikację sędziów powołanych przez neo-KRS.
Z informacji przedstawionych podczas spotkania premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z przedstawicielami środowiska prawniczego wynika, że sędziowie nominowani po reformie KRS zostaną podzieleni na cztery kategorie. Pierwsza obejmuje osoby, które na początku swojej kariery prawniczej miały ograniczone możliwości wyboru innej ścieżki zawodowej, takie jak asesorzy, asesorzy w sądach administracyjnych, referendarze, asystenci sędziów oraz sędziowie sądów rejonowych, którzy bezpośrednio po asesurze objęli stanowiska sędziowskie. Dla tej grupy nie przewidziano weryfikacji statusu ani odpowiedzialności dyscyplinarnej. Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje, że dotyczy to około 1600 osób.
Kolejną grupą są sędziowie, których powołania uznano za nieprawidłowe, i którzy według założeń „w kwalifikowany sposób przyczynili się do podważenia praworządności”. Dotyczy to m.in. takich działań jak członkostwo w KRS po 2018 roku, podpisanie list poparcia dla neo-KRS, objęcie stanowiska na skutek powołania przez poprzedniego Ministerstwo Sprawiedliwości lub fakt delegowania do administracji rządowej. Dla tej grupy przewidziano naprawę ich statusu poprzez powrót na poprzednie stanowisko w ciągu 3 miesięcy od wejścia w życie ustawy, a także obligatoryjne wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Jeśli sędzia złoży oświadczenie o gotowości do zrzeczenia się wadliwego statusu i dobrowolnie powróci na poprzednie stanowisko, będzie to traktowane jako okoliczność łagodząca. Ta grupa liczy ok. 500 sędziów.
Trzecia grupa, liczącą około 950 osób, to sędziowie, którzy po 2018 roku awansowali, np. z sądu rejonowego do okręgowego lub apelacyjnego, ale nie byli zaangażowani w naruszanie praworządności ani nie współpracowali z rządem PiS. Wobec tej grupy Ministerstwo Sprawiedliwości przewidziało instytucję „czynnego żalu”. Jeżeli taki sędzia nominowany po reformie KRS wyrazi czynny żal i dobrowolnie zgodzi się powrócić na wcześniejsze stanowisko, może uniknąć odpowiedzialności dyscyplinarnej, a także otrzymać możliwość udziału w konkursie na zwolnione stanowisko.
Czwartą grupę stanowią sędziowie, którzy wcześniej pracowali w innych zawodach prawniczych, takich jak adwokat, radca prawny czy prokurator. Takich sędziów jest stosunkowo niewiele, około 40-60 osób. W momencie, gdy nowa ustawa opracowywana przez Ministerstwo Sprawiedliwości wejdzie w życie, sędziowie ci stracą swoje obecne stanowiska w ciągu trzech miesięcy. Jednak ci, którzy wyrażą czynny żal, będą mogli pozostać w sądzie, choć w roli asystenta sędziego, a nie sędziego. Dla tych, którzy nie zaakceptują takiej możliwości, pozostanie opcja ponownego wpisania się na listę adwokatów lub radców prawnych i powrót do poprzedniej profesji.
Co czeka Wydział Frankowy?
Wyżej opisane reformy mają zostać wprowadzone najwcześniej w sierpniu 2025 roku, jednak już teraz Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło zmiany kadrowe, w tym wymianę przewodniczących wydziałów. Niedawno z funkcji Przewodniczącego Wydziału Frankowego został odwołany sędzia Tomasz Niewiadomski, który piastował to stanowisko od momentu powstania tego sądu w kwietniu 2021 roku.
Pomimo znacznego obciążenia sprawami – Wydział Frankowy obsługiwał około 1/4 wszystkich spraw frankowych w Polsce, z przypadającą na każdego sędziego liczbą ok. 1,5 tys. spraw (obecnie liczba ta zmniejszyła się do ok. 1 tys.) – sąd działał efektywnie, a wyroki zapadały szybko. Co więcej, od początku bieżącego roku miesięczna liczba załatwianych spraw przewyższała wpływ nowych. W związku z tym decyzja o odwołaniu sędziego Niewiadomskiego była dla wielu zaskoczeniem, zwłaszcza że jego współpraca z pełnomocniczką ds. ochrony praw konsumentów, dr A. Wiewiórowską-Domagalską, układała się bardzo dobrze.
Nowym przewodniczącym Wydziału Frankowego został sędzia Adam Malinowski, który wcześniej nie orzekał w tym wydziale, ale posiada specjalizację w zakresie wdrażania systemów teleinformatycznych w sądach. Jego doświadczenie daje nadzieję na przyspieszenie digitalizacji spraw, co jest jednym z priorytetów Ministerstwa Sprawiedliwości. Planowany pilotaż ma na celu ograniczenie ilości dokumentów papierowych i ułatwienie pracy sędziom. W konsekwencji może to przyśpieszyć zapadalność wyroków frankowych.
Warto zwrócić uwagę, że aż 30 spośród 35 sędziów Wydziału Frankowego to sędziowie nominowani po reformie KRS. Część z nich po ogłoszeniu reform aktywnie zaangażowała się w publiczną dyskusję. W mediach pojawiło się też sporo artykułów wyrażających obawy o przyszłość Wydziału Frankowego. Niektóre z tych treści wieszczą paraliż procesów frankowych, sugerując, że frankowicze będą musieli czekać na wyroki nawet 15 lat. Takie doniesienia należy całkowicie uznać za niedorzeczne i obecnie nie ma jakichkolwiek przesłanek, do wyciągania tego typu wniosków.
Co nadchodzące zmiany oznaczają dla frankowiczów?
Frankowicze, którzy liczą na szybkie i korzystne rozstrzygnięcie swoich spraw, nie powinni niepokoić się nadchodzącymi zmianami w sądownictwie. Wymiana kadr w Wydziale Frankowym nie powinna wpłynąć w znaczący sposób na tempo rozpatrywania spraw. Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że w miejsce sędziów nominowanych po reformie KRS zostaną powołani doświadczeni sędziowie. Ponadto szereg usprawnień, które mają zostać wprowadzone przez Komisję Kodyfikacyjną, najprawdopodobniej przyśpieszy zapadalność wyroków w sprawach o nieuczciwe kredyty CHF.
Należy też z całą pewnością ostudzić panikę, którą rozsiewają niektóre media, że dotychczas wydane przez sędziów nominowanych po reformie KRS wyroki w sprawach frankowych mogą zostać unieważnione. Takie doniesienia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Choć część sędziów neo-KRS ma zostać odsunięta od orzekania, to Ministerstwo absolutnie nie planuje unieważniania ich wyroków. Oznacza to, że frankowicze, którzy wygrali z bankami, nadal będą szczęśliwie cieszyć się życiem bez kredytu.
Podsumowując, pomimo obecnej niepewności, reforma ma na celu usprawnienie pracy sądów, a frankowicze nie powinni obawiać się paraliżu w rozpatrywaniu ich spraw. Kredytobiorcy jednak nie powinni wstrzymywać się z pozwaniem banku, ponieważ czas działa na ich niekorzyść. W przypadku frankowiczów, którzy nadal spłacają raty, całkowicie legalne zawieszenie comiesięcznych płatności jest w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko złożyć pozew wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczenia, a w ciągu kilku miesięcy można być już całkowicie zwolnionym z płacenia rat. Zgodnie z planowanymi zmianami termin rozpatrywania wniosków o zabezpieczenie roszczenia ma być skrócony nawet do 7 dni.
Natomiast kredytobiorcy, którzy już spłacili kredyty, powinni ostrożnie monitorować terminy w zakresie przedawnienia roszczeń. W ich przypadku istnieje ryzyko, że pewne roszczenia przedawnią się z końcem 2024 roku. Aby zatrzymać bieg przedawnienia roszczeń należy złożyć pozew do końca bieżącego roku. W ten sposób kredytobiorcy uzyskają gwarancję, ze odzyskają wszystkie pieniądze, które bank bezprawnie im odebrał.
