Frankowicze szturmują sądy, a banki notują coraz większe straty i zwiększają rezerwy na sprawy frankowe
Frankowicze słusznie mają już dosyć płacenia zawyżonych rat kredytu i coraz chętniej udają się po sprawiedliwość do sądu. Zdecydowana większość sporów o umowę waloryzowaną do waluty Szwajcarii, bo aż 95%, kończy się wygraną kredytobiorcy i prawomocnym unieważnieniem kredytu. W przypadku członków społeczności Życie Bez Kredytu wygrane procesy wynoszą aż 100%. Banki wiedzą, że są na przegranej pozycji i zawiązują coraz większe rezerwy na ryzyko prawne w związku ze sprawami frankowymi. W III kw. 2022 r. Bank Millennium poinformował o zwiększeniu rezerw o dodatkowe 498 mln zł. W efekcie łączna wartość bilansowa rezerw na to ryzyko osiągnęła wartość około 5,27 mld zł na koniec września br. roku. Jeszcze większych odpisów dokonał w III kwartale mBank: aż 2,34 mld zł, a całkowita wartość rezerw frankowych w tym banku to już 6,8 mld zł. Dla porównania rezerwy na sprawy związane z kredytami CHF pod koniec 2021 r. wynosiły w Millennium i mBanku odpowiednio: 3,3 mld zł i 4.1 mld zł. Na koniec pierwszej połowy tego roku dziewięć największych banków notowanych na giełdzie zawiązało rezerwy na sprawy frankowe o łącznej wartości 23,9 mld zł (najwięcej PKO BP – prawie 8 mld zł). Po uwzględnieniu informacji podanych przez Millenium i mBank, na koniec III kw. 2022 r. może to być już 26,7 mld zł, czyli ok. 38 proc. sumy bilansowej hipotecznych kredytów frankowych ogółem.
Jak podaje KNF, wynik finansowy netto banków wyniósł 5,52 mld zł na koniec września 2022r. Dla porównania wynik netto za I połowę br. wynosił 11,6 mld zł. Stratę na koniec III kw. br. odniosło aż 11 banków komercyjnych. Szczególnie wysoką stratę odnotował mBank, bo aż 2,28 mld zł. Rok wcześniej w tym samym okresie ten sam bank miał 27 mln zł zysku netto. Warto podkreślić, że mBank jest rekordzistą w liczbie indywidualnych spraw frankowych toczących się w sądach. W tym rankingu zaraz po nim kolejno znajdują się: PKO BP, Millennium oraz Getin Noble.
Czy ogromne straty banków na sprawach frankowych skrócą postępowania sądowe frankowiczów?
Niestety trwało to latami, ale wreszcie banki ponoszą odpowiedzialność za celowe wprowadzenie w błąd swoich konsumentów. Chociaż dopiero 20% ze wszystkich osób oszukanych przez kredytodawców poszło do sądu, to wyraźnie widać, że banki już odczuwają skutki pozwów i konieczność zwrotu nadpłaconych rat przez frankowiczów. Ujawnia się to zresztą nie tylko w raportach finansowych banków. Coraz większa chęć zawarcia z kredytobiorcami frankowymi ugody (choć wciąż w formie nie do przyjęcia dla każdego racjonalnego frankowicza) wskazuje wyraźnie, że banki już wiedzą, iż są na przegranej pozycji w sądzie. Z naszych obserwacji na salach sądowych wynika, że bankom brakuje doświadczonych pełnomocników procesowych. Podczas rozpraw sądowych nieuczciwi kredytodawcy coraz częściej posiłkują się przypadkowymi, prawdopodobnie wynajmowanymi z łapanki prawnikami. Problemy finansowe powodują, że banki są coraz słabsze kadrowo i coraz gorzej radzą sobie z egzekwującymi swoje prawa poszkodowanymi kredytobiorcami.
Czy trudna sytuacja sektora bankowego pomoże frankowiczom sprawniej dochodzić swoich roszczeń? Racjonalnym działaniem dla osłabionych finansowo banków byłoby ograniczanie kosztów związanych z procesem, który i tak przegrają. Stąd istnieje nadzieja, że banki coraz rzadziej będą się odwoływać od wyroków i sprawy będą się kończyć na wyroku sądu I instancji. Coraz wyższe odsetki ustawowe mogą też spowodować, że banki będą wcześniej uznawać roszczenie frankowiczów, aby skrócić czas trwania całego procesu. W końcu im dłużej trwa postępowanie sądowe, tym większe odsetki bank musi zapłacić. Przypomnijmy, że odsetki ustawowe za opóźnienie, które banki powinny wypłacić frankowiczom, wynoszą już 12,25%. Rekordzista w społeczności ŻBK uzyskał aż 270 tys. zł. dodatkowej korzyści finansowej z samych tylko odsetek. Warto zatem wykorzystać obecne problemy finansowe sektora bankowego i jak najszybciej pozwać nieuczciwego kredytodawcę.
Zdecydowanie nie powinniśmy czekać z pozwaniem banku. To jest bardzo ważna decyzja, od której zależy bezpieczeństwo finansowe naszych bliskich. W szczególności, że nie znamy przyszłości i tego, co może się zmienić w sytuacji prawnej banków. Przykład przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Bank pokazuje jednoznacznie, że nie warto niepotrzebnie wstrzymywać się z pozwaniem nieuczciwego kredytodawcy. Zawsze lepiej odpowiednio wcześnie zadbać o swoje interesy. Tak naprawdę żaden bank (może poza PKO BP, który jest kontrolowany przez Skarb Państwa) nie jest bezpieczny, jeżeli BFG i KNF zaczną masową restrukturyzację tak jak w przypadku Getinu.
Banki są winne wielu nieszczęść w życiu frankowiczów. Czas najwyższy, aby poniosły za to konsekwencje
Banki, oczywiście, wciąż próbują uciekać od odpowiedzialności i zniechęcać frankowiczów do wnoszenia pozwów. Lobby bankowe robi wszystko, aby oczernić frankowiczów i nastawić społeczeństwo przeciwko nim. Stąd w mediach nierzadko można usłyszeć, że frankowicze, unieważniając kredyty, doprowadzą do upadku systemu sektora bankowego w Polsce. Otóż tego typu „proroctwa” nie mają absolutnie żadnego pokrycia w danych i służą jedynie wpędzaniu w poczucie winy osób, które słusznie chcą walczyć o sprawiedliwość w sądzie. Sądy powszechne gremialnie wskazują na fakt, że banki z premedytacją łamały prawo, sprzedając frankowiczom toksyczną umowę. Mimo tego banki ani razu nie przyznały się do błędu i nie przeprosiły, że w swojej chciwości wpłynęły na znaczące pogorszenie jakości życia setek tysięcy Polaków.
Badania wykonane przez niezależny instytut badawczy jednoznacznie wskazują, że kredyt we frankach i niesprawiedliwie wysokie raty negatywnie wpływają na zdrowie oraz stan psychiczny kredytobiorców. Frankowicze musieli się mierzyć z wieloma trudnościami z powodu bycia uwikłanym przez banki w toksyczny kredyt. Stany lękowe i depresje, brak poczucia sensu oraz brak motywacji do działania to tylko niektóre z negatywnych skutków umów waloryzowanych do CHF. Oto autentyczne wypowiedzi frankowiczów:
„Ta presja doprowadziła mnie do takiego stanu, że pewnego razu pomyślałem sobie, że chyba rozumiem ludzi, którzy skaczą z okna. To był stan, w którym uważałem, ze gdybym nie żył, to nie byłoby tak źle.”
„Od jakiegoś czasu codziennie biorę „pigułkę szczęścia”. Nie radziłam sobie z rzeczywistością i stwierdziłam, że dłużej nie dam rady funkcjonować w ten sposób. Poszłam do lekarza i sięgnęłam po wsparcie farmakologiczne. Nie sypiałam, miałam stany lękowe, a nigdy wcześniej na nic tak nie reagowałam.”
„Wygrałem prawomocnie z bankiem, ale nadal często sprawdzam cenę franka i zastanawiam się, jaką ratę bym zapłacił. Cały czas to przeliczam i nawet teraz, po trzynastu latach, trudno mi się od tego uwolnić…”
Obejrzyj krótki materiał o negatywnym wpływie kredytów we frankach: Już wiadomo, że kredyty frankowe mają bardzo negatywny wpływ na zdrowie psychiczne Polaków!
Na sprzedaży toksycznych umów przedstawiciele oraz kadra zarządzająca banków zarobili olbrzymie pieniądze. Nie jest prawdą, że banki nie wiedziały, że umowy, które ich przedstawiciele podsuwali swoim klientom, były obarczone klauzulami abuzywnymi. Wręcz przeciwnie, prezesi banków byli jak najbardziej świadomi nieuczciwości warunków, które oferowali kredytobiorcom. Pisaliśmy o tym w artykule: Banki świadomie zastawiały “pułapkę frankową”. Żądza zysków była jednak silniejsza od poczucia odpowiedzialności i elementarnej ludzkiej uczciwości. Czas najwyższy, aby banksterzy w końcu zwrócili bezprawnie zabierane konsumentom pieniądze i zapłacili za wpędzanie tak wielu ludzi w trudną sytuacją ekonomiczną i nie tylko.