Bankowa maszyneria propagandowa nie zna granic przyzwoitości. Z drugiej strony jest to żałosne. Bankowe lobby nie cofnie się przed żadną manipulacją, aby tylko uniknąć odpowiedzialności prawnej w związku z oszukiwaniem setek tysięcy frankowiczów. Polska Rada Biznesu straszy, że jeśli wyrok Izby Cywilnej będzie korzystny dla kredytobiorców, to zbankrutują nie tylko pojedyncze banki, ale cały sektor bankowy, a nawet cała Polska. Oczywiście jest to manipulacja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Co dalej z kredytami we frankach?
Kredytodawcy nadal próbują całą odpowiedzialność przerzucić na frankowiczów. Choć w sprawach frankowych wina banków została już wielokrotnie udowodniona i nie ma wątpliwości, że racje mają frankowicze, to banki nadal uciekają się do manipulacji poprzez kierowanie nieprawdziwej informacji do mediów. Fakty są jednak niepodważalne.
“Urząd KNF szacuje, że ugody z klientami posiadającymi kredyty walutowe w wersji zaproponowanej przez przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego kosztowałyby banki 34,5 mld zł. Gdyby zaś sądy unieważniły kredyty, banki musiałyby zwrócić pobrane raty, a klienci nie zwracaliby kapitału mowa już o 234 mld zł i to byłby wariant najbardziej kosztowny dla banków.”
– Nasze wyliczenia są podobne do KNF. Ale to są szacunki. Nie należy przywiązywać do tych liczb, one zależą od liczby ugód – stwierdził podczas wywiadu 05.03.2021 Prezes NBP Adam Glapiński. – Sektor bankowy w Polsce ma duże bufory kapitałowe. Większość banków jest w stanie zaabsorbować koszty wynikające z decyzji SN – dodał.
Wbrew lawinie pytań, które otrzymuję, NBP nie jest gospodarzem tego zagadnienia. Proszę swoje pytania kierować do UKNF i banków, które publicznie mówią, że chciałyby ugód, szczególnie do PKO BP. Mamy swoje obliczenia dotyczące wpływu na sektor bankowy. Podkreślam jednak, że do tej pory od przewodniczącego UKNF, którym jestem w dobrych relacjach, ja ani zarząd NBP nie otrzymaliśmy maila czy telefonu, w którym koncepcja ugód byłaby nam przedstawiona. Cala dyskusja w tej sprawie jest dla nas bardzo abstrakcyjna.
Byłoby fajnie, gdyby się hipoteki walutowe dobrowolnie zamieniły się na złote. Tak samo jak dobrze by było, gdyby wszyscy byli piękni i młodzi. Ale to skomplikowany problem. Wydaje się, że spośród banków mających duży portfel tych kredytów zainteresowany jest tylko jeden. Jesteśmy w gotowości, aby pomóc rozwiązać ten problem, jeśli będzie konkretny projekt. Na razie go nie ma. To nie są decyzje tylko zarządów banków, ale także akcjonariuszy, do których jeszcze daleko – zaznacza Glapiński.
Prawdą jest, że konsekwencje wyroku Sadu Najwyższego planowanego na 25 marca mogą być dla banków bardzo dotkliwe. Szczególnie zaniepokojeni powinny być ci kredytodawcy, którzy w strukturze swojego portfela mają duży udział kredytów udzielonych w CHF. Niemniej najbliższy wyrok SN nie załamie sytuacji sektora bankowego, ani nie spowoduje bankructwa całego kraju. Jest to zupełna niedorzeczność. Najwyższy czas, aby banki poniosły odpowiedzialność za to, że sprzedawały tak toksyczny produkt, jakim był kredyt we frankach. Mity rozpowszechniane przez lobby bankowe na temat frankowiczów oraz kredytów waloryzowanych nie zdołają już skutecznie powstrzymać nadchodzącej fali pozwów. Informacja podana m.in. przez Polską Radę Biznesu, że sprawiedliwy wyrok Izby Cywilnej Sądu Najwyższego rzekomo przyczyni się do masowego bankructwa Polaków, jest wierutną manipulacją.
Z drugiej strony Piotr Tomaszewski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego przyznaje w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” , że uchwała SN może być sądnym dniem dla niektórych banków. Dlaczego jednak miałoby być inaczej. Wcześniej czy później nieuczciwy przedsiębiorca, niezależnie w jakim obszarze prowadzi działalność gospodarczą, musi ponieść karę. Jeżeli to doprowadzi do poważnych kłopotów finansowych takiej spółki, to jest już problem akcjonariuszy i właścicieli, a nie tego, kto został oszukany.
Trzeba pamiętać, że wygrane pieniądze w sądach nie znikną, tylko trafią do konsumentów, którzy wydadzą je w polskiej gospodarce. Ponadto skończenie płacenia nieuczciwych rat kredytowych umożliwi im większą konsumpcję, a na pewno zdrowsze i spokojniejsze życie.
Kredyt we frankach – co robić?
Na temat ostatniej propagandy banków wypowiedział się także nasz ekspert, założyciel społeczności Życie Bez Kredytu Kamil Chwiedosik:
Co do tej propagandy, to trzeba pamiętać, że banki co miesiąc zarabiają na bezczynności, np. na oczekiwaniu na nadchodzący wyrok Sądu Najwyższego. Stąd tak jak mówiłem wcześniej i chcę to potwierdzić: nie ma sensu czekać na wyrok Sądu Najwyższego, który ma zapaść 13 kwietnia 2021, przede wszystkim dlatego, że odpowiedzi na te pytania są już od dawna zawarte w orzecznictwie. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jakie będą odpowiedzi Sądu Najwyższego – mówi Kamil Chwiedosik. Ponadto należy pamiętać, że przygotowanie pozwu zawsze zajmuje trochę czasu. Najpierw trzeba zdobyć historię spłat kredytu, a następnie wykonać skomplikowane analizy do pozwu.
Podczas pierwszej fali pozwów spowodowanej wyrokiem TSUE czas oczekiwania na wydanie historii spłaty rat znacznie się wydłużył. Teraz może dojść do podobnej sytuacji. Warto więc zacząć działać już teraz, absolutnie nie czekać na orzeczenie Sądu Najwyższego, ponieważ na podstawie orzecznictwa zarówno polskich sądów, jak i TSUE, można wywnioskować, jakie będą odpowiedzi Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Nie należy też wierzyć bankowej propagandzie, gdyż banki robią wszystko, żeby konsumenci odkładali w czasie decyzję o pozwaniu kredytodawcy. Proszę pamiętać o tym, że co miesiąc przedawnia się Państwu jedna rata, czyli w skali roku wszyscy frankowicze poprzez zaniechanie złożenia pozwu tracą łącznie ok. 8 miliardów złotych na rzecz banków.
Wszystkie publikacje sponsorowane bezpośrednio przez prezesów banków, czy też przez rady, takie jak np. Polska Rada Biznesu, zawierają fałszywe informacje. Kredytodawcy nie chcą wziąć odpowiedzialności za kredyt we frankach. Stanowisko banków wobec możliwości zawierania ugód i propozycji KNF nadal nie jest jasne. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że zarówno banki nie będą w stanie podpisywać ugód ze wszystkimi frankowiczami, jak i te ugody wcale nie będą dla frankowiczów korzystne. Niemniej w ramach postępowania sądowego zawarcie ugody przedstawia się zupełnie inaczej.
Ugoda zawarta na drodze sądowej jest niepodważalna, wynegocjowana przez profesjonalnego pełnomocnika i opiera się na nieważności umowy. Jeżeli ktoś podpisuje ugodę opartą o tzw. przewalutowanie, to moim zdaniem bardzo dużo traci.
Kredyty we frankach – najnowsze informacje
Banki są już zdecydowanie na przegranej pozycji względem frankowiczów. Obecnie aż 98% wszystkich spraw sądowych członków społeczności Życie Bez Kredytu kończy się korzystnym orzeczeniem dla kredytobiorcy. W dodatku pomyślny wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego (sygn. III CZP 11/20) potwierdził, że przy sprawach unieważniających kredyt tzw. frankowy powinna być stosowana teoria dwóch kondykcji.
Teoria dwóch kondykcji zakłada, iż każde roszczenie o wydanie wzbogacenia traktuje się oddzielnie i niezależnie od drugiego.
Dla przykładu jeśli kredytobiorca pozwie bank, argumentując, że umowa jest nieważna i formułuje roszczenia pieniężne wobec banku z tytułu jego bezpodstawnego wzbogacenia o świadczone dotąd kwoty rat kapitałowo-odsetkowych, to zgodnie z teorią dwóch kondycji powództwo kredytobiorcy o zapłatę powinno zostać uwzględnione w całości. Bank ma natomiast przedawnione roszczenie z upływem 3 lat
Wówczas powstają dwa niezależne roszczenia – banku oraz konsumenta. Zgodnie z polskim prawem roszczenia banku przedawniają się po trzech latach. Natomiast roszczenia kredytobiorcy przedawniają się sukcesywnie, każda rata 10 lat wstecz. W związku z tym frankowicz jest uprawniony do odzyskania wszystkich rat oraz innych opłat związanych z kredytem, o ile nie upłynęło więcej niż 10 lat od daty ich uiszczenia. Dlatego teoria dwóch kondykcji dla frankowicza jest najbardziej korzystnym rozwiązaniem sporu z bankiem. Obecnie 100% prawomocnych wyroków członków społeczności Życie Bez Kredytu zakończyło się właśnie teorią dwóch kondykcji i bank zwrócił pieniądze na konto bankowe wygranych frankowiczów.
Nie polecamy długo wstrzymywać się z pozwem. Wiadomo już bowiem, że składając pozew przy pomocy profesjonalnej kancelarii kredytobiorca z bardzo wysokim prawdopodobieństwem może unieważnić kredyt i odzyskać wpłacane raty oraz inne płatności 10 lat wstecz od złożenia pozwu. Oznacza to, że korzyść finansowa wynikająca z pozwania banku niebotycznie przewyższa koszty związane z prowadzeniem sporu i opłaceniem pomocy prawnej, któą można uregulować w ratach. Stopy zwrotu kosztów wytoczenia powództwa wynoszą od 2 000% do 40 000%. Pozew przeciwko bankowi jest zatem bardzo korzystną inwestycją, a przede wszystkim uwalnia na zawsze frankowiczów i ich rodziny od jarzma niespłacalnego kredytu.
Kredyt we frankach, co warto wiedzieć?
Podczas ostatniego streamu na żywo nasz ekspert Kamil Chwiedosik odpowiadał na pytania internautów.
Czy w momencie trwania procesu mogę przerwać spłatę kredytu?
Przede wszystkim należy zauważyć, że jest niewiele sposobów prawnych, żeby zaprzestać spłacania rat w czasie trwania procesu sądowego z bankiem. Oczywiście, można wnieść wniosek o zabezpieczenie roszczenia i nasza kancelaria składa taki wniosek na życzenie klienta, jednak w praktyce rzadko te wnioski są przez sąd uznawane. Zawsze zachęcam do skorzystania z wakacji kredytowych, które ofertują banki i rzeczywiście w niektórych przypadkach kredytobiorcy nie płacą rat nawet przez kilkanaście miesięcy. Zależy to jednak od konkretnej sytuacji, szczególnie w związku z koronawirusem czy utratą pracy. Dla osób, którym bank już wypowiedział kredyt, mamy specjalne bonifikaty na prowadzenie postępowania bez opłat sądowych, które pokrywamy w ramach współpracy – tłumaczy Kamil Chwiedosik.
Jednak samo niepłacenie rat bez uprzednich czynności prawnych, które legalnie pozwolą na zaprzestanie spłaty kredytu, kończy się jedynie wpisem do BIK-u. Wszelkie czynności windykacyjne, które może wprowadzić bank, nigdy nie doprowadzą do przysłowiowego „wygonienia pod most”.
Mamy kilku członków społeczności, którzy nie płacą rat od wielu lat, ich sprawy toczą się w sądzie. Zostali oni pozwani przez bank w związku z niepłaceniem rat, ale my złożyliśmy wniosek o zawieszenie postępowania z inicjatywy banku i prawomocnymi wyrokami otrzymaliśmy zawieszenie tego postępowania. Jedyną konsekwencją jest zatem wpisanie do BIK-u.
Oczywiście, o ile otrzymamy wyrok unieważniający kredyt, to kredytobiorca będzie figurował w BIK-u tylko do czasu zakończenia postępowania. Mieliśmy już wiele takich przypadków, że po unieważnieniu kredytu, osoby, które nie płaciły rat, zostały wykreślone z BIK-u. To nie jest jednak droga legalna i trzeba liczyć się z pewnymi konsekwencjami, choć nie są one jakoś szczególnie dotkliwe. Konsekwencją na pewno nie będzie utrata nieruchomości – kontynuuje.
Jakie są konsekwencje unieważnienia kredytu i czy bank może mnie pozwać po wygraniu sprawy w sądzie?
Bank nie może ubiegać się o zwrot kapitału za trzy lata wstecz. Zgodnie z wydawanym w polskich sądach orzecznictwem, roszczenie banku rozpoczyna się z dniem wypłaty środków i przedawnia się po trzech latach od tego momentu. W ramach propagandy banki często twierdzą, że bieg przedawnienia się roszczeń rozpoczyna się od dnia uprawomocnienia się wyroku. Pojawiały się również jakieś interpretacje, że są to trzy lata od złożenia reklamacji przez konsumenta. Jednak do tej pory w polskim orzecznictwie nie pojawiło się nic, co by wskazywałoby na to, że bieg przedawnienia roszczeń banku rozpoczyna się od innego okresu niż wypłata środków na konto kredytobiorcy.
Na wszelki wypadek udzielamy członkom naszej społeczności gwarancji na trzy lata od prawomocnego wyroku, zapewniając ochronę przed potencjalnym roszczeniem banku.
Najważniejsze konsekwencje unieważnienia umowy kredytu to wyzerowanie kredytu i wykreślenie banku z hipoteki, czyli ustalenie treści księgi wieczystej bez banku. To co wynika z ostatniego wyroku Sądu Najwyższego to fakt, że wszystkie obecne wyroki będą unieważniane w oparciu o teorię dwóch kondykcji, czyli kredytobiorcy odzyskają wpłacone raty kredytu na 10 lat wstecz.
Unieważnienie kredytu zapewnia frankowiczowi skuteczne uwolnienie się od toksycznej umowy, zwalania go z obowiązku regulowania comiesięcznych płatności na rzecz bank i pozwala cieszyć się życiem bez kredytu.
Cały stream z naszym ekspertem można obejrzeć na naszym kanale YouTube Życie Bez Kredytu: