Nie możesz przeczytać? Skorzystaj z odtwarzacza i posłuchaj!
Getting your Trinity Audio player ready... |
Kredyt w euro? Fundamenty do unieważnienia są równie mocne jak we frankach
Lata 2009–2012 to okres największej ekspansji kredytów hipotecznych waloryzowanych do euro. W obliczu wycofywania kredytów frankowych – z powodu rosnącego ryzyka kursowego i nacisków regulatorów – banki szukały nowego, dochodowego produktu. Zdecydowały się promować kredyty w euro, przedstawiając je jako bezpieczniejszą i bardziej przewidywalną alternatywę. W przekazie marketingowym eksponowano rzekomą stabilność unijnej waluty, a sugestywny ton doradców podsycała ówczesna narracja medialna i polityczna, w której często mówiło się o przyszłym przyjęciu euro przez Polskę.
Kredytobiorcy byli systematycznie utwierdzani w przekonaniu, że podejmują rozsądną, odpowiedzialną decyzję. W rzeczywistości jednak wprowadzano ich w błąd – mechanizmy zawarte w tych umowach były bliźniaczo podobne do konstrukcji kredytów frankowych. Klauzule niedozwolone, niejasne zasady ustalania kursu, brak jakiejkolwiek kontroli konsumenta nad wysokością rat – wszystko to sprawiało, że pełne ryzyko kredytowe ponosił wyłącznie klient. Choć w istocie kurs euro nie cechował się taką zmiennością jak frank szwajcarski, to nie zmienia to faktu, że sama konstrukcja umów była równie nieuczciwa. Dlatego umowy te powinny być przedmiotem analizy i kwestionowania w oparciu o jasno określone przepisy prawa oraz ugruntowaną linię orzeczniczą.
Podstawy prawne są jasne – kredytobiorcy euro mogą wygrać w sądzie
To, co pozwoliło frankowiczom unieważnić tysiące nieuczciwych umów, dotyczy w pełni także kredytobiorców euro. Kluczowym argumentem są wspominane wyżej klauzule niedozwolone (abuzywne), czyli takie, które w rażący sposób naruszają prawa konsumentów i zaburzają równowagę stron. W przypadku kredytów waloryzowanych do euro banki zastrzegały sobie prawo do ustalania kursów bez jakichkolwiek transparentnych kryteriów. Kredytobiorcy nie mieli wpływu na wysokość rat i faktyczną wartość zobowiązania, co godziło w podstawowe zasady uczciwego obrotu.
Sądy w Polsce i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie różnicują umów według waluty – liczy się struktura prawna. A ta w przypadku kredytów euro była równie wadliwa jak we frankach. Wiele umów powstawało na podstawie tych samych wzorców, zmieniała się jedynie waluta. Z perspektywy prawnej to wyłącznie formalność – nadużycie pozostaje nadużyciem, niezależnie od symbolu waluty na umowie.
Co ważne, kredyt można pozwać również po jego całkowitej spłacie. Roszczenia o zwrot nienależnie pobranych rat nie tracą ważności z dniem ostatniej płatności – przeciwnie, wielu kredytobiorców dopiero wtedy decyduje się działać, mając pełną świadomość strat, jakie ponieśli. To realna szansa na odzyskanie środków – wraz z należnymi odsetkami ustawowymi.
Nie czekaj na ustawę – działaj świadomie i skutecznie
Debata legislacyjna w Polsce orbituje wyłącznie wokół problematyki kredytów frankowych. Tzw. ustawa frankowa, mimo medialnego rozgłosu i politycznego wsparcia, w obecnym kształcie nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań. Jej projekt zawiera liczne niejasności i rozwiązania dalece odbiegające od realnych potrzeb kredytobiorców. Co istotne, całkowicie pominęła kredytobiorców posiadających zobowiązania w innych walutach, w tym w euro.
Kredytobiorcy euro zostali wykluczeni z jakiegokolwiek systemowego wsparcia, mimo że ich umowy zawierają niemal identyczne postanowienia, co w przypadku frankowiczów. Z perspektywy prawnej nie sposób uzasadnić takiej dysproporcji – mechanizmy prawne i finansowe były te same, różnił się jedynie symbol waluty. W efekcie kredytobiorcy euro zostali zmuszeni do działania na własną rękę. Paradoksalnie, właśnie w tej niezależności tkwi ich siła – prawo pozostaje bowiem jednoznaczne i daje realne możliwości dochodzenia roszczeń.
Pozew cywilny to obecnie najskuteczniejszy instrument w walce o unieważnienie wadliwych umów. Sądy systematycznie orzekają na korzyść kredytobiorców euro, uznając ich argumentację za w pełni uzasadnioną. Co ważne, korzystne rozstrzygnięcia zapadają zarówno w sprawach dotyczących kredytów nadal aktywnych, jak i tych już spłaconych. Brak ustawy dla kredytobiorców euro nie stanowi bariery – to właśnie działania prowadzone na drodze sądowej przynoszą najbardziej satysfakcjonujące rezultaty.
Dobra kancelaria to klucz do sukcesu – ŻBK zna drogę do wygranej
Skuteczne unieważnienie kredytu waloryzowanego do euro wymaga profesjonalnego podejścia i doświadczenia procesowego. Wybór odpowiedniej kancelarii prawnej to decyzja o ogromnym znaczeniu – i realnym wpływie na wynik sprawy. Społeczność i zespół Ekspertów Życie Bez Kredytu ma na koncie liczne prawomocne wyroki unieważniające kredyty w euro. Każda z tych wygranych to dowód, że prawo działa – pod warunkiem, że korzysta się z niego skutecznie.
Profesjonalna analiza umowy, właściwa strategia procesowa i kompleksowe wsparcie na każdym etapie – to filary, na których opiera się skuteczna walka z bankiem. A biorąc pod uwagę wartość sporów i potencjalne korzyści finansowe, ten proces po prostu się opłaca. Zamiast latami tkwić w toksycznym zobowiązaniu, warto raz podjąć decyzję, która może przynieść finansową wolność i satysfakcję z wygranej. Sprawiedliwość nie przychodzi sama – trzeba o nią zawalczyć. I właśnie teraz jest na to najlepszy moment.
Podsumowanie
Kredytobiorcy euro przez lata funkcjonowali poza głównym nurtem dyskusji publicznej, mimo że ich sytuacja prawna i ekonomiczna nie odbiegała istotnie od tej, z jaką mierzyli się frankowicze. Konstrukcje umów opartych na waloryzacji do euro były równie wadliwe, a ryzyko – przerzucone w całości na konsumenta. Pomimo braku wsparcia ustawowego, prawo jednoznacznie opowiada się po stronie poszkodowanych. I właśnie w tej przestrzeni – w literze i duchu prawa – kryje się siła kredytobiorców euro.
Sądy nie różnicują waluty, lecz analizują mechanizmy prawne. A te w przypadku kredytów euro nie pozostawiają złudzeń – są równie nieuczciwe, równie jednostronne i równie możliwe do unieważnienia. Co istotne, uprawnienie do zakwestionowania umowy przysługuje również tym, którzy swoje zobowiązanie już spłacili – i wciąż mogą odzyskać nienależnie pobrane środki wraz z odsetkami.
Dziś nie ma już potrzeby czekać na rozwiązania polityczne, których zabrakło. Pozostaje to, co najskuteczniejsze – działania prawne podejmowane z należytą starannością i w oparciu o sprawdzone doświadczenie. Unieważnienie kredytu w euro to nie przywilej – to konsekwencja obowiązującego prawa. A decyzja o pozwie to nie ryzyko, lecz świadomy krok w stronę finansowego uwolnienia.

