|
Nie możesz przeczytać? Skorzystaj z odtwarzacza i posłuchaj!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Frankowicze, to może być ostatni dzwonek! Co zrobić przed końcem 2025 roku?
Koniec 2025 roku może okazać się kluczowym momentem dla tysięcy frankowiczów w całej Polsce. Właśnie wtedy dla wielu z nich może upłynąć 6-letni termin przedawnienia roszczeń majątkowych, liczony od chwili, gdy mogli lub powinni byli dowiedzieć się o wadliwości swoich umów kredytowych. Oznacza to, że po 31 grudnia 2025 r. część roszczeń dotyczących zwrotu nadpłaconych rat może bezpowrotnie wygasnąć.
Mimo że samo roszczenie o uznanie umowy za nieważną nie podlega przedawnieniu, to jednak roszczenia finansowe związane z tą nieważnością, takie jak odzyskanie środków wpłaconych do banku, już mogą się przedawnić. Banki są tego świadome i będą starały się podnosić zarzut przedawnienia, aby zredukować swoje zobowiązania wobec klientów. Właśnie dlatego czas obecnie sprzyja jedynie instytucjom finansowym, a nie kredytobiorcom.
Każda osoba posiadająca kredyt we frankach, która dotychczas nie podjęła kroków prawnych, powinna uznać nadchodzące miesiące za ostatnią szansę na działanie. Złożenie pozwu sądowego to jedyny efektywny sposób na zatrzymanie biegu przedawnienia i ochronę swoich praw. W rzeczywistości proces sporządzania takiego pozwu może zająć kilka tygodni. Wymaga to zgromadzenia dokumentów dotyczących kredytu, historii spłat oraz dokładnych obliczeń. Dlatego ostateczny termin na podjęcie tych działań przypada na jesień 2025 roku, aby zagwarantować sobie całkowity zwrot nadpłat.
Eksperci zaznaczają, że nie ma sensu zwlekać do ostatniej chwili. Opóźnienie o każdy miesiąc zwiększa ryzyko utraty części roszczeń, które mogą już nigdy nie zostać odzyskane. Szybkie podjęcie decyzji oraz oficjalne rozpoczęcie postępowania sądowego umożliwią frankowiczom efektywną ochronę swoich praw i pełny zwrot należnych im środków.
Przedawnienie roszczeń frankowiczów. Co mówi TSUE?
W ostatnich latach orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ukształtowało wyjątkowo korzystne warunki dla frankowiczów. TSUE wielokrotnie podkreślał nadrzędną ochronę konsumenta w sporach z bankami, otwierając kredytobiorcom realną drogę do odzyskania nienależnie uiszczonych rat i unieważnienia nieuczciwych umów. Przełomowy w tym zakresie był wyrok z dnia 10 czerwca 2021 r. w połączonych sprawach C-776/19, C-777/19, C-778/19, C-779/19, C-780/19, C-781/19 i C-782/19 (BNP Paribas Personal Finance SA i inni), w którym Trybunał uznał, że bieg terminu przedawnienia roszczeń konsumenta nie może rozpocząć się, zanim ten nie uzyska świadomości o nieuczciwym charakterze swojej umowy.
Stanowisko to zostało potwierdzone w wyroku z dnia 8 września 2022 r. w połączonych polskich sprawach C-80/21, C-81/21 i C-82/21 (Getin Noble Bank S.A., mBank S.A., Bank BPH S.A.), gdzie TSUE jednoznacznie wskazał, że moment uzyskania przez konsumenta wiedzy o abuzywności umowy wyznacza początek biegu terminu przedawnienia jego roszczeń wobec banku.
Jednocześnie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyraźnie zaznaczył, że prawo do dochodzenia roszczeń majątkowych nie ma charakteru bezterminowego. Ochrona konsumenta, choć szeroka, nie oznacza nieograniczonego w czasie prawa do żądania zwrotu nadpłat. TSUE w swoich wyrokach podkreślił, że z chwilą, gdy konsument uzyska lub – przy zachowaniu należytej staranności – powinien uzyskać wiedzę o nieuczciwym charakterze postanowień umowy, powinien podjąć działania w rozsądnym terminie.
Frankowicze, którzy są już świadomi wadliwości swoich umów, nie mogą w nieskończoność odkładać decyzji o wytoczeniu powództwa, ponieważ zaniechanie w tym zakresie może prowadzić do przedawnienia ich roszczeń. W orzeczeniach z 2020 roku, m.in. w sprawach C-698/18, C-699/18 (Raiffeisen Bank i Volksbank România), C-224/19 (Banca Transilvania) oraz C-259/19 (Trapeza Peiraios AE), Trybunał wskazał, że pozew powinien być wniesiony w „rozsądnym czasie” od momentu, w którym konsument dowiedział się o abuzywności swojej umowy.
Co więcej, sądy krajowe coraz częściej analizują konkretne zachowania kredytobiorców – takie jak daty reklamacji, korespondencji z bankiem czy pierwszych konsultacji prawnych – aby ustalić, kiedy faktycznie rozpoczął się bieg terminu przedawnienia. To oznacza, że zaniechanie lub zwlekanie z podjęciem kroków prawnych może skutkować bezpowrotną utratą swoich nadpłaconych pieniędzy.
Dlaczego 6 lat, a nie 10? Nowelizacja 2018 kc i wyrok TSUE Dziubak
Frankowiczów – podobnie jak innych konsumentów – obowiązuje obecnie 6-letni termin przedawnienia roszczeń wynikających z umów kredytowych. To właśnie ten okres decyduje, jak długo można skutecznie domagać się zwrotu nienależnie zapłaconych rat czy unieważnienia umowy. Wynika to ze zmian legislacyjnych z 2018 roku. Od 9 lipca 2018 r. obowiązuje skrócony, 6-letni (wcześniej ustawodawca przewidywał 10-letni) termin przedawnienia roszczeń konsumenckich. W praktyce oznacza to, że większość roszczeń frankowiczów liczy się obecnie według tej krótszej reguły.
Datą, która może być istotna w procesie dochodzenia roszczeń, jest jesień 2019 roku. 3 października 2019 r. Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie państwa Dziubak potwierdził, że umowy frankowe z abuzywnymi klauzulami mogą być unieważniane w całości. To orzeczenie może być instrumentalnie wykorzystywane przez banki, które będą starały dowodzić, że w tym okresie frankowicze powinni mieć świadomość, że ich umowy obciążone są klauzami abuzywnymi.
Z punktu widzenia terminu przedawnienia kluczowe było jednak to, że TSUE podkreślił ochronę konsumenta: bieg „sześciolatki” rusza dopiero wtedy, gdy frankowicz realnie uzyska świadomość wadliwości umowy. W efekcie sądy za datę rozpoczęcia biegu przedawnienia mogą przyjąć dzień wyroku TSUE (3 października 2019), co oznacza, że 6 lat liczone od tego momentu upływa właśnie z końcem 2025 roku. Oznacza to, że z jednej strony frankowicze zyskali dodatkowy czas na wystąpienie z roszczeniem, ale także presję, bo jeżeli do końca 2025 r. nie wniosą pozwu, część ich roszczeń może definitywnie wygasnąć.
Pozew sądowy czy reklamacja – co naprawdę wstrzyma bieg terminu?
Najważniejszą zasadą, jaką muszą znać frankowicze, jest to, że tylko wniesienie pozwu do sądu skutecznie przerywa bieg przedawnienia. Żadne inne działania – ani reklamacje kierowane do banku, ani wezwania do zapłaty czy mediacje – nie zatrzymują upływu czasu. W świetle prawa pisma wysyłane do banku nie ochronią roszczeń przed upływem terminu. Wiele osób myśli, że wystarczy wysłać list z żądaniem zwrotu nadpłat, aby „zabezpieczyć” swoje roszczenia. Niestety to błędne przekonanie – formalne wszczęcie postępowania sądowego to jedyny sposób na zatrzymanie biegu przedawnienia. Zbliża się koniec 2025 r., więc jedyną skuteczną strategią obrony jest bezzwłoczne złożenie pozwu o unieważnienie kredytu we frankach. Od decyzji o pozwie do jego wysłania mijają jednak dni i tygodnie, dlatego czas nagli.
Przygotowanie pozwu o kredyt CHF to zadanie, którego nie można zostawić na ostatnią chwilę. Trzeba zebrać umowę kredytową wraz z regulaminem i wszystkimi aneksami oraz wyciągi z rachunku – to fundament sprawy. Bank ma obowiązek przechowywać dokumenty przez cały czas trwania kredytu oraz przez 5 lat po jego spłacie, ale to kredytobiorcy muszą sami wystąpić o wydanie duplikatów. Niezbędna jest też historia spłat kredytu. Ten proces trwa zazwyczaj kilka tygodni: konieczne jest zebranie kompletu papierów i przeliczenie wszystkich świadczeń. Dlatego realny ostatni dzwonek na rozpoczęcie procedury przypada już jesienią 2025 roku. Warto przy tym skorzystać ze wsparcia specjalistów – doświadczona kancelaria prawna lub organizacja pomocowa (taka jak Życie Bez Kredytu) sprawnie pomoże skompletować dokumenty, dokona niezbędnych obliczeń i przygotuje pozew. Z ich pomocą żaden ważny element sprawy nie zostanie pominięty, a cała procedura ruszy w sądzie na czas.
Najbardziej zagrożeni frankowicze – ci, którzy spłacili kredyt lub negocjowali z bankiem
Nietrudno zauważyć, że w grupie największego ryzyka znajdują się frankowicze, którzy wcześnie uświadomili sobie wadliwość umów. Paradoksalnie, ci, którzy już w latach 2018–2019 składali reklamacje, zgłaszali uwagi bankowi czy zwracali się do instytucji (np. Rzecznika Finansowego), uruchomili swój „sześciolatkowy” termin wcześniej niż inni. To ich roszczenia w szczególności mogą się przedawnić już z końcem 2025 roku. Innymi słowy, najbardziej świadomi klienci mogą szybko stracić część praw, jeśli nie złożą pozwu jeszcze w tym roku.
Również frankowicze, którzy już spłacili swoje kredyty, powinni zachować czujność. Wielu z nich błędnie sądzi, że po zakończeniu spłaty (a czasem sprzedaży nieruchomości) temat unieważnienia umowy ich nie dotyczy. Nic bardziej mylnego – fakt spłaty kredytu nie odbiera prawa do zwrotu nienależnie pobranych rat. Roszczenie o zwrot nadpłat wynika z samej wadliwej umowy kredytowej, niezależnie od stanu zadłużenia czy prawa własności nieruchomości. Dlatego osoby, które zakończyły spłaty w latach 2018–2019, powinny się pośpieszyć. W ich przypadku sześć lat od momentu uświadomienia sobie abuzywności umowy minie z końcem 2025 r. – jeśli nie zareagują szybko, praktycznie wszystkie wpłacone raty zostaną prawnie wygaszone. Mówiąc obrazowo, mogą stracić szansę na odzyskanie niemal całego oddanego kapitału, mimo że unieważnienie kredytu we frankach jest w ich zasięgu.
Bierność działa tu na korzyść banków. Po upływie terminu frankowicze wciąż mogą wnieść pozew, jednak sąd oddali część roszczeń jako przedawnione. W efekcie nawet wygrana unieważniająca kredyt nie przyniesie pełni korzyści, jeśli znaczna część wpłat okaże się nieściągalna. Każdy miesiąc zwłoki w działaniu to realne dziesiątki czy setki tysięcy złotych utraconych bezpowrotnie na rzecz banku. Frankowicze nie powinni do tego dopuścić – czas na zgromadzenie materiałów i formalne wniesienie pozwu kurczy się z każdym tygodniem.
Nie tylko franki – kredyty w euro, dolarach i wadliwe aneksy także do unieważnienia
Choć w debacie publicznej najczęściej mówimy o frankowiczach, problem wadliwych kredytów walutowych dotyczy także osób zadłużonych w innych walutach. Banki stosowały identyczne schematy indeksacji do kursu obcej waluty zarówno w kredytach frankowych, jak i w euro, dolarach czy jenach. Różnicę stanowiła jedynie waluta i wskaźnik LIBOR/EURIBOR, natomiast klauzule waloryzacyjne – oparte na kursach ustalanych jednostronnie przez bank – były równie nieuczciwe. Poszkodowani kredytobiorcy w euro czy dolarach mają więc takie samo prawo do unieważnienia swojego kredytu, jak frankowicze. W praktyce unieważnienie kredytu we frankach, euro czy dolarze przebiega prawnie bardzo podobnie, a szanse na powodzenie w sądzie są równie wysokie.
Podobnie wygląda sytuacja osób, które zaciągały kredyt złotowy, a następnie podpisywały z bankiem aneksy zmieniające go na walutę obcą. Jeśli w treści aneksu znalazły się klauzule abuzywne – np. jednostronne ustalanie kursu przewalutowania czy niepełne ostrzeżenia o ryzyku – również mogą domagać się unieważnienia umowy. Nowe prawo i orzecznictwo odnoszą się do nich tak samo: od momentu uświadomienia sobie wad aneksu biegnie 6-letni termin na złożenie pozwu. Jeśli konsument zorientował się w abuzywności zapisów aneksu już w latach 2018–2019, to sześć lat od tego momentu upłynie wraz z końcem 2025 roku.
Unieważnienie wadliwego aneksu przebiega pod względem prawnym bardzo podobnie do kredytu frankowego. Niezależnie od waluty czy formy umowy, konsekwencje zwlekania są takie same: bank powoła się na przedawnienie, a sąd nie uwzględni części roszczeń. Dlatego każdy frankowicz, niezależnie od tego, czy miał kredyt w CHF, EUR czy USD, a także każdy klient ze zmienioną umową, musi działać zawczasu. Przygotuj dokumenty już dziś – skorzystaj z pomocy specjalistów, którzy pomogą zebrać wszystkie papiery i złożyć profesjonalnie przygotowany pozew. Im szybciej formalnie rozpoczniesz proces sądowy o unieważnienie kredytu we frankach, tym większa pewność, że Twoje roszczenia nie przepadną wskutek przedawnienia. Przedawnienie nie zamyka co prawda drogi do sądu, ale może pozbawić frankowicza części należnych pieniędzy – nie pozwól, by upłynięcie czasu odebrało Ci prawo do sprawiedliwości i rekompensaty.
Podsumowanie
Frankowicze stoją przed kluczowym terminem – koniec 2025 roku to granica, po której część roszczeń o zwrot nadpłat może się przedawnić, nawet jeśli umowa zostanie unieważniona
Tylko pozew sądowy skutecznie przerywa bieg przedawnienia; reklamacje, mediacje czy wezwania do zapłaty nie chronią frankowiczów przed utratą pieniędzy
Frankowicze, którzy spłacili kredyt lub wcześnie składali reklamacje, są szczególnie zagrożeni – to ich roszczenia mogą wygasnąć jako pierwsze
Roszczenia dotyczące kredytów w euro, dolarach czy z wadliwymi aneksami są traktowane tak samo jak te dotyczące kredytów frankowych – frankowicze i inni kredytobiorcy muszą działać, zanim minie 2025 rok







