Nie możesz przeczytać? Skorzystaj z odtwarzacza i posłuchaj!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Sprytny manewr czy finansowa zasadzka? Dlaczego bank zaproponuje Ci refinansowanie?
W ostatnich miesiącach prawdziwą furorę w mediach społecznościowych zrobił „trik”, który – jak twierdzą twórcy finansowych treści – ma motywować bank do zaoferowania korzystniejszych warunków kredytu. Wystarczy, by kredytobiorca zwrócił się do swojego banku z prośbą o wydanie dokumentów kredytowych, takich jak historia spłaty czy zaświadczenie o saldzie zadłużenia. Taka prośba jest przez bank niemal zawsze interpretowana jako sygnał, że klient planuje przenieść swoje zobowiązanie do konkurencji bądź nawet złożyć pozew o nieuczciwy kredyt. A żaden bank nie lubi tracić klienta ani zostać pozwanym. Dlatego w odpowiedzi często proponuje tzw. refinansowanie wewnętrzne, kusząc niższą marżą lub promocyjnym oprocentowaniem.
Tego rodzaju oferty wydają się szczególnie atrakcyjne dla osób, które zaciągały kredyt w złotówkach w okresie rekordowo wysokich stóp procentowych, czyli w latach 2022–2023. Dla nich refinansowanie może oznaczać zauważalne obniżenie raty. Zainteresowanie wzbudza też wśród posiadaczy hipotek z okresu pandemii – tych, którzy zdecydowali się wówczas na stałe oprocentowanie. Dziś, gdy kończy im się jego obowiązywanie, stają przed wyborem: pozostać przy stopie stałej (choć mniej korzystnej niż w latach 2020–2021) czy przejść na stopę zmienną, uzależnioną od wskaźnika WIBOR, a więc obarczoną większym ryzykiem wahań.
Nie wszyscy jednak mają taką swobodę. Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego, kredytobiorcy, którzy niedawno podpisali umowy na stałej stopie, nie mogą samodzielnie zmienić jej na zmienną przed końcem obowiązywania okresu stałości. Dla nich jedyną formalną drogą do uzyskania nowej oferty jest właśnie refinansowanie – ale tylko przy zachowaniu stałego oprocentowania. Banki chętnie z tego korzystają, bo pozwala im to zachować klienta i jednocześnie odświeżyć umowę w sposób korzystny z perspektywy prawnej.
Eksperci ŻBK ostrzegają, że oferty refinansowania wewnętrznego, czyli te składane przez bank, w którym już spłacasz swój kredyt, rzadko są najkorzystniejsze. Bank kalkuluje chłodno: ile musi ustąpić, by zatrzymać klienta, i na ile może sobie pozwolić, by nie stracić marży. Jednocześnie wie, że wielu klientów zniechęca perspektywa przenoszenia kredytu do innej instytucji lub kilkuletniego procesu sądowego. W efekcie refinansowanie wewnętrzne często bywa kompromisem pozornie korzystnym – niższe oprocentowanie, ale w zamian za podpisanie nowej, całkowicie „czystej” umowy.
Właśnie tu tkwi sedno pułapki. Nakłonienie banku do kontrpropozycji może wyglądać jak sprytny ruch, ale dla instytucji finansowej to znakomita okazja do naprawienia własnych błędów. Jeśli poprzednia umowa zawierała niejasne klauzule lub zapisy możliwe do zakwestionowania w sądzie, nowa – pozbawiona wad – odcina kredytobiorcę od możliwości dochodzenia swoich roszczeń. Paradoks polega na tym, że klient, chcąc przechytrzyć bank, często przechytrza samego siebie.
Nowy kredyt zamiast starego problemu – jak banki kuszą kredytobiorców?
W 2021 roku tysiące Polaków zawierało umowy o kredyt w złotówkach w okresie, gdy stopy procentowe były rekordowo niskie, a doradcy bankowi przekonywali, że to najlepszy moment na zakup mieszkania. Większość klientów decydowała się wówczas na kredyt o zmiennej stopie, opartej o WIBOR. Z perspektywy czasu okazuje się, że decyzja ta była dla wielu początkiem poważnych kłopotów finansowych.
Proces sprzedaży takich kredytów budzi dziś coraz więcej wątpliwości. Kredytobiorcy często otrzymywali od banków symulacje, które przedstawiały zmiany oprocentowania w sposób niezwykle łagodny. Modele te bazowały na krótkich przedziałach czasowych, obejmujących okresy stabilności rynkowej. W efekcie klient miał wrażenie, że WIBOR jest wskaźnikiem przewidywalnym, a ryzyko wzrostu raty – znikome. Gdy po kilku miesiącach stopy procentowe eksplodowały, wielu z nich zdało sobie sprawę, że informacje, które otrzymali, były niepełne lub wprowadzające w błąd.
To właśnie ten brak pełnej informacji staje się dziś fundamentem licznych pozwów sądowych. Prawnicy podnoszą, że banki mogły nie dopełnić obowiązku przekazania konsumentom rzetelnych danych o ryzyku zmiennej stopy procentowej. Jeśli sądy uznają te argumenty, część umów może zostać unieważniona w całości – tak, jak wcześniej unieważniano kredyty frankowe z powodu klauzul abuzywnych. Co więcej, kwestia legalności stosowania wskaźnika WIBOR jest obecnie przedmiotem rosnącej liczby pytań prejudycjalnych kierowanych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Choć TSUE nie wydał jeszcze ostatecznego wyroku, opinia Rzecznik Generalnej TSUE wskazuje, że tego typu zapisy mogą być badane przez sądy krajowe.
Świadome ryzyka instytucje finansowe nie czekają jednak biernie. Coraz częściej proponują klientom „korzystne” refinansowanie – w praktyce nową umowę, która ma zastąpić starą, potencjalnie wadliwą. Bank, zachowując pozory troski, oferuje obniżenie oprocentowania i restrukturyzację zadłużenia. W rzeczywistości jest to subtelny sposób na pozbycie się umowy, która mogłaby zostać zakwestionowana w sądzie. Nowy kontrakt, pozbawiony kontrowersyjnych klauzul, eliminuje ryzyko pozwu i zamyka kredytobiorcy drogę do ewentualnych roszczeń.
W tym kontekście każdy posiadacz kredytu w złotówkach opartego o WIBOR powinien zadać sobie zasadnicze pytanie: czy krótkotrwała ulga w wysokości raty jest warta rezygnacji z możliwości dochodzenia swoich praw w przyszłości? Obniżenie raty o kilkaset złotych miesięcznie może wydawać się atrakcyjne, lecz potencjalne unieważnienie umowy – a tym samym odzyskanie wszystkich wpłat ponad kapitał – to zupełnie inna skala korzyści. Banki doskonale o tym wiedzą. Refinansowanie, przedstawiane jako pomoc dla klienta, bywa więc w rzeczywistości najskuteczniejszym sposobem ochrony interesów sektora finansowego przed nadchodzącą falą procesów sądowych.
Aneks – cichy strażnik interesów banku
Nie zawsze bank musi proponować pełne refinansowanie, aby osiągnąć swój cel. Czasem wystarczy z pozoru niewinny aneks. Wielu kredytobiorców otrzymuje dziś dokumenty informujące o zmianie zasad ustalania oprocentowania w związku z planowanym wycofaniem wskaźnika WIBOR. W rzeczywistości ten prosty aneks może mieć daleko idące konsekwencje prawne.
Podpisanie aneksu oznacza w praktyce akceptację nowych warunków, często zawierających sformułowania, które ograniczają odpowiedzialność banku za wcześniejsze błędy. Niektóre instytucje dodają do takich dokumentów fragmenty mówiące o „uznaniu dotychczasowej współpracy za satysfakcjonującą” czy o „braku roszczeń wobec banku”. Dla przeciętnego konsumenta brzmi to jak nic nieznacząca formułka. W rzeczywistości może być to zapis, który zamyka drogę do późniejszego procesu sądowego.
Eksperci ŻBK zalecają daleko idącą ostrożność. Każdy dokument, który bank prosi o podpisanie, powinien być przeanalizowany przez profesjonalistę. To, co wydaje się czysto formalnym uaktualnieniem, może być w rzeczywistości cichym manewrem obronnym sektora finansowego, który z góry wie, że fala pozwów dopiero nadchodzi.
SKD i kredyty gotówkowe – nowy front walki kredytobiorcy z bankami
W ostatnich miesiącach coraz częściej mówi się o SKD – sankcji kredytu darmowego. To potężne narzędzie ochrony konsumenta, które pozwala kredytobiorcy domagać się zwrotu wszystkich kosztów kredytu w sytuacji, gdy bank naruszył przepisy ustawy o kredycie konsumenckim. Mówiąc prościej: jeśli instytucja finansowa nie poinformowała klienta o wszystkich obowiązkowych elementach umowy lub zrobiła to w sposób niepełny, kredytobiorca może zażądać, aby rozliczenie ograniczyło się wyłącznie do zwrotu samego kapitału.
Skala zjawiska jest ogromna. Do sądów trafiają tysiące spraw o SKD, a wiele z nich kończy się sukcesem klientów. Banki, widząc rosnące ryzyko, zaczynają stosować tę samą strategię, co w przypadku hipotek złotowych: proponują refinansowanie lub konsolidację. To prosty zabieg – nowa umowa „zamyka” poprzednią, co formalnie uniemożliwia zastosowanie sankcji. Kredytobiorca, przekonany o korzyści, nie zdaje sobie sprawy, że właśnie utracił prawo do odzyskania często kilkuletnich kosztów odsetek i prowizji.
W międzyczasie do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiają kolejne pytania prejudycjalne dotyczące SKD – w tym m.in. praktyki doliczania prowizji do kwoty kredytu i naliczania od niej odsetek. To, co dziś jest uznawane za standard, może jutro okazać się sprzeczne z unijnym prawem. Banki próbują więc uprzedzić bieg wydarzeń, zanim zapadną wyroki, które przewartościują cały rynek kredytów gotówkowych.
Pozorna korzyść, realna strata – pułapka, w którą wpadają tysiące Polaków
Zarówno refinansowanie, jak i podpisanie aneksu, mogą na pierwszy rzut oka wyglądać jak wyraz troski banku o dobro klienta. Jednak w praktyce to precyzyjnie zaplanowane działania defensywne sektora. Banki doskonale wiedzą, że lawina pozwów o WIBOR, SKD i nieuczciwe zapisy w umowach dopiero się zaczyna. W obliczu tego zagrożenia wolą działać wyprzedzająco – odświeżając dokumentację, zmieniając warunki, eliminując klauzule, które mogłyby być podstawą do pozwu.
Kredytobiorcy, kuszeni wizją niższej raty, zbyt rzadko zasięgają porady prawnika. W efekcie podpisują dokumenty, które pozbawiają ich prawa do obrony. Bank zyskuje spokój, a klient – złudne poczucie stabilizacji. W dłuższej perspektywie to właśnie te „korzystne” oferty refinansowania mogą okazać się dla konsumentów najbardziej kosztowne.
Społeczność Życie Bez Kredytu nieprzerwanie ostrzega: zanim podpiszesz cokolwiek, zapytaj, co naprawdę kryje się za słowem „refinansowanie”. To nie zawsze nowy początek – często to koniec Twoich praw. W świecie bankowości nic nie dzieje się przypadkiem. Gdy instytucja finansowa przychodzi z uśmiechem i ofertą obniżki raty, warto zadać sobie jedno proste pytanie: komu to naprawdę się opłaca?
Podsumowanie
Refinansowanie często nie jest realną pomocą, lecz narzędziem, dzięki któremu bank odcina kredytobiorcy od możliwości podważenia pierwotnej umowy – nowy kontrakt usuwa ryzyko prawne dla instytucji, lecz także prawa klienta
Banki, świadome ryzyka procesów o WIBOR, oferują refinansowanie i aneksy, by „naprawić” wadliwe umowy – w praktyce to sposób na zneutralizowanie zagrożenia roszczeń kredytobiorcy
Z pozoru atrakcyjne refinansowanie może być finansową pułapką: obniża chwilowo ratę, ale zamyka drogę do odzyskania środków, gdy sądy uznają nieuczciwe klauzule o WIBOR lub naruszenia w umowie
Kredytobiorcy powinni zachować czujność – każda propozycja refinansowania czy aneksu powinna być przeanalizowana z prawnikiem, bo nieświadomie podpisany dokument może pozbawić ich tysięcy złotych i prawa do obrony
