Wieloletni proces Dziubaków zakończył się prawomocnym unieważnieniem umowy kredytu
Sąd Apelacyjny w Warszawie 7 lutego 2023 r. wydał wyrok w słynnej sprawie frankowej państwa Dziubaków. Przypominamy, że to właśnie w ich sprawie zapadło orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które stało się kamieniem milowym dla wszystkich procesów o nieuczciwy kredyt we frankach. W wyroku z 3 października 2019 r. (sygn. C-260/18) TSUE stwierdził, że sąd nie może samodzielnie uzupełnić luki w umowie po wyeliminowaniu z niej abuzywnych klauzul waloryzacyjnych, a niedozwolone warunki dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione zasadami ogólnymi. Ponadto TSUE podkreślił, że umowa kredytu obarczona niedozwolonymi klauzulami może być utrzymana w mocy tylko na życzenie konsumenta i to konsument jest stroną decyzyjną w tej kwestii. Taki werdykt Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zaowocował lawiną wygranych wyroków w polskich sprawach sądowych o toksyczny kredyt we frankach.
Proces Państwa Justyny i Kamila Dziubaków z Raiffeisen Bank rozpoczął się w 2017 roku. 3 stycznia 2020 r., dokładnie dwa miesiące po wyroku TSUE, sędzia Kamil Gołaszewski unieważnił ich umowę w I Instancji. Uzasadnił to tym, że bank nie dopełnił obowiązków informacyjnych wobec konsumentów w związku z ryzykiem walutowym, a także w sposób jednostronny kształtował kurs franka. Niestety oddalił roszczenie powodów w kwocie prawie 240000 zł z odsetkami, które spłacili w ramach uiszczanych do banku rat. Sąd stwierdził, że kapitał, który dostali z banku, tj. 400000 zł, wciąż przewyższa kwotę, którą spłacili. Sędzia Kamil Gołaszewski wydał werdykt w oparciu o teorię salda, istniejącą do czasu uchwały Sądu Najwyższego z 7 maja 2021 r. (sygn. III CZP 6/21), która przesądziła o stosowaniu teorii dwóch kondykcji. Teoria salda była rzadko stosowana w orzecznictwie w sprawach frankowych. Od wyroku odwołali się zarówno państwo Dziubakowie, jak i Raiffeisen Bank. Sprawa trafiła zatem do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Przyczyny złożenia wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym przez Sędziego Kamila Gołaszewskiego do TSUE leżały w niezbyt precyzyjne skonstruowanych roszczeniach, co podkreślił sam Sędzia. W takich przypadkach czas trwania postępowania sądowego znacznie się wydłuża.
Dla porównania: sprawa prowadzona na rzecz członkini społeczności #ŻBK Kasi Urbańskiej (prowadzącej obecnie program Okiem Byłej Frankowiczki) u tego samego Sędziego przeciwko temu samemu bankowi, która wpłynęła do Sądu niemal rok później, tj. na początku 2018, zakończyła się w I instancji w dniu 01.02.2019 ( sygn. akt XXV C 2575/18). Tutaj pozew był przygotowany perfekcyjnie i niewiele czasu zajęło Sędziemu Kamilowi Gołaszewskiemu unieważnienie umowy.
Wyrok w sprawie państwa Dziubaków. Niestety Sąd uznał zarzut zatrzymania, czego można było uniknąć
Głównym przedmiotem sporu przed Sądem Apelacyjnym była możliwość zatrzymania przez bank należnego kredytobiorcom roszczenia w przypadku unieważnienia umowy kredytu. Pełnomocnicy banku w procesie przed sądem II instancji powoływali się na prawo zatrzymania. Zarzut zatrzymania w sprawach frankowych to nic innego, jak kolejna sztuczka prawna stosowana przez banki celem uniknięcia należytych sankcji za wprowadzenie setek tysięcy konsumentów w błąd. Zgodnie z art. 496 k.c. [Prawo zatrzymania świadczenia]:
„Jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, każdej z nich przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot”.
Zarzut zatrzymania stosowany w linii obrony banków w zdecydowanej większości procesów o toksyczny kredyt we frankach jest oddalany przez sądy. Niemniej wciąż istnieją w tej kwestii pewne rozbieżności, a do Sądu Najwyższego wpłynęły już liczne zapytania prawne o rozstrzygnięcie tego zagadnienia. Kwestia bankowego zarzutu zatrzymania trafiła również z początkiem roku 2022 do TSUE. O tym zagadnieniu pisaliśmy już wielokrotnie na łamach naszego bloga: https://zyciebezkredytu.pl/kredyt-frankowy-zarzut-zatrzymania-i-potracenie-w-procesie-sadowym-nie-ma-co-zamykac-oczu-przed-problemem/
Niestety, w sprawie państwa Dziubaków Sąd Apelacyjny stwierdził, że bankowi przysługuje prawo zatrzymania. W opinii Sądu kwota dochodzona przez frankowiczów jest zasadna, lecz bankowi przysługuje prawo zatrzymania.
W omawianej już sprawie członkini społeczności #ŻBK prawomocny wyrok był o wiele korzystniejszy, zapadł ponad 2 lata wcześniej, czyli cała sprawa trwała 3 lata krócej niż u Dziubaków. W dniu 25.09.2020 Sąd Apelacyjny w Warszawie, sygn. akt VI ACa 332/19, zasądził bez zarzutu zatrzymania od Raiffeisen Bank International AG w Wiedniu na rzecz Katarzyny Urbańskiej całą kwotę dochodzoną pozwem z ustawowymi odsetkami za opóźnienie oraz całość kosztów sądowych. Sąd zastosował więc teorię dwóch kondykcji. Miesiąc później bank zwrócił wszystkie pieniądze na konto Kasi, a następnie bank został wykreślony z hipoteki kredytowanej nieruchomości.
Taki obrót sprawy, czyli uznanie przez wymiar sprawiedliwości bankowego prawa zatrzymania, jest wynikiem dalekiej od ideału linii obrony frankowiczów. Co prawda w konsekwencji Dziubakowie nie są absolutnie zmuszeni do oddania bankowi żadnej kwoty pieniędzy, ale potencjalnie wyrok w sprawie państwa Dziubaków mógłby być znacznie lepszy.
W naszej opinii zarzut zatrzymania w sprawach o kredyt we frankach bankom nie przysługuje, m.in. dlatego, że umowa o kredyt waloryzowany do CHF nie jest umową wzajemną. Eksperci ŻBK jednoznacznie stoją na stanowisku, że sędziowie nie mogą uznawać bankowego prawa do zatrzymania przede wszystkim z uwagi na to, że umowa kredytu nie jest umową wzajemną. W kilku przypadkach jego zastosowania przez Sąd Apelacyjny reprezentujemy frankowiczów przed Sądem Najwyższym. Niedługo zapadną już pierwsze rozstrzygnięcia.
Doświadczona kancelaria to klucz do sukcesu dla frankowiczów. Wygrani członkowie społeczności ŻBK nigdy nie oddali do banku ani grosza
Podkreślaliśmy to już niejednokrotnie: prawdą jest, że orzecznictwo jest korzystne dla frankowiczów i sądy co do zasady nie mają już żadnych wątpliwości, że umowy frankowe należy uznać za nieważne. Jednak spór o kredyt waloryzowany do franka to nadal niezwykle skomplikowany proces. Wciąż pozostaje wiele kwestii, które nie są w orzecznictwie jednoznacznie nierozstrzygnięte. Od nich właśnie zależy, jak dużą korzyść osiągnie kredytobiorca w sądowym starciu z bankiem. Z tego powodu swoją sprawę o kredyt CHF należy powierzyć zaufanej, doświadczonej i wyspecjalizowanej kancelarii prawnej.
Członkowie społeczności Życie Bez Kredytu nigdy nie oddali do banku nawet złamanego grosza. Wszystko dzięki umiejętnie napisanym pozwom oraz świetnej linii obrony stosowanej przez naszych pełnomocników procesowych. W ŻBK zawsze dążymy do możliwie najlepszego możliwego werdyktu sądu dla kredytobiorcy. Znamy od podszewki wszystkie sztuczki procesowe stosowane przez banki i wiemy, jak skutecznie je udaremniać. Jesteśmy w stanie skutecznie oddalić wszystkie zarzuty podnoszone przez banki, o ile sąd uzna naszą argumentację procesową. Oczywiście w Polsce nie ma prawa precedensu i nie można być nigdy pewnym, w szczególności do czasu wyroków TSUE i Sądu Najwyższego, czy zarzut zatrzymania będzie dopuszczalny czy też nie, ale najważniejsza jest walka i mocne uzasadnienie swoich argumentów w sądach.
Zachęcamy do zapoznania się z sukcesami członków społeczności ŻBK poprzez wyszukiwarkę wyroków na naszej stronie: Wyszukiwarka wyroków Życie Bez Kredytu.