Blog Frankowicza

Bankowe miliardy pod znakiem zapytania: Fala pozwów CHF i PLN zalewa sektor

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email
W ciągu ostatnich lat sektor bankowy w Polsce osiągnął niewyobrażalne zyski. W samym 2024 roku banki zarobiły blisko 42 miliardy złotych, a ich zyski od trzech lat nieprzerwanie rosną. Tymczasem konsumenci, którzy zaufali instytucjom finansowym, coraz częściej stają się ofiarami mechanizmów, które w innych krajach Unii Europejskiej dawno uznano za nieuczciwe. Frankowicze, a teraz również kredytobiorcy złotówkowi, coraz śmielej kierują swoje kroki do sądów, podważając fundamentalne założenia umów kredytowych. Czy banki wkrótce staną przed największym kryzysem prawnym w swojej historii?
Bankowe miliardy pod znakiem zapytania: Fala pozwów CHF i PLN zalewa sektor
  • Kredytobiorcy frankowi i złotówkowi masowo pozywają banki, domagając się unieważnienia umów i zwrotu niesłusznie pobranych środków. Liczba pozwów w 2024 roku osiągnęła historyczne maksimum, a kancelarie prawne specjalizujące się w tych sprawach przeżywają prawdziwe oblężenie
  • Banki przez lata generowały gigantyczne dochody dzięki nieuczciwym praktykom. Teraz jednak stoją w obliczu poważnych wyzwań – masowe unieważnianie umów, miliardowe zwroty dla klientów, a także wynikający z aktualnej sytuacji rynkowej wzrost kosztów operacyjnych może wpłynąć na ich dotychczasową strategię
  • Polscy kredytobiorcy ponoszą jedne z najwyższych kosztów kredytów hipotecznych w całej UE, mimo że poziom ryzyka kredytowego w kraju nie uzasadnia tak wysokich marż. Najdroższe kredyty w Unii Europejskiej to efekt polityki banków
  • Brak realnej konkurencji na rynku oraz bierna postawa regulatorów sprawiają, że konsumenci pozostają bez skutecznej ochrony i tylko na drodze prawnej mogą domagać się sprawiedliwości

 

Kredytobiorcy na froncie prawnym i rosnące konsekwencje dla banków

Frankowicze od lat prowadzą walkę z bankami, udowadniając, że ich kredyty były obarczone nieuczciwymi mechanizmami waloryzacji. Sądy w Polsce oraz Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie przyznawały im rację, unieważniając umowy kredytowe i nakazując zwrot nienależnie pobranych świadczeń. W 2024 roku liczba pozwów osiągnęła historyczne maksimum, a kolejne kancelarie prawne specjalizujące się w unieważnianiu umów kredytowych notują rekordowe zainteresowanie swoimi usługami.

Banki, które przez lata unikały odpowiedzialności, zaczynają odczuwać konsekwencje – każda przegrana sprawa oznacza zwrot setek tysięcy złotych kredytobiorcom. Co istotne, do sądów nie trafiają już tylko frankowicze posiadający aktywne hipoteki – coraz większa liczba osób, które spłaciły już swoje zobowiązania, również domaga się sprawiedliwości. Obecnie dotyczy to ponad 25% frankowiczów, co stanowi bezprecedensową skalę roszczeń wobec sektora bankowego.

Jednak ryzyko prawne banków nie ogranicza się już wyłącznie do kredytów frankowych. Frankowicze przetarli szlak do podważania nieuczciwych praktyk bankowych, co stało się inspiracją dla kolejnej grupy kredytobiorców – tych, którzy zaciągnęli kredyty w złotówkach. Rośnie liczba spraw dotyczących kredytów opartych na WIBOR-ze, a kredytobiorcy coraz częściej korzystają z sankcji kredytu darmowego, dzięki której mogą odzyskać nielegalnie naliczone koszty. Rosnący niepokój w sektorze bankowym jest w pełni uzasadniony – fala nowych pozwów oznacza nie tylko konieczność dalszych miliardowych zwrotów, ale i potencjalny kryzys modelu biznesowego opartego na maksymalizacji zysków kosztem klientów. W obliczu rosnącego sprzeciwu społecznego i kolejnych niekorzystnych wyroków, banki muszą zmierzyć się z pytaniem: czy w końcu zmienią swoje praktyki, czy też czeka je kolejna fala kosztownych porażek w sądach?

„Na bankach wisi ogromne ryzyko, jeżeli okaże się mechanizmy w oparciu o WIBOR stanowią na tyle daleko idące nieuczciwe praktyki, że te umowy złotówkowe również mogą być nieważne. A przynajmniej, że będzie to coś zbliżonego do sankcji kredytu darmowego, czyli że kredytobiorca będzie musiał zwrócić tylko otrzymany kapitał bez żadnej marży odsetkowej. Dużo ludzi się do mnie zgłasza i mówi, że jego rata pierwotnie wynosiła 4500 zł, a dziś ta rata wynosi 11000 zł, przy czym nikt nie poinformował o ryzyku wystąpienia takiej sytuacji” – tłumaczy założyciel społeczności i Fundacji Życie Bez Kredytu Kamil Chwiedosik.

Dlaczego kredyty w Polsce są najdroższe w całej Unii Europejskiej?

Polska od lat zajmuje niechlubne miejsce w czołówce krajów o najwyższych kosztach finansowania nieruchomości. Kredytobiorcy ponoszą znacznie wyższe koszty niż ich odpowiednicy w Europie Zachodniej, co bezpośrednio przekłada się na wzrost obciążeń domowych budżetów. Przyczyną tego zjawiska są przede wszystkim wysokie stopy procentowe, które mimo zmian w globalnej gospodarce, wciąż pozostają na poziomie skutecznie ograniczającym dostępność kredytów. Co więcej, nie ma żadnych przesłanek sugerujących ich istotną obniżkę w najbliższym czasie.

W Polsce kluczowym elementem oprocentowania kredytów jest WIBOR – wskaźnik ustalany przez GPW Benchmark i akceptowany przez KNF, który, choć nie wpływa na faktyczny koszt pozyskiwania kapitału przez banki, stał się mechanizmem generującym miliardowe zyski dla sektora finansowego. Ponadto w odróżnieniu od większości krajów UE, polscy konsumenci mają ograniczony dostęp do kredytów o stałej stopie procentowej, co czyni ich znacznie bardziej podatnymi na zmienność rat w okresach wzrostu stóp procentowych. W efekcie, w ciągu ostatnich trzech lat banki osiągnęły ponad 90 miliardów złotych czystego zysku, co kładzie cień na ich narrację o rzekomo wysokich kosztach prowadzenia działalności.

Fundamentem rekordowych wyników finansowych banków jest przede wszystkim wynik odsetkowy, który gwałtownie wzrósł wraz z podwyżkami stóp procentowych. Jednocześnie banki przez długi czas celowo wstrzymywały się z podwyższaniem oprocentowania depozytów, co pozwalało im na niemal bezkosztowe finansowanie własnej działalności. Strategia ta nie tylko maksymalizowała ich zyski, ale także pozbawiała oszczędzających jakichkolwiek korzyści z lokowania środków w bankach. Co więcej, polski sektor bankowy charakteryzuje nadpłynność, co oznacza, że banki dysponują większymi zasobami finansowymi, niż faktycznie potrzebują do prowadzenia działalności kredytowej. Teoretycznie powinno to skutkować niższymi kosztami kredytów, jednak w rzeczywistości banki wolą inwestować nadwyżki w obligacje Skarbu Państwa, zamiast oferować korzystniejsze warunki kredytowe dla konsumentów. Brak realnej konkurencji oraz bierna postawa regulatorów sprawiają, że banki mogą pozwolić sobie na politykę nastawioną wyłącznie na maksymalizację własnych zysków, kosztem kredytobiorców i deponentów.

Nie można także ignorować możliwości zmowy banków, które coraz bardziej przypominają oligopol narzucający jednolite, niekorzystne warunki rynkowe. Wysokie marże kredytowe, niemal identyczna polityka ustalania oprocentowania oraz brak realnej konkurencji między instytucjami finansowymi sugerują, że sektor bankowy działa w sposób skoordynowany, świadomie utrzymując wysokie koszty finansowania. Efekt? Kredytobiorcy są zmuszeni do zaakceptowania skrajnie niekorzystnych warunków, banki notują kolejne rekordowe zyski, a państwo wciąż nie podejmuje skutecznych działań, które mogłyby przywrócić równowagę na rynku finansowym. Czy w końcu nastąpi przełom, który wymusi zmiany w systemie? A może konsumenci pozostaną zdani na łaskę instytucji finansowych, które bez przeszkód drenować będą ich portfele?

Koszty operacyjne rosną, ale miliardowe zyski pozostają – kto naprawdę ponosi koszty?

Banki, podobnie jak inne przedsiębiorstwa, mierzą się ze wzrostem kosztów operacyjnych, jednak w przeciwieństwie do wielu branż, nie odczuwają znaczącego spadku rentowności. Pogarszająca się sytuacja demograficzna, rosnące wymagania płacowe oraz inflacja zmuszają instytucje finansowe do zwiększania budżetów na wynagrodzenia i modernizację systemów. Mimo to sektor bankowy wciąż generuje rekordowe dochody – w 2024 roku jego zysk netto wyniósł 42 miliardy złotych, co podważa narrację o rzekomych trudnościach finansowych. W rzeczywistości, zamiast dostosowywać swoje modele biznesowe do nowej rzeczywistości, banki konsekwentnie przerzucają rosnące obciążenia na kredytobiorców i deponentów, minimalizując własne ryzyko kosztem klientów.

Jak wynika z raportu EY „Co czeka polskie banki w 2025 roku?”, sektor finansowy będzie musiał zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami – m.in. z dalszym wzrostem kosztów operacyjnych oraz malejącą liczbą klientów zdolnych do zaciągania kredytów. Pytanie jednak nie brzmi, czy banki odczują skutki tych zmian, ale kto faktycznie poniesie ich koszt. Historia pokazuje, że instytucje finansowe niechętnie akceptują rynkowe trudności – zamiast tego podnoszą koszty kredytów, manipulują oprocentowaniem depozytów i wprowadzają dodatkowe opłaty, aby utrzymać rentowność. W efekcie konsumenci, pozbawieni realnej alternatywy, zmuszeni są do ponoszenia wyższych kosztów, podczas gdy sektor bankowy zabezpiecza swoje miliardowe dochody.

Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów tej praktyki są kredyty złotówkowe oparte na WIBOR-ze. Banki, zamiast przejąć odpowiedzialność za brak transparentności w sposobie ustalania tego wskaźnika, konsekwentnie przerzucają całe ryzyko zmienności stóp procentowych na kredytobiorców. W efekcie w okresie wysokiej inflacji i podwyższonych stóp procentowych, konsumenci płacą absurdalnie wysokie raty, podczas gdy banki inkasują nieproporcjonalne zyski. Sytuacja ta rodzi pytanie, czy w 2025 roku sektor finansowy poniesie jakiekolwiek konsekwencje swoich działań, czy też po raz kolejny wykorzysta swoją dominującą pozycję, obciążając klientów kolejnymi kosztami?

Marże kredytowe w Polsce: polityczna debata i reakcje sektora bankowego

Dyskusja na temat kosztów kredytów w Polsce nabiera tempa, a głównym punktem sporu stały się wysokie marże kredytowe, które według analiz są trzykrotnie wyższe niż średnia w Unii Europejskiej. Dane Europejskiego Banku Centralnego wskazują, że marże na kredyty hipoteczne w Polsce sięgają 3,5%, podczas gdy w większości krajów UE wynoszą około 1,2%. Oznacza to, że Polacy płacą za kredyty znacznie więcej niż mieszkańcy innych państw członkowskich, mimo że realne ryzyko kredytowe w Polsce nie uzasadnia tak dużych różnic.

Interwencję w tej sprawie podjął Marszałek Sejmu, apelując o obniżenie zarówno stóp procentowych, jak i marż kredytowych, argumentując, że Polacy nie powinni być skazani na finansowe warunki znacznie gorsze niż te, które obowiązują w innych krajach Unii. Jego wypowiedź spotkała się jednak z natychmiastową i ostrą reakcją sektora bankowego, który konsekwentnie broni swojego modelu biznesowego opartego na maksymalizacji marż i utrzymywaniu wysokiej rentowności kosztem klientów. Prezes Związku Banków Polskich uzasadniał politykę sektora rzekomą koniecznością pokrycia ryzyka oraz kosztów operacyjnych, jednak rzeczywistość pokazuje, że tłumaczenie to nie wytrzymuje konfrontacji z faktami. W ostatnich latach banki w Polsce osiągnęły rekordowe zyski, a ich skala przeczy tezie o rzekomo wysokich kosztach działalności.

Pomimo toczącej się debaty, niepodważalnym faktem pozostaje, że kredytobiorcy w Polsce ponoszą jedne z najwyższych kosztów finansowania w całej Unii Europejskiej. Połączenie wygórowanych marż kredytowych z rosnącymi stopami procentowymi stanowi ogromne obciążenie dla domowych budżetów, zmuszając konsumentów do szukania sprawiedliwości w sądach. Czy banki nadal będą uparcie przeciągać procesy, które finalnie i tak kończą się ich porażką? Doświadczenia ekspertów ŻBK jednoznacznie pokazują, że determinacja frankowiczów i konsekwentna walka o ich prawa zaczynają przynosić efekty – część instytucji finansowych rezygnuje z przedłużania postępowań, widząc, że dalszy opór nie ma sensu.

Aktualne orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dodatkowo osłabiło pozycję banków, które coraz częściej tracą finansowo na przedłużaniu spraw sądowych. W efekcie społeczność ŻBK zawarła już ponad 400 sprawiedliwych ugód, dając kredytobiorcom szansę na wyjście z toksycznych zobowiązań na uczciwych warunkach bez przedłużania procesu sądowego. Niezależnie od tego, w jakim kierunku podąży polityka względem konsumentów walczących o sprawiedliwość, jedno jest pewne – nie warto się poddawać. Tylko konsekwentna i nieustępliwa walka o swoje prawa może doprowadzić do realnej zmiany systemowej i wyeliminowania nieuczciwych praktyk bankowych.

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email

Polecamy