TSUEnami nadchodzi. Możesz się jeszcze ustrzec.
Frankowicze TSUE powinni traktować bardzo poważnie. Nie czekaj na wyrok TSUE. Masz mało czasu. W ciągu najbliższych kilku tygodni zacznie się lawina nowych spraw sądowych. Osoby, które wciąż wahają się czy warto wejść w spór sądowy z bankiem, mogą stracić wiele cennego czasu, jeżeli nadal będą zwlekać.
Rozpatrywanie spraw w sądach odbywa się zgodnie z kolejnością wpływu. Jeszcze dwa lata temu na pierwszy termin rozprawy czekało się około 4-5 miesięcy. W tej chwili to 8-9 miesięcy. Oczywiście są różne metodologie pracy sędziów. Niektórzy z nich wyznaczają termin nawet po 12 miesiącach od daty wpływu pozwu, ale już na pierwszej rozprawie wydają wyrok.
Należy się jednak spodziewać, że z uwagi na korzystny dla frankowiczów wyrok TSUE, który zapadnie zapewne we wrześniu, do sądów jeszcze w tym roku trafi olbrzymia ilość pozwów. “Efekt TSUEnami”, o którym tak głośno w ostatnich tygodniach spowoduje, że w jednej chwili tysiące osób będzie chciało natychmiast pozwać bank. Można postawić dolary przeciwko orzechom, że tak właśnie się stanie.
Już dziś dynamika składanych przez nas pozwów rośnie znacznie szybciej niż rok czy dwa lata temu. W ujęciu miesiąc do miesiąca przyrosty to średnio kilkadziesiąt procent. Rok do roku to nawet kilkaset procent. “Efekt TSUEami” spowoduje, że już przyrosty tydzień do tygodnia, a nie rok do roku, będą większe o kilkaset procent. To natomiast natychmiast wpłynie na:
- Wydłużenie czasu potrzebnego na rzetelne przygotowanie i złożenie pozwu wraz z niezbędnymi analizami (trzeba pamiętać ponadto, że co miesiąc frankowicz traci jedną ratę z uwagi na przedawnienie);
- Zwiększenie cen usług związane z ograniczonym dostępem do specjalistów w tej dziedzinie (nie chodzi tu o prawników “z łapanki”, chcących dorobić na fali popularności tematu frankowiczów, tylko o doświadczonych ekspertów prawa finansowego, posiadających sprawdzone kwalifikacje w wygranych sporach z bankami);
- Wydłużenie terminu wyznaczenia pierwszej rozprawy (wyroki powinny zapadać po mniejszej ilości rozpraw, ale czas między nimi ulegnie zapewne znacznemu wydłużeniu);
- Z uwagi na wydanie prawomocnego wyroku w okresie dłuższym niż dzieje się to dotychczas, frankowicz będzie musiał przez dłuższy czas wnosić do banku opłaty z tytułu rat kredytowych (wciąż istnieje ryzyko wzrostu kursu franka i zwiększenia przez to obciążenia miesięcznego dla budżetu domowego);
- Jeżeli kredytobiorca planuje zmiany w swoim życiu, np. sprzedaż nieruchomości będącej przedmiotem zabezpieczenia kredytu frankowego, czy chce po prostu spokojnego życia rodzinnego nie obarczonego niczym nie ograniczonym ryzykiem walutowym, to plany te również będzie musiał odłożyć o rok lub dwa, z uwagi na prawdopodobne wydłużenie oczekiwania na prawomocny wyrok o taki właśnie okres.
Życie płynie, a czas nieubłaganie weryfikuje nasze plany. Czy warto trwać dłużej w kajdanach nieuczciwych umów frankowych? Czy też lepiej wziąć sprawy w swoje ręce, tak jak zrobiło to już co najmniej 20 000 osób w Polsce? Odpowiedzcie sobie Państwo sami. My służymy pomocą, z której zadowolone są już setki naszych Klientów.