Banki w Polsce nigdy dotąd nie zarabiały tak dużo. I kwartał 2023 roku przejdzie do historii
Sektor bankowy w Polsce nigdy wcześniej nie osiągał tak olbrzymich zysków. Aż cztery banki osiągnęły swój historyczny rekord wypracowanych w ciągu trzech miesięcy zysków. W I kwartale tego roku Grupa Banku Pekao SA zarobiła 1 mld 446 mln zł netto. Tym samym zarobiła aż o 59 proc. więcej rok do roku i o 11 proc. więcej, niż przewidywali eksperci. Santander BP osiągnął 1 mld 192 mln zł zysku netto, czyli o 24 proc. więcej rok do roku i o 4 proc. więcej, niż prognozował rynek. BNP Paribas zarobił 488 mln zł (o 76 proc. więcej rdr), a Alior Bank osiągnął 366 mln zł czystego zysku, czyli o 116 proc. więcej rdr i o 3 proc. więcej od oczekiwań rynku.
BOŚ Bank w I kwartale 2023 r. ustanowił drugi najwyższy zysk w swojej historii wynoszący 57 mln zł, czyli 144 proc. więcej rdr. Wyższy wynik osiągnął tylko w II kwartale 2022 r. Bank Millennium również ma się czym pochwalić, ponieważ w I kwartale tego roku osiągnął trzeci wynik w swojej historii (252 mln zł zysku netto).
Banki zarabiają krocie na wysokich stopach procentowych. Marże kredytów złotowych, które wzrosły w błyskawicznym tempie ze względu na absurdalnie drogi WIBOR, przynoszą gargantuiczne zyski kredytodawcom. Wysoka różnica pomiędzy średnim oprocentowaniem depozytów a kredytów to dla sektora bankowego prawdziwa żyła złota. Pomimo że banki zarabiają krocie na wysokich stopach procentowych, to wciąż oferują konsumentom nieatrakcyjne warunki lokat. Zyski, które można osiągnąć z umieszczenia swoich pieniędzy na lokacie, nie skłaniają do przeniesienia na nie środków z rachunków bieżących.
Jak banki zarabiają na wysokich stopach procentowych? Jeżeli bank przyjmuje 1 mld zł depozytów z oprocentowaniem 8%, to koszt roczny obsługiwania tych depozytów przez banku wynosi 80 mln zł. Bank ma możliwość udzielenia z tego 1 mld zł depozytów kredytów na łączną sumę w wysokości aż 28,5 mld zł (a kredyty te będą oprocentowane marżą wynoszącą aż 15%!). Po roku przychód banku z samych kredytów wyniesie więc prawie 4,28 mld zł, a po odliczeniu kosztów w związku z prowadzeniem depozytów bank odnotuje czysty zysk w wysokości niemalże 4,2 mld zł! W taki właśnie sposób banki perfidnie wykorzystują wysokie stopy procentowe na swoją korzyść.
Straty banków w Polsce na sprawy frankowe są nikłe w porównaniu z ich ogromnymi dochodami
Sektor bankowy w Polsce cieszy się pełną samowolką. W istocie jest to sytuacja unikalna na skalę światową. Regulator w naszym kraju zezwala bankom ciągnąć nieograniczone zyski kosztem kredytobiorców. Trudno znaleźć jakikolwiek inny kraj, gdzie kredytodawcy masowo mogą udzielać drogich kredytów na zmienną stopę procentową, której wzrost jest praktycznie niczym nieskrępowany. Całe ryzyko finansowe związane z kredytem jest w całości przerzucone na klienta.
Niemalże we wszystkich krajach Europy kredyty hipoteczne są tańsze niż w Polsce. Za kredyt na mieszkanie średnio płacimy ponad 5 razy więcej niż Francuzi i prawie 3 razy więcej niż Niemcy. W zasadzie w żadnym inny kraju europejskim nie ma sytuacji, w której kredytobiorcy są zmuszeni do wzięcia kredytu ze zmienną stopą procentową. Kredyty o stałej stopie procentowej są standardem dla całej zachodniej Europy.
Wobec tak horrendalnie wysokich zysków banków absurdem jest oskarżanie frankowiczów o złą kondycję sektora bankowego, w czym lubuje się Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski. Po pierwsze sytuacja finansowa banków w zasadzie nigdy wcześniej nie była tak dobra jak obecnie. Po drugie straty banków w związku z pozwami frankowiczów stanowią niewielki ułamek fortuny, jaką rokrocznie zbijają banki. Sektor bankowy ma więcej niż wystarczające środki na pokrycie roszczeń frankowiczów. Zresztą banki przygotowują się na pozwu w sprawach kredytów CHF poprzez regularne zwiększanie odpisów na ryzyko prawne. Obwiniane kredytobiorców frankowych o złą kondycje finansową banków lub absurdalne straszenie, że złotówkowicze będą musieli zapłacić za kredyty frankowiczów, nie ma kompletnie nic wspólnego z rzeczywistością.