Temat frankowiczów wywołany na corocznym zamkniętym spotkaniu bożonarodzeniowym sektora bankowego
Zgodnie z doniesieniami Business Insider na tegorocznym zamkniętym spotkaniu świątecznym sektora bankowego przewodniczący KNF wystąpił z przemówieniem poświęconym tematowi kredytów waloryzowanych do franka. Jastrzębski odniósł się w nim do swojej prelekcji przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej podczas rozprawy dotyczącej wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Przypominamy, że szef KNF podczas posiedzenia w Luksemburgu nakreślił swoją karykaturalną wizję upadku całego sektora bankowego w Polsce, jeżeli odmówi się bankom prawa do opłaty za korzystanie przez frankowiczów z kapitału udostępnionego w ramach nieuczciwych i uznawanych za nieważne przez sądy umów frankowych. Więcej o sprawie TSUE (sygn. C-520/21) dotyczącej tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przeczytasz w artykule: KNF wbrew obywatelom. Tymczasem w TSUE instytucje bronią praw konsumenckich Polaków.
Jastrzębski podczas wystąpienia na bożonarodzeniowym spotkaniu bankowców chciał stwarzać pozory neutralności w relacjach frankowicze – banki.
„Ja nie występuje w obronie interesów sektora bankowego, tylko w obronie zdrowego rozsądku. Nie jestem przeciwnikiem praw konsumentów” – powiedział szef KNF.
Padło nawet kilka słów krytyki w stronę sektora bankowego. Jastrzębski wypomniał bankom, że przez lata marginalizowały kwestie ochrony praw konsumenta i „liczyły na cud” w sprawach frankowych. Co do tego faktu rzeczywiście trudno się nie zgodzić z przewodniczącym Jastrzębskim. Szkoda tylko, że zabrakło tutaj choć odrobiny autorefleksji, bo KNF przez długie lata będąc świadoma skali problemu frankowego, nie zrobiła niczego, aby zapobiec problemom wynikającym z toksycznych umów frankowych. W istocie KNF dała bankom całkowite przyzwolenie na cały proceder frankowy. Dopiero kiedy wygranych spraw frankowych w sądach przybywało w lawinowym tempie, KNF zaczęła szukać jakichkolwiek rozwiązań dla sprawy frankowej. Niestety, pomysły KNF na zażegnanie problemu toksycznych umów frankowych faworyzowały tylko jedną stronę kontraktu.
Szef KNF nadal forsuje niekorzystne dla kredytobiorców ugody jako „optymalne” rozwiązanie problemu frankowego
W grudniu 2020 r. wyszła propozycja KNF mająca na celu zażegnanie problemu z frankiem. Propozycja ta zakładała przewalutowanie kredytów frankowych na złotówki i przeliczeniu ich tak, jakby od początku były zawarte w PLN z zastosowaniem stopy procentowej WIBOR. Warto zauważyć, że rozwiązanie to – zresztą bardzo niekorzystne z perspektywy kredytobiorcy – początkowo zostało niechętnie przyjęte również przez same banki. Dopiero wciąż spływające pozwy przeciwko nieuczciwym kredytodawcom spowodowały, że banki przestraszyły się widma tysięcy przegranych pozwów w sprawach frankowych i część z nich zdecydowała się zaimplementować programy ugód zaproponowany przez KNF albo pewien jego wariant.
Ugody KNF nie mają jednak nic wspólnego z „racjonalnym równoważeniem interesów wszystkich uczestników rynku finansowego”, jak wypowiedział się o nich Jastrzębski. Dlaczego? Po pierwsze, naraża kredytobiorców na bardzo drogi WIBOR, którego eskalacja nastąpiła w tym roku i przed którym – o ironio! – jeszcze w 2021 r. sama KNF ostrzegała poprzez kampanię medialno-edukacyjną w zakresie ryzyka stopy procentowej kredytów hipotecznych. Niemniej KNF nie widziała w swoim działaniu żadnej niespójności, że z jednej strony chce ostrzec konsumentów przed niestabilnym WIBORem, ale z drugiej strony bardzo chętnie narazi na niego kredytobiorców frankowych. Po drugie, dla wielu frankowiczów rata kapitałowo-odsetkowa przeliczona na złotówki będzie nawet wyższa niż obecna rata frankowa. Po trzecie, straty banków związane z umorzeniem części zadłużenia zostaną wyrównane w wysokich odsetkach, jakie kredytobiorcy będą musieli zapłacić po przekonwertowaniu kredytu na złotówki. Po czwarte, korzyści, jakie frankowicze mogą osiągnąć z pozwania banku (a przypominamy, z frankowicze wygrywają w całej Polsce ok 95% wszystkich procesów, a członkowie społeczności ŻBK – 100%) są zupełnie niewspółmierne do pseudo-ugodowego rozwiązania zaproponowanego przez KNF.
Pomimo takiego stanu rzeczy, przewodniczący Jastrzębski stwierdził na bożonarodzeniowym spotkaniu bankowców, że:
„konsument, który w związku z zaciągnięciem walutowego kredytu hipotecznego oczekuje rozwiązania korzystniejszego, niż wynikające z ugodowej propozycji KNF, zmierza do osiągnięcia nieuzasadnionych korzyści, których system prawny nie powinien honorować”.
Przewodniczący KNF uważa się za wykładnie prawa i krytykuje dominującą linię orzeczniczą w sprawach frankowych
Jastrzębski, mimo że próbuje pozować na neutralność, jednoznacznie opowiada się po stronie banków. Powyższy cytat jest tego dowodem. Konsekwentnie z linią narracyjną lobby bankowego oczernia walczących o sprawiedliwość w sądzie frankowiczów. Oskarża poszkodowanych kredytobiorców i przedstawia ich jako tych, którzy domagają się „nieuzasadnionych korzyści”. Tymczasem należałoby podkreślić, że to właśnie banki pobierały nieuzasadnione i niezgodne z prawem korzyści finansowe wynikające z podsuniętych swoim klientom wadliwych prawnie umów o kredyt CHF. Taki stan rzeczy potwierdziły już wielokrotnie sądy powszechne, Sąd Najwyższy oraz TSUE.
Choć w swoim przemówieniu szef KNF twierdził, że nie jest przeciwko ochronie konsumenta, to jego ciągła krytyka aktualnego orzecznictwa w sprawach frankowych całkowicie temu zaprzecza. Zdaniem Jastrzębskiego sądy w sposób instrumentalny stosują dzisiejsze standardy w zakresie ochrony konsumenta do umów zawartych kilkanaście lat temu, co powoduje chaos prawny i przypadkowy podział korzyści pomiędzy uczestnikami rynku finansowego. Należy jednak uświadomić sobie, że od czasu zawierania z konsumentami umów frankowych prawo wcale się nie zmieniło. Frankowicze nie wygrywają obecnie w sądach dlatego, że doszło do istotnych zmian w polskich lub europejskich przepisach prawnych. To nie jest tak, jakby mogła sugerować opinia Jastrzębskiego, że jakieś nowo powstałe przepisy prawne związane z ochroną konsumenta oddziałują wstecznie na kontrakty pomiędzy bankami a frankowiczami. Umowy frankowe są unieważniane głównie na podstawie przepisów kodeksu cywilnego art. 3851 oraz Dyrektywy Rady 93/13/EWG. Tym samym nieprawdziwa jest insynuacja, że naruszona zostaje zasada Lex retro non agit (prawo nie działa wstecz). Kredytobiorcy frankowi pozywają banki i wygrywają w sądach, bo jako grupa konsumencka uświadomili sobie, że zostali wprowadzeni w błąd. Wiele lat zabrała walka o sprawiedliwość, ale w końcu prawda o tym, że kredyty frankowe były niezgodne z prawem, ujrzała światło dzienne. Zresztą banki doskonale zdawały sobie sprawę z toksyczności umów frankowych jeszcze przed spopularyzowaniem ich na rynku polskim. Pisaliśmy o tym w artykule: Banki świadomie zastawiały “pułapkę frankową”.
Nieuzasadnionymi korzyściami finansowymi z pewnością byłoby wynagrodzenie za korzystanie z kapitału otrzymywane przez banki. Na szczęście sądy powszechne jednogłośnie odrzucają tego typu roszczenia banków względem frankowiczów. Już niedługo poznamy opinię TSUE w tym temacie. Wszystko wskazuje na to, że orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości będzie jak zwykle bardzo korzystne dla frankowiczów i po raz kolejny potwierdzi, jak nieprawdziwa jest propaganda polskiego systemu bankowego wspierana przez KNF.