Blog Frankowicza

Sąd Najwyższy po stronie frankowiczów

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email
Sąd Najwyższy po stronie frankowiczów

Adwokat Wiktor Budzewski omawia ugody dla frankowiczów oraz zagadnienia skierowane do Sądu Najwyższego

Podczas naszego ostatniego webinaru dla frankowiczów omawialiśmy z adwokatem Wiktorem Budzewskim bardzo gorące kwestie dot. zagadnień prawnych skierowanych do Sądu Najwyższego w sprawie kredytów waloryzowanych. Nasz gość skomentował orzeczenie Sądu Najwzyższego z dniu 16 lutego 2021 r., jak i zagadnienia, o których Izba Cywilna SN wypowie się już niebawem, czyli 25 marca 2021 r. Ponadto omówiliśmy opłacalność przesądowych ugód, które aktualnie banki kierują do frankowiczów.

Konsekwencje uchwały Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2021 r., (sygn. III CZP 11/20)

Nasz ostatni webinar dla frankowiczów z 19 lutego cieszył się bardzo wysokim zainteresowaniem – zarejestrowało się na niego ponad 500 osób. Nasze spotkania online z miesiąca na miesiąc osiągają coraz większą popularność. Podczas naszego ostatniego webinaru rozmawialiśmy z członkiem naszej społeczności, adwokatem Wiktorem Budzewskim, który odniósł się m.in. do głośnego wyroku SN z dnia 16 lutego w sprawie umów kredytowych waloryzowanych do waluty obcej.

Co prawda na ten moment uchwała ta (z dnia 16 lutego 2021 r, (sygn. III CZP 11/20) – przyp. red.) nie ma jeszcze mocy zasady prawnej, tym samym i takie argumenty zdarza się usłyszeć na salach sądowych, że nie mamy prawa precedensu, wobec tego sądy mogą orzekać w sposób całkowicie dowolny i nie muszą się kierować tym, co powiedział Sąd Najwyższy – tłumaczy adw. Wiktor Budzewski. – Natomiast faktycznie jest tak, że wiele sądów, również sądy niższej instancji, kieruje się orzecznictwem Sądu Najwyższego. Dlatego te uchwały z 16 lutego i ta planowana na 25 marca będą to według mnie niezwykle istotne orzeczenia z tego względu, że będą one poruszały po raz kolejny kilka bardzo ważnych wątków. Przy czym wydaje się, biorąc pod uwagę, że ta uchwała z 25 marca będzie rozpatrywana przez całą Izbę Cywilną, że już mało który sąd niższej instancji nie będzie się do tej uchwały stosował.

Natomiast biorąc pod uwagę, że na dzień dzisiejszy tak naprawdę rozpoznajemy już tylko to, czy dana umowa jest ważna czy nie ważna, czy należy ją odfrankować, czy w przypadku uznania klauzul za niedozwolone, umowa musi po prostu upaść. W sytuacji, w której mamy upadek umowy, bo mamy klauzule niedozwolone i nie możemy takiej umowy wykonać, za ostatnią uchwałą z 16 lutego umowa musi zostać uznana za nieważną z zastosowaniem zasady dwóch kondykcji. Dlatego kredytobiorcom, którzy złożą pozew przeciwko bankowi, sąd będzie musiał orzec na zasadzie dwóch kondykcji zwrot wszystkiego, co kredytobiorca do banku wpłacił. Cała kwota, która została przez kredytobiorcę wpłacona podlega zwrotowi. Saldo w takiej sytuacji, biorąc pod uwagę, że kredytu nie ma, spada do zera.

Co oznacza, że umowa kredytu uznana jest za nieważną?

Treść orzeczenia SN z dnia 16 lutego 2021 roku dot. wyroków, gdzie umowa kredytu uznana jest za niebyłą. Podczas naszego webinaru adw. Budzewski wyjaśniał naszym widzom, czym dokładnie różni się unieważnienie umowy od uznania umowy za nieważną od samego początku jej zawarcia.

Tutaj wskazaliśmy na trochę potoczne rozumowanie unieważnienia umowy, bo tak naprawdę w tym przypadku zachodzi stwierdzenie nieważności umowy – wyjaśnia adw. Budzewski – . Pojęcie unieważnienia jest stosowane w orzeczeniach TSUE w sprawie Państwa Dziubaków, natomiast w tym orzeczeniu należałoby je rozpatrywać w kontekście uznania umowy za nieważną, czyli ustaleniu, że dana umowa jest nieważna. Bowiem unieważnienie a stwierdzenie, że umowa jest nieważna od samego początku różni się tym, iż unieważnienie jest na przyszłość i musi wynikać wprost z przepisów prawa. Takim przypadkiem byłaby klauzula o nadzwyczajnej zmianie okoliczności, tzw. klauzula rebus sic stantibus, która mówi o tym, że jeżeli zachodzą szczególne zmiany okoliczności, których strony nie przewidywały w momencie podpisywania umowy, czyli zawierania umowy, to sąd może taka umowę rozwiązać – i to byłoby uznanie umowy za nieważną. Inną podstawą unieważnienia na przyszłość jest np. ustawa o niedozwolonych praktykach rynkowych, w której w artykule 12 mówi się o unieważnień umowy. Natomiast ustalenie nieważności ma to do siebie, że ta umowa jest od samego początku uznawana za niebyłą, czyli, że jej nie ma. A skoro nie ma umowy, nie ma również zobowiązania kredytowego. Istnieje tutaj potencjalne ryzyko, że bank będzie miał roszczenie o zwrot kapitału, który wypłacił. Jednak w kontekście, które będzie rozpoznawane przez SN w marcu, roszczenie to jest po prostu przedawnione i banki nie będą mogły ich dochodzić. Kolejną konsekwencją uznania umowy za nieważną jest okoliczność wykreślenia banku z hipoteki, nie ma umowy, nie ma zabezpieczenia hipotecznego.

Teoria salda a teoria dwóch kondykcji

Wielokrotnie w naszych materiałach poruszaliśmy kwestię dwóch konkurujących doktryn – teorii salda oraz teorii dwóch kondykcji. Zawsze jednoznacznie opowiadaliśmy się za zasadnością stosowania teorii dwóch kondykcji w przypadku unieważnienia umów frankowych, wskazując na brak prawnego umocowania teorii salda. W końcu Sąd Najwyższy potwierdził nasze stanowisko w niniejszej sprawie. O teorii dwóch kondykcji rozmawialiśmy również z naszym ekspertem:

W uchwale z 16 lutego 2021 roku Sąd Najwyższy odpowiadał na zagadnienie prawne, które nurtowało od wielu miesięcy zarówno sędziów, jak i prawników, którzy stali zarówno po jednej, jak i drugiej stronie: Czy powinniśmy rozliczyć taka nieważną umowę zgodnie z dwiema kondykcjami, czy może powinniśmy zastosować tzw. teorię salda, czyli tak naprawdę zastanowić się, kto komu co świadczył, a następnie ustalić, kto świadczył i kto jest uprawniony do dochodzenia roszczeń? W przypadku dwóch kondykcji, to każdy podmiot ma swoje własne roszczenie, którego może dochodzić i kredytobiorca, jeżeli wystąpił do sądu ze swoim roszczeniem o zwrot świadczeń nienależnych, to takie świadczenie powinno zostać mu zasadzone. A jeżeli bank uważa, że jego roszczenie jest mu również należne, że należy mu się np. zwrot kapitału, to powinien dochodzić swojego roszczenia w odrębnym postępowaniu – mówi adw. Wiktor Budzewski.

To na co przede wszystkim sąd zwrócił uwagę to fakt, że zastosowanie teorii salda nie znajduje podstaw w polskim porządku prawnym, bowiem stoją temu na przeszkodzie zarówno przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, jak i przepisy dot. potrącenia, czy przepisy regulujące kwestie zatrzymania, czyli prawo zatrzymania. (…) Wobec tego Sąd Najwyższy odrzucił teorię salda i wypowiedział się za zasadą dwóch kondykcji. Przy czym, co też istotne, ta uchwała dot. zarówno kredytów indeksowanych, jak i denominowanych. Zatem przy rozliczeniu nieważnych umów kredytowych, zarówno w kontekście artykułu 353 z indeksem 1, jak również w kontekście bezskuteczności klauzul przeliczeniowych, sąd powinien zastosować teorię dwóch kondykcji.

Treść wyroku z dnia 16 lutego 2021 r, (sygn. III CZP 11/20) brzmiała następująco:

Strona, która w wykonaniu umowy kredytu , dotkniętej nieważnością , spłaca kredyt , przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego (art. 410 § 1 w związku z art. 405 k.c.) niezależnie do tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu.

Czy sąd może sam z siebie uznać umowę za nieważną? (syg. III CZP 41/20)

Należy pamiętać, że w Sądzie Najwyższym znajduje się jeszcze jedno pytanie, które jest zarejestrowane pod sygnaturą III CZP 41/20. Jego rozstrzygniecie będzie istotne w kontekście spraw, które znajdują się aktualnie na etapie postępowania w drugiej instancji: Czy gdyby uznać, że roszczenie kredytobiorcy się nienależny, to czy sąd sam z siebie może w sentencji wpisać, że umowa jest nieważna?

To jest odwieczny spór, czy kredytobiorcy w ogóle mają interes w występowaniu w procesie prawnym o ustalenie umowy za nieważną w sytuacji, gdy mają jednocześnie roszczenie o zapłatę – komentuje adw. Wiktor Budzewski. Tutaj znowu udało się zmienić zapatrywania sądów powszechnych na to zagadnienie, bowiem w początkowym okresie sądy twierdziły, że tego interesu nie ma, gdyż roszczenia o zapłatę są roszczeniami dalej idącymi, które konsumują roszczenie o ustalenie. Natomiast aktualnie sądy dopuszczają ustalenie i w ogóle dochodzenie ustalenia razem z roszczeniem o zapłatę z uwagi na to, że te umowy dalej trwają. W tej sprawie banki się trochę przyczyniły do przyjęcia takiego stanowiska. Banki stawały na stanowisku, że w sytuacji, w której w sentencji wyroku nie mamy wpisanej informacji, że umowa jest nieważna, to tak naprawdę dla nich wiążąca jest tylko sentencja, a nie uzasadnienie wyroku. A to w uzasadnieniu pojawiało się stwierdzenie, że umowa jest nieważna. Natomiast banki twierdziły, że dla nich istotna jest sentencja, wobec czego bank wypłacał zasądzoną kwotę, ale dalej egzekwował umowę kredytu, bo twierdził, że jego wiąże tylko sentencja i umowa jest ważna, bo nigdzie w sentencji nie ma mowy o tym, że umowa jest nieważna. A tym samym bank żądał zapłaty rat i nie chciał się wykreślić z hipoteki. Dzisiaj się to zmieniło w kontekście postrzegania tych spraw przez sady powszechne. Sądy powszechne coraz częściej uznają, że jest możliwość ustalenia o nieważności jednocześnie z zapłatą.

Orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawach waloryzowanych kredytów frankowych – prognozy

Z naszym gościem adw. Wiktorem Budzewskim rozmawialiśmy również o nadchodzącym orzeczeniu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Naszym zdaniem orzeczenie to ujednolici polskie orzecznictwo w sprawie kredytów waloryzowanych i pozytywie wpłynie na przewagę frankowiczów względem banków w sądach.

Czy możliwe jest uzupełnienie umowy po eliminacji klauzul niedozwolonych?

Pierwsze zagadnienie Izby Cywilnej brzmi:

  1. Czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów?

W razie odpowiedzi przeczącej na powyższe pytanie:

 

  1. Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego do takiej waluty umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie?
  2. Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego w walucie obcej umowa ta może wiązać strony w pozostałym zakresie?

 

W pytaniu pierwszym Sąd Najwyższy będzie się zastawiał, czy jest możliwe uzupełnienie umowy po eliminacji klauzul niedozwolonych. To pytanie, nie ukrywam, jest dla mnie zaskakujące. Bowiem odpowiedź, że nie jest możliwe uzupełnianie umowy, znajduje się zarówno w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jaki i orzecznictwie sadów – mówi adw. Wiktor Budzewski. Takie uzupełnianie umowy jest dopuszczalne tylko i wyłącznie w wyjątkowej sytuacji – jeżeli na skutek stwierdzenia, że dane postanowienia są niedozwolone, umowa miałaby upaść, a ten upadek byłby niekorzystny dla konsumenta. To są przesłanki, które musza być spełnione łącznie, czyli postanowienie musi prowadzić do upadku umowy, a taki upadek musi być niekorzystny dla konsumenta. To konsument decyduje, czy upadek umowy jest dla niego korzystny, czy jest nie korzystny. Aktualnie sądy powszechnie pytają się konsumentów, czy są świadomi, jakie są skutki uznania umowy za nieważną i gdyby one były niekorzystne, to sąd powinien dążyć do utrzymania umowy w mocy.

Skutki dla kredytów denominowanych i indeksowanych będą się nieco różniły. W kredycie indeksowanym nie będziemy mogli ustalić wysokości zobowiązania we franku szwajcarskim, gdyż w kredycie indeksowanym mamy wskazaną kwotę kredytu w złotych, mamy oprocentowanie, mamy czas trwania kredytu i ilość rat, wobec tego naszym zdaniem taka umowa po wyeliminowaniu klauzul niedozwolonych nie może dalej obowiązywać.

Należałoby przywołać m.in. ostatnie orzecznictwo Sądu Najwyższego z grudnia 2019 roku, w którym uznano, że klauzule indeksacyjne stanowią istotne postanowienia umowne – tłumaczy adw. Wiktor Budzewski. – To ma znaczenie z tego względu, że umowa pozbawiona istotnych postanowień umownych jest nieważna. Nie możemy tutaj mówić o umowie, dlatego SN przywołał bardzo szczegółowe orzecznictwo TSUE, w których to orzeczeniach Trybunał Sprawiedliwości ocenił postanowienia określające charakter danego stosunku prawnego jako postanowienie główne. Czyli postanowieniem głównym będzie takie postanowienie i wszystkie te postanowienia, które de facto kształtują nam daną umowę. Oczywiście, przy kredycie indeksowanym głównymi postanowieniami umownymi będą postanowienia indeksacyjne, czyli przeliczenia kwoty wyrażonej w umowie ze złotówek na franka szwajcarskiego. Jeżeli te klauzule są bezskuteczne, to nie mówimy, oczywiście, o kredycie indeksowanym, gdyż taka umowa jest pozbawiona istotnego postanowienia umownego, a tym samym powinna być uznana za nieważną.

W kredycie denominowanym, oprócz tego wszystkiego, dochodzi jeszcze jeden aspekt, bo w kredytach denominowanych kwota kredytu była wyrażona we franku szwajcarskim, natomiast cel kredytu do 24 stycznia 2009 roku musiał być wyrażony w złotym polskim zgodnie z zasadą walutowości. Cel kredytu był w złotówkach, czyli siłą rzeczy nie było możliwości, aby wypłacić kwoty kredytu w innej walucie jak złote polskie, tym samym aktywowały się te postanowienia denominacyjne. A skoro te postanowienia są niedozwolone, to de facto nie mamy jak ustalić kwoty kredytu i taka umowa jest niemożliwa do wykonania. A skoro jest niemożliwa do wykonania, to również musi upaść.

W mojej ocenie Sąd Najwyższy odpowiadając na te pytania powinien uznać, że nie jest możliwe utrzymanie w mocy zarówno kredytu indeksowanego, jak i denominowanego po wyeliminowaniu z nich klauzul przeliczeniowych, a w konsekwencji umowy te nie są możliwe do dalszego wykonywania – podsumowuje adw. Wiktor Budzewski.

Izba Cywilna SN – teoria salda czy teoria dwóch kondykcji?

Czwarte zagadnienie Izby Cywilnej brzmi:

  1. Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej, w wykonaniu której bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron, czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość?

Zadaniem adw. Wiktora Budzewskiego Sąd Najwyższy odmówi wydania orzeczenia w tym zakresie, ponieważ odpowiedź na to pytanie znajduje się w uchwale z 16 lutego 2021 r. Oczywiście, odpowiedź na to pytanie brzmi, że powstają dwa odrębne roszczenia.

Kiedy rozpoczyna się bieg roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu?

Pytanie 5, które rozważy Izba Cywilna SN, brzmi:

  1. Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej z powodu niedozwolonego charakteru niektórych jej postanowień, bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?

Odpowiedź na to pytanie może okazać się kluczowa dla wszystkich kredytobiorców. W naszej ocenie bieg roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu należałoby liczyć od momentu, w którym bank wypłacił kwotę kredytu. Skoro jest to świadczenie nienależne, to nie istnieje określona data, do której należałoby świadczenie spełnić, a tym samym powinno być ono spełnione na pierwsze wyzwanie. Bieg terminu przedawnienia w tego typu świadczeniach liczymy od momentu, w którym można było żądać zwrotu świadczenia nienależnego, czy w ogóle można było żądać świadczenia. Tutaj siłą rzeczy jest to moment, w którym dana kwota została wypłacona, czyli dzień przelania na konto klienta sumy kredytu.

Na rozstrzygniecie tej kwestii będą miały znaczenie odpowiedzi Sądu Najwyższego na pytania, czy umowa powinna być uznana za nieważną z uwagi na naruszenie artykułu 353 z indeksem 1, czy też będzie uważana za taką na wskutek eliminacji klauzul niedozwolonych – mówi adw. Wiktor Budzewski. – Część doktryny staje na stanowisku, że można przyjmować rozpoczęcie terminu biegu przedawnienia dla roszczenia banków od momentu, w którym konsument po raz pierwszy powołał się na bezskuteczność klauzul niedozwolonych. Ja się z tym stanowiskiem nie zgadzam, bowiem jest ono błędne w samej swojej zasadzie. Przypominam, że bezskuteczność umowy jest od samego początku jej zawarcia, jej postanowienia nigdy nie wywoływały żadnych skutków prawnych. W sytuacji, w której uznajemy, że takie postanowienie jest istotnym postanowieniem umownym i jego nie ma, to nie ma umowy. Czyli od samego początku ta umowa jest bezwzględnie nieważna. Nie może być takiej sytuacji, że umowa jest bezwzględnie nieważna dla konsumenta i względnie ważna dla przedsiębiorcy. Taka umowa jest po prostu nieważna od samego początku, a tym samym moment zawarcia umowy, to moment, od którego bankowi powinno się liczyć przedawnienie.

Natomiast w sytuacji, w której byśmy ten termin liczyli od momentu, w którym konsument powołał się po raz pierwszy na bezskuteczność klauzul niedozwolonych, to należałoby się zastanowić, czy takim momentem nie byłoby podniesienie tego elementu w reklamacjach. Bowiem przynajmniej tak jak my formujemy reklamacje, w reklamacjach wskazujemy na fakt, że dane postanowienie jest bezskuteczne, bo są to postanowienia niedozwolone, a tym samym one nie wiążą i na skutek tego umowy są nieważne. Również nie zgadzam się z koncepcją, że ten termin powinien być liczony od prawomocnego rozstrzygnięcia powództwa kredytobiorców.

Przy rozważeniu tego problemu należy również pamiętać, że banki były profesjonalistami i to bank formułował swój wzorzec umowny. Bank dochowując należytej staranności, powinien wiedzieć, że dane postanowienie umowne jest bezskuteczne i do tego nie jest wymagane ustalenie tego przez sąd. Ponadto należy wziąć pod uwagę, że pewne postanowienia abuzywne zawarte we wzorcach umownych niektórych banków zostały wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych prowadzonego przez Prezesa UOKiK.

Czy bank może dochodzić swoich roszczeń z tytułu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału?

Ostatnie pytanie, które trafi do rozważenia przez Izbę Cywilną SN, brzmi:

  1. Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej z powodu niedozwolonego charakteru niektórych jej postanowień, bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?

Na to pytanie odpowiedziała i doktryna, i odpowiedział już na to Rzecznik Finansowy oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także niektóre sądy powszechne – mówi adw. Wiktor Budzewski. – Takie roszczenia, oczywiście, bankom nie przysługują. Nie ma podstaw, aby banki żądały wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Pierwotnie takie roszczenia były formułowane na podstawie przepisów dot. korzystania z rzeczy w sposób bezumowny, co w mojej ocenie nie może znaleźć zastosowania. Należy pamiętać o okresach przedawnienia, które są specyficzne w tego typu sprawach. Wypada wyraźnie podkreślić, że tak naprawdę to będą roszczenia typowo okresowe i nawet gdyby uznać, że bankowi należy się jakiekolwiek wynagrodzenie, to byłoby to wynagrodzenie z trzech lat. A przecież w stosunku do konsumentów bank również korzystał z kapitału, który został mu udostępniony nienależnie przez kredytobiorcę. Przy takim założeniu bank musiałby zapłacić takie wynagrodzenie za okres lat dziesięciu. W takiej sytuacji, jeżeliby rozważyć pożytki zgodnie z przepisami dot. korzystania z rzeczy, należy pamiętać, że bank z wpłat dokonywanych przez kredytobiorcy mogły osiągać znacznie większe zyski, czyli pożytki, niż kredytobiorcy, którzy kupili nieruchomość i po prostu w niej mieszkali. Tutaj więc ewentualne przysporzenie po stronie banków z uwagi na to, że korzystali z kapitału udostępnionego im przez kredytobiorców, będzie znacznie wyższe niż ewentualne roszczenie banku o zapłatę wynagrodzenia. Choć w mojej ocenie takie roszczenia bankom nie przysługują.

Wiktor Budzewski również zwrócił uwagę na bardzo ważny argument, który należy przytoczyć podczas dyskusji w sprawie kredytów frankowych. Mianowicie, banki rażąco naruszyły Dyrektywę 93/13, która wymaga wyciągania odpowiednich konsekwencji od przedsiębiorcy posługującego się klauzulami abuzywnymi. Dyrektywa 93/13 ma na celu zapewnienie takich przepisów, które będą rzeczywiście odstraszały przedsiębiorców od stosowania klauzul niedozwolonych. W sytuacji, w której taki przedsiębiorca będzie musiał jedynie oddać to, co nieuczciwe uzyskał, to nie będzie to w żaden sposób dla niego odstraszające na przyszłość, a wręcz przeciwnie. Dlatego konsekwencje prawne wynikające ze stosowania przez przedsiębiorcę klauzul niedozwolonych muszą być adekwatnie dla niego dotkliwe.

Czy warto z bankiem zawierać ugodę przesądową?

Podczas 15. webinaru dla frankowiczów rozmawialiśmy również o ugodach proponowanych frankowiczom przez banki. Co do zasady, ugodę można zawrzeć na drodze sądowej lub pozasądowo. Ugody sądowe mogą korzystać z powagi rzeczy zasądzonej i taką ugodę bardzo trudno podważyć. Każdą inną ugodę można próbować w sposób skuteczny podważać lub uchylać się od jej skutków prawnych. Ugody sądowe zamykają spór raz na zawsze i powinny one w jak najszerszym zakresie regulować stosunki pomiędzy stronami. Takie ugody dają dużą pewność, że bank nie wymyśli w przyszłości żadnego innego roszczenia, z którym następnie wyjdzie do sądu. Zapobiegnie to ew. przyszłym roszczeniom banków, takim jak np. roszczenie o korzystanie z kapitału. Zatem już z tych względów lepiej zawrzeć ugodę na drodze sądowej niż pozasądowej.

To co znamienne, ugody są proponowane zazwyczaj tym osobom, które już wniosły pozew sądowy. Jeżeli sprawa jest już na etapie sądowym, a bank proponuje ugodę na niesatysfakcjonujących warunkach, to można nadal kontynuować spór i to sąd ostatecznie orzeknie o danej sprawie. Warto też pamiętać, że składając pozew do sądu, przerywamy bieg przedawnienia się roszczeń, wobec czego kwota, o którą będzie można się ubiegać, będzie większa i kredytobiorca będzie miał większą „kartę przetargową”. Banki mogą być bardziej skore do zawierania ugód z osobami, które już ten proces sądowy wytoczyły, niż z osobami, które tego procesu jeszcze nie wytoczyły. Ponadto ugoda sądowa nadaje się do egzekucji, a więc kredytobiorca jest uprawniony do skierowania takiej sprawy do egzekucji komorniczej, w przypadku gdyby bank nie wypłacił ustalonej kwoty.

Ugody pozasądowe często są mało korzystne dla frankowicza. Podczas webinaru omawialiśmy jedną z propozycji banku Millenium. Z naszej analizy jednoznacznie wynikało, że zupełnie nie opłaca się zawierać tego typu ugody, gdyż na drodze sądowej kredytobiorca może osiągnąć nieporównywalnie większe korzyści.

Należy też wziąć pod uwagę, że prawdopodobieństwo sukcesu w sporze sądowym z bankiem przy współpracy z doświadczoną kancelarią niemalże graniczy z pewnością. Obecnie aż 98% kredytobiorców wygrywa na sali sądowej z bankami. Z czego tylko 5% spraw kończy się odfrankowieniem, 20% spraw – unieważnieniem na podstawie teorii salda (a dziś już wiemy, że SN opowiedział się za teorią dwóch kondykcji) , a 73% wszystkich pozwów kończy się unieważnieniem z zastosowaniem teorii dwóch kondykcji.

Serdecznie zapraszamy do obejrzenia naszego 15. webinaru z udziałem adw. Wiktora Budzewskiego: Sąd Najwyższy, ugody dla Frankowiczów – gorące tematy w pigułce #15

Oraz do subskrypcji naszego kanału YT: Życie Bez Kredytu – kanał YT

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email

Polecamy