Blog Frankowicza

Pułapki myślenia frankowicza, czyli dlaczego jeszcze nie pozwałeś banku?

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email
Pułapki myślenia frankowicza, czyli dlaczego jeszcze nie pozwałeś banku?

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego – pomimo ugruntowanej i korzystnej linii orzeczniczej polskich sądów, sprzyjającym wyrokom TSUE (tylko w 2023 zapadło ich 8), istnienia unijnej Dyrektywy 93/13, która chroni słabszą stronę transakcji (czyli nas konsumentów), a może nawet zachęty znajomych, którzy już wygrali z bankiem lub otrzymali zabezpieczenie roszczenia i nie płacą rat – Ty wciąż zwlekasz z decyzją o złożeniu pozwu? Jeśli tak, to ten artykuł jest dla Ciebie. 

Nauka integrująca ekonomię z psychologią, czyli ekonomia behawioralna, dowiodła, że nasze zachowania, opinie i decyzje często są sprzeczne z tradycyjną logiką ekonomiczną. 

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ ulegamy błędom poznawczym i wpadamy w myślowe pułapki naszego umysłu. Wydaje się, że banki wykorzystują je do manipulowania przekonaniami frankowiczów.

Co może nam dać refleksja poznawcza?

Profesor psychologii Uniwersytetu Princeton, Daniel Kahneman, noblista i autor książki „Pułapki myślenia” udowodnił, że trudno jest nam kwestionować własne przekonania, ale gdy to zrobimy, możemy spostrzec, że nie mają racjonalnego podłoża. Profesor zaznacza, że bycie krytycznym wobec własnych przemyśleń jest trudniejsze „zwłaszcza wtedy, kiedy naprawdę by nam się to przydało”. Nadmierna pewność siebie, zwłaszcza gdy nie mamy racji, jest przeszkodą w dostrzeżeniu własnych ograniczeń myślowych, które najczęściej może spostrzec dopiero obserwator zewnętrzny. 

Oczywiście wszyscy stosujemy uproszczenia w osądach i to jest naturalne. Autor przywołanej książki sam się we wstępie do tego przyznaje, zresztą uświadomienie sobie własnych ograniczeń myślowych było inspiracją do wieloletnich badań uniwersyteckich dla naukowca. Jak pisze Kahneman, jeśli nasze błędy mają charakter systemowy (czyli zdarzają się większości z nas i to nie raz), to nazywamy je błędami poznawczymi. Dziś już wiemy, że błędy poznawcze dotyczą nas wszystkich, możemy tylko spróbować wzmóc naszą czujność i postarać się, żeby nie wpływały one na kluczowe decyzje naszego życia, takie jak pozwanie banku. 

Nasze chybione opinie wynikają często z tego, że wiele danych analizujemy podświadomie. Wtedy nasze decyzje bywają nie wynikiem przemyśleń, lecz domysłów i wrażeń. Oczywiście często jest to korzystne, np. jesteśmy w stanie błyskawicznie wyczuć w czasie rozmowy telefonicznej irytację w głosie bliskiej nam osoby. Jednak to, co sprawdza się w kontakcie z bliskimi, może zwieść nas na manowce, jeśli chodzi o nasze decyzje ekonomiczne.

Oczywiście nasz umysł działa, jak działa, i tego nie zmienimy. Wszystko co możemy zrobić, to wykorzystać odkrycia naukowców z zakresu ekonomii behawioralnej, żeby spojrzeć na swoje decyzje, przekonania i np. obawy dotyczące pozwania banku krytycznie – trochę z poziomu meta.

Zobaczmy, w jakie główne pułapki wpadamy według naukowców ekonomii behawioralnej:

  • PUŁAPKA POTWIERDZANIA. Jeśli kiedyś stwierdziłeś, że pozwanie banku to absurd, skrytykowałeś publicznie kogoś, kto to zrobił, przeczytałeś sponsorowany przez bank artykuł w gazecie, której ufasz, to może się tak zdarzyć, że wpadłeś w pułapkę potwierdzania. To błąd poznawczy polegający na tendencji do przetwarzania i analizowania informacji w taki sposób, aby wspierały istniejące wcześniej przekonania i idee. Zakotwiczasz się w swoim osądzie i nie chcesz dostrzec, że nie jest trafny. Co gorsza, żeby utwierdzić się w pierwotnym przekonaniu, możesz podświadomie pomijać wszystkie dane, które zaprzeczą twojemu osądowi, np. fakt, że ŻBK wygrało już 500 procesów z bankami i żadnego nie przegrało. W decyzjach finansowych taki selektywny wybór informacji, może prowadzić do braku dywersyfikacji inwestycji, które stają się przez to bardziej ryzykowne.
  • PUŁAPKA DOSTĘPNOŚCI. Prowadzi do tego, że oceniamy prawdopodobieństwo wystąpienia pewnego zdarzenia na podstawie tego, jak łatwo przychodzi nam na myśl dany przykład lub przypadek. I tak inwestorzy mogą oceniać jakość inwestycji na podstawie informacji, które pojawiły się niedawno w wiadomościach, ignorując inne istotne fakty tylko dlatego, że o nich nie słyszeli wystarczająco często. Być może dlatego frankowicze, którzy znają tylko narrację banków, mają przeświadczenie, że sukces w pozwaniu banku i unieważnieniu kredytu frankowego nie jest możliwy. 
  • PUŁAPKA AWERSJI DO STRATY. Być może boisz się, że współpraca z kancelarią, pozew i walka z bankiem jest ryzykowna, że zainwestujesz pieniądze i je stracisz (a już przecież wystarczająco mocno kredyt frankowy drenuje Twoje finanse). Taka niechęć do straty w ekonomii behawioralnej odnosi się do zjawiska, w którym rzeczywista lub potencjalna strata jest postrzegana jako psychologicznie i emocjonalnie poważniejsza niż równoważny zysk. Ta pułapka wydaje się bardzo krzywdząca dla kredytobiorców. Naukowcy udowodnili, że ból związany ze stratą, dajmy na to 100 złotych, jest często znacznie większy niż radość ze zdobycia tej samej kwoty. Czyli obawa, że „utopimy” nasze pieniądze w pozwie, może budzić lęk, mimo że racjonalnie wszystkie czynniki wskazują na to, że możemy na tym tylko zyskać. To zjawisko występuje też u profesjonalnych finansistów. Często inwestorzy tak bardzo boją się strat, że skupiają się bardziej na próbie uniknięcia straty niż na osiąganiu zysków. W kontekście frankowiczów znaczący jest fakt, że im bardziej ktoś doświadcza strat, tym większe jest prawdopodobieństwo, że stanie się podatny na niechęć do straty.
  • PUŁAPKA UTOPIONYCH KOSZTÓW to nasza tendencja do kontynuowania przedsięwzięcia, w które zainwestowaliśmy pieniądze, wysiłek lub czas – nawet jeśli bieżące koszty przewyższają korzyści. To częsta pułapka przy podejmowaniu decyzji zarówno w życiu, jak i biznesie, bo zdarza się, że inwestor trwa przy podjętej decyzji, nawet jeśli jest nierentowna, tylko dlatego, że wiązała się z dużym wcześniejszym wydatkiem. Ten błąd poznawczy powiązany z awersją do straty i tendencją do utrzymywania sytuacji takiej, jaka jest. Jak to wygląda w praktyce? Ktoś może mieć bilet na koncert o wartości 50 złotych, a następnie godzinami jechać przez zamieć tylko dlatego, że uważa, że musi w nim uczestniczyć ze względu na początkową inwestycję. Takiej osobie wydaje się, że koszty przewyższają korzyści, a koszty poniesione dodatkowo (niedogodności, czas, a nawet pieniądze) są gromadzone na innym „koncie mentalnym” niż to, które jest związane z transakcją biletową. To przykład wybitnego ekonomisty Thalera, ale jest też taki: być może utopiliśmy już tak duże koszty w naszym kredycie frankowym, że teraz myśl, że bank mógłby nam wypowiedzieć umowę, jest dla nas nie do przejścia. Dlatego jesteśmy w stanie znosić wszystkie – nawet absurdalnie wysokie – niedogodności i obciążenia, byle tylko utrzymać status quo. 

Na szczęście badania sugerują, że zdolność do refleksji poznawczej (a to właśnie robisz, jeśli czytasz uważnie ten artykuł) może zmienić nasze myślenie i zmniejszyć ryzyko utraconych kosztów.

Aby uświadomić sobie ten błąd poznawczy, Daniel Kahneman sugeruje wykonanie pewnego zadania, które nazywa „sekcją przedśmiertną”. Polega to na wyobrażaniu sobie potencjalnych skutków naszej decyzji za 5, 10 lub 20 lat. Zacznij od wyobrażenia sobie, że pozwanie banku odniosło sukces i od tego momentu w przyszłości przemyśl wszystkie powody, dla których ta decyzja okazała się skuteczna. Następnie wyobraź sobie, że ta sama strategia nie sprawdziła się i przemyśl wszystkie przyczyny jej niepowodzenia. To ćwiczenie pomaga dostrzec potencjalne ryzyko i nasze błędy poznawcze, które mogliśmy przeoczyć w swoim nadmiernym optymizmie lub pesymizmie.

Ojciec ekonomii behawioralnej Richard Thaler twierdzi, że klasyczna ekonomia opiera się na założeniu, że każdy jest superracjonalny, nie ma problemów z samokontrolą, oszczędza na emeryturę, a następnie doskonale inwestuje pieniądze. Ale my tacy nie jesteśmy, jesteśmy tylko ludźmi. Popełniamy błędy w osądzie, mamy ograniczenia poznawcze (wiele, jak się okazało), które uniemożliwiają nam racjonalne działanie i podejmowanie decyzji ekonomicznych. Do tego, jak mówi noblista, błędów poznawczych nie jesteśmy w stanie uniknąć, bo dobrej intuicji nie mają nawet statystycy.

Co możemy zrobić? Przyjrzeć się realnie naszym osądom dotyczącym pozwania banku. Ekonomicznym, ale też emocjonalnym. 

Zapoznać się z wyrokami: 

🔗 (https://kamilchwiedosik.com/jak-wygrywamy/)

poczytać o orzeczeniach TSUE: 

🔗 (https://zyciebezkredytu.pl/po-8-wyrokach-tsue-w-tym-roku-banki-nie-maja-juz-wyjscia-musza-zgodzic-sie-na-sprawiedliwe-ugody/) 

naszych prawach konsumenckich: 

🔗 (https://zyciebezkredytu.pl/pozew-nasze-prawo-czy-obowiazek/),

poznać historie osób, które wygrały: 

🔗 (https://www.empik.com/nasza-walka-o-sprawiedliwosc-uwolnieni-od-bankow-chwiedosik-kamil-karaszewska-zofia-katarzyna-urbanska,p1353349987,ksiazka-p). 

A potem przemyśleć sprawę raz jeszcze i odważyć się na decyzje nawet wtedy, kiedy będzie zaprzeczać naszym pierwotnym przekonaniom.

ŹRÓDŁA:

Daniel Kahneman, Pułapki myślenia, Media Rodzina

Richard Thaler, Zachowania niepoprawne, Media Rodzina

Zofia Karaszewska – frankowiczka pozwana o korzystanie z kapitału. Dziennikarka, scenarzystka telewizyjna i promotorka czytelnictwa. Pisała m.in. do „Newsweeka”, „Polityki” oraz dla portalu Lubimyczytać.pl, przez wiele lat współpracowała z „Elle” i „Przekrojem”. W Polskim Radiu przygotowywała cykle poleceń literackich „Look na book” oraz „Czy to, czy tamto?”. Współautorka książek „Ada, to wypada!” i „Pod podszewką”

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Email

Polecamy