|
Nie możesz przeczytać? Skorzystaj z odtwarzacza i posłuchaj!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Mit „bezskuteczności zawieszonej” – obalony także przed Sądem Najwyższym
Frankowicze mogą dziś mówić z przekonaniem: każda próba odwlekania wypłaty pieniędzy przez banki ma swój kres – a zapadające wyroki to potwierdzają. W sprawie prowadzonej przez Ekspertów Życie Bez Kredytu kredytobiorca pozwał bank o zwrot świadczeń spełnionych w ramach nieważnej umowy kredytu indeksowanego do CHF zawartej w 2006 roku. Sąd Okręgowy w Warszawie (sygn. I C 695/18) uznał umowę za nieważną i zasądził:
202 524,25 zł oraz 88 888,77 CHF (z odsetkami od doręczenia pozwu) i 18 455,83 CHF (z odsetkami od doręczenia pisma rozszerzającego powództwo).
Bank złożył apelację, kwestionując prawo frankowicza do odsetek. Sąd Apelacyjny zmienił wyrok w zakresie odsetek ustawowych, uznając, że bieg terminu powinien rozpocząć się dopiero po dwóch tygodniach od dnia, w którym kredytobiorca zadeklarował, że nie chce być związany postanowieniami umowy. Sąd ten zastosował konstrukcję tzw. „bezskuteczności zawieszonej”, zgodnie z którą nieważność umowy jest tymczasowa, dopóki konsument jej formalnie nie potwierdzi.
Zespół Ekspertów ŻBK wniósł skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego i przywrócił frankowiczowi pełne odsetki – od daty doręczenia pozwu oraz pisma rozszerzającego roszczenie. W uzasadnieniu orzeczenia II CSKP 9/24 SN wyraźnie odciął się od koncepcji stosowanej przez sąd drugiej instancji:
„Sąd odwoławczy bezpodstawnie uznał, że wezwania do zapłaty (doręczenie odpisu pozwu i pisma rozszerzającego powództwo) stały się skuteczne dopiero z chwilą odmowy zatwierdzenia umowy na rozprawie. […] Artykuł 385¹ § 1 k.c. nie ustanawia wyjątków od zasady z art. 455 k.c., ponieważ reguluje inne zagadnienie: przesłanki uznania postanowienia umowy za niedozwolone i skutek prawny takiego uznania – w postaci niezwiązania konsumenta tym postanowieniem.”
SN nie tylko odrzucił stosowanie konstrukcji „bezskuteczności zawieszonej” do odsetek – ale też przypomniał, że pozew i jego rozszerzenie są pełnoprawnym wezwaniem do zapłaty. Frankowicze nie muszą niczego „aktywować”. Ich prawa są skuteczne z mocy prawa – a bank, który gra na czas, płaci za to odsetkami.
Pozew to pełnoprawne wezwanie do zapłaty
Frankowicze nie muszą oświadczać przed sądem świadomości skutków i woli uznania umowy za nieważną, aby ich roszczenia stały się wymagalne. Sąd Najwyższy w tej sprawie uznał, że samo doręczenie pozwu – lub pisma rozszerzającego powództwo – wystarczy do uruchomienia biegu odsetek.
W uzasadnieniu wyroku SN czytamy:
„Rozszerzenie powództwa dokonane w toku postępowania należy uznać za skuteczne wezwanie do zapłaty, a zatem początek biegu terminu naliczania odsetek za opóźnienie.”
Bank, który otrzymuje pozew, wie, że ciąży na nim obowiązek zapłaty. Jeżeli go nie realizuje, ponosi finansową odpowiedzialność za każdy dzień zwłoki. To nie jest żaden dodatkowy „bonus” dla frankowiczów – to naturalny skutek wynikający z kodeksu cywilnego.
Sąd dodał też ważne uzupełnienie:
„Odmowa uznania roszczenia w toku postępowania sądowego ma znaczenie prawne równoznaczne z odmową spełnienia świadczenia.”
Bank, który nie zgadza się na unieważnienie umowy lub odmawia wypłaty po otrzymaniu pozwu, sam decyduje o tym, że odsetki będą mu naliczane. To klarowny komunikat do sektora finansowego: każda próba przeciągania sprawy będzie wiązała się dla niego z realnymi kosztami.
Frankowicze odzyskują pełne odsetki – ŻBK nie odpuszcza
W Życie Bez Kredytu doskonale rozumiemy, że unieważnienie umowy to dopiero pierwszy krok. Prawdziwa sprawiedliwość zaczyna się tam, gdzie kończy się papierowy wyrok – w pełnym, precyzyjnym, bezkompromisowym rozliczeniu. Każda sprawa prowadzona przez ŻBK to działania wielowymiarowe: dochodzimy nie tylko zwrotu kapitału i spłat, lecz również kosztów procesu i – co kluczowe – pełnych odsetek ustawowych za opóźnienie. To one rekompensują czas, przez który frankowicze nie mogli korzystać ze swoich pieniędzy, a bank bezprawnie obracał ich środkami. Nie można tego ani pominąć, ani umniejszyć.
Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie II CSKP 9/24 potwierdza, że sądy nie mają prawa przesuwać momentu, od którego należy się roszczenie. Jeżeli bank został pozwany, poznał zakres roszczenia i mimo to nie spełnia świadczenia – odpowiada za zwłokę. To nie tylko zgodne z art. 455 i 481 k.c., ale też wyraz elementarnej zasady równości stron i sprawiedliwości procesowej.
Co więcej, to stanowisko Sądu Najwyższego wpisuje się w utrwaloną już linię orzeczniczą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W sprawie C-348/23, zainicjowanej przez frankowiczów reprezentowanych przez Życie Bez Kredytu, TSUE jednoznacznie stwierdził, że przepisy dyrektywy 93/13 sprzeciwiają się wykładni, zgodnie z którą skutki stwierdzenia nieważności umowy kredytu zawierającej nieuczciwe warunki mogą być uzależnione od uprzedniego złożenia przez konsumenta formalnego oświadczenia przed sądem.
To oznacza, że frankowicze nie muszą potwierdzać, że rozumieją skutki nieważności zawartej umowy – ani deklarować, że godzą się na konsekwencje. Prawo unijne chroni ich z mocy prawa, a obowiązek zapłaty nie zależy od żadnego „warunku zawieszającego”. Pozew to skuteczne wezwanie do zapłaty – i od tego momentu liczy się każdy dzień opóźnienia.
Frankowicze wspierani przez ŻBK mogą być spokojni. Ich sprawy prowadzone są kompleksowo, precyzyjnie i konsekwentnie – z uwzględnieniem całej dostępnej ochrony krajowej i unijnej. Każda złotówka – odzyskana. Każdy dzień zwłoki – rozliczony. Każdy wybieg banku – obnażony i zneutralizowany. To nie są półśrodki. To twarda sprawiedliwość wywalczona w sądzie.








