Nie możesz przeczytać? Skorzystaj z odtwarzacza i posłuchaj!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Mediacje frankowe: zasłona dymna zamiast sprawiedliwości
Frankowicze, którzy zdecydowali się przystąpić do sądowych mediacji, liczyli na uczciwe, konstruktywne rozmowy z bankami. Mieli nadzieję, że zamiast przeciągających się procesów sądowych, znajdą rozwiązanie godne cywilizowanego państwa prawa – szybkie, sprawiedliwe, wolne od presji i manipulacji. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Zamiast równego dialogu, frankowicze napotkali mur proceduralnej obojętności, przewagę banków i pozory dobrej woli, za którymi kryło się forsowanie ugód sankcjonujących patologie pierwotnych umów kredytowych. Czas, który miał służyć rozwiązaniu sporu, staje się narzędziem jego odwlekania – a kredytobiorca, zamiast wsparcia, doświadcza znużenia, presji i systemowego zniechęcenia.
Pierwsze twarde dane z programu „mediacji frankowych” mówią same za siebie. Od połowy lutego do początku kwietnia 2025 roku XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie skierował do mediacji aż 1418 spraw. Do 7 kwietnia zakończono zaledwie 27 z nich, z czego jedynie dwie zakończyły się zawarciem ugody. To oznacza skuteczność na poziomie 0,14% – mniej niż promil szansy na porozumienie. Pozostałe 1416 spraw albo powróciło do sądu, albo utknęło w martwym punkcie. Choć program nadal trwa, już teraz widać, że frankowicze nie widzą w nim wartości – nie ufają mechanizmom, które przypominają bardziej administracyjną grę pozorów niż realne wsparcie. Statystyki te są druzgocące i obnażają systemową fikcję mediacyjnego „ratunku”.
Równocześnie warto pamiętać, że mediacje sądowe nie zapewniają żadnego realnego mechanizmu kontroli nad propozycjami składanymi przez banki. Frankowicze dostają do podpisu gotowe wzorce ugód – często niejasne, jednostronne, skonstruowane w sposób korzystny wyłącznie dla instytucji finansowych. Nie analizuje się ich zgodności z wyrokami TSUE, ani z uchwałami Sądu Najwyższego. W efekcie mediacje stają się narzędziem konserwowania nieuczciwych warunków umów, a nie ich korygowania. To nie droga do ulgi – to droga do legalizacji bankowego wyzysku pod szyldem sądowego kompromisu. Zamiast rozwiązywania problemów – statystyczne iluzje, które poprawiają wizerunek banków i sądów, ale nie zmieniają nic w życiu frankowiczów.
Nieoczekiwany rachunek: pułapka podatkowa dla frankowiczów
Frankowicze, decydując się na bankową ugodę, często koncentrują się na pozornych korzyściach: zakończeniu postępowania, oszczędności czasu, chwilowej ulgi w spłacie kredytu. Jednak niewielu z nich zdaje sobie sprawę z konsekwencji, które nie pojawiają się w dniu podpisania porozumienia, lecz uderzają z pełną siłą dopiero po miesiącach – w rozliczeniach z fiskusem. W przypadku, gdy bank w ramach ugody umarza część długu, powstaje tzw. przychód z tytułu nieodpłatnego świadczenia. Urząd skarbowy traktuje go jak realny dochód, który podlega opodatkowaniu – nawet stawką 32%, jeśli frankowicz przekroczy drugi próg podatkowy.
To, co miało być ratunkiem, staje się źródłem kolejnych zobowiązań. Frankowicze często nie są informowani o ryzyku podatkowym w momencie zawierania ugody – ani przez sąd, ani przez bank, ani przez mediatora. W efekcie wielu z nich dowiaduje się o obowiązku zapłaty podatku dopiero wtedy, gdy otrzymują wezwanie z urzędu skarbowego. Środki, które miały przynieść ulgę, zostały już dawno przeznaczone na inne potrzeby – spłatę zadłużenia, pokrycie kosztów życia lub opłat sądowych. Tymczasem fiskus upomina się o należność, której istnienia kredytobiorca często nawet nie był świadomy.
W przeciwieństwie do ugody, wyrok sądowy unieważniający umowę kredytową nie generuje żadnych skutków podatkowych. Jest to efekt orzecznictwa, które jasno rozróżnia przywrócenie stanu zgodnego z prawem od dobrowolnych ustępstw w ramach porozumienia. W przypadku wyroku, frankowicze nie uzyskują „przychodu”, lecz odzyskują nienależnie pobrane świadczenia – co nie podlega opodatkowaniu. Tymczasem ugoda, zawarta często pod presją i bez pełnej wiedzy, może stać się początkiem nowego problemu – nie z bankiem, lecz z fiskusem.
To milczące ryzyko staje się kolejnym dowodem na to, jak jednostronne i nieprzemyślane są sądowe mediacje frankowe. Brakuje w nich nie tylko realnej równowagi stron, ale i obowiązku przedstawienia pełnych informacji prawnych i podatkowych. Frankowicze zostają sam na sam z konsekwencjami, których mogli uniknąć, gdyby zdecydowali się na rozwiązanie oparte na orzecznictwie, a nie na ugodzie skonstruowanej z korzyścią wyłącznie dla banku.
Nie fikcja, lecz skuteczność – 450 ugód wywalczonych przez ŻBK
Frankowicze, którzy zdecydowali się na negocjacje prowadzone przez Departament Mediacji i Ugód Życie Bez Kredytu, weszli na ścieżkę prawdziwego, a nie iluzorycznego rozwiązania sporu. W odróżnieniu od sądowych mediacji, które najczęściej kończą się niczym lub co najwyżej kosmetycznymi ustępstwami ze strony banku, rozmowy prowadzone przez ŻBK opierają się na jasnym, konkretnym i bezkompromisowym celu: unieważnieniu umowy kredytowej w całości zgodnie z teorią dwóch kondykcji. Efektem takiej ugody jest nie tylko całkowite wyzerowanie salda zadłużenia, lecz także zwrot wszystkich nadpłaconych rat wraz z ustawowymi odsetkami – rozwiązanie tożsame ze skutkiem wyroku sądowego, ale osiągnięte szybciej, pewniej i bez wieloletniego stresu.
Zawarte do tej pory 450 ugód to nie statystyka, lecz żywy dowód na to, że kiedy frankowicze są dobrze reprezentowani, a banki przestają dyktować warunki. Każda z tych spraw została przeanalizowana indywidualnie, z pełnym uwzględnieniem historii kredytu, dokumentacji i aktualnej sytuacji klienta. Eksperci ŻBK prowadzą negocjacje nie z pozycji słabszej strony, lecz z pozycji merytorycznej przewagi – wspierani doświadczeniem prawniczym, wiedzą ekonomiczną i bezkompromisowym podejściem do praw konsumenta. Banki, które jeszcze niedawno unikały dialogu, dziś siadają do stołu ze świadomością, że przeciwnikiem nie jest bezradny klient, lecz zorganizowana społeczność prawna walcząca o pełną sprawiedliwość.
Co szczególnie istotne, frankowicze nie są pozostawieni samym sobie – proces negocjacyjny jest prowadzony pod opieką zespołu doświadczonych prawników i analityków finansowych, którzy krok po kroku wyjaśniają konsekwencje każdego zapisu. Porozumienia wypracowywane z pomocą ŻBK są przejrzyste, bezpieczne podatkowo i nie generują ukrytych zobowiązań, co odróżnia je od pozasądowych „ugodowych ofert” banków, które mogą wiązać się z opodatkowaniem umorzonych kwot. Tu nie ma ryzyka nieświadomego podpisania dokumentu, który wprowadza frankowicza w kolejne kłopoty – jest natomiast rzetelna informacja, spokojna analiza i decyzje podejmowane z pełną świadomością skutków.
W czasach, gdy sądowe mediacje stają się narzędziem przeciągania procesów i pozornej aktywności, frankowicze coraz chętniej wybierają ścieżkę sprawdzoną, profesjonalną i skuteczną. Ugody wypracowane przez ŻBK nie są ustępstwem – są pełnoprawnym zwycięstwem, w którym przywrócona zostaje sprawiedliwość, a banki zostają zmuszone do rozliczenia się z własnych działań. Dla 450 frankowiczów ten moment już nadszedł. Dla kolejnych tysięcy – to najlepszy dowód, że prawda i determinacja mają realną moc.
