Sprzedaż VeloBanku do Cerberus poniżej wartości aktywów
W polskiej branży finansowej zawrzało po ogłoszeniu sprzedaży VeloBanku amerykańskiemu funduszowi Cerberus Capital Management LP. Fundusz ma już doświadczenie na europejskim rynku bankowym – wcześniej inwestował m.in. w Deutsche Bank i Commerzbank. Transakcja, która została zawarta za sumę nieco ponad miliard złotych, wywołała burzę nie tylko wśród klientów banku, ale i ekspertów, którzy zastanawiają się, jak do tego doszło, że bank z aktywami o wartości 46,5 mld zł został sprzedany za zaledwie ułamek tej kwoty.
Cerberus nabył 100 proc. akcji VeloBank S.A. za 375 mln zł. Dodatkowo fundusz musi dokapitalizować bank kwotą 700 mln zł, tak aby spełniał on wymogi regulacyjne. Oznacza to, że średni stosunek ceny sprzedaży VeloBanku do jego aktywów (P/B ratio) wynosi zaledwie 0,0231. To znacznie mniej niż średnia dla banków notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, która oscyluje wokół wartości 1,0-2,0. Ta dysproporcja wywołała zdziwienie i oburzenie, szczególnie wśród frankowiczów, którzy czują się wymanewrowani przez kolejne decyzje finansowe.
Cena, po której został sprzedany VeloBank, wprawia w osłupienie. P/B ratio na poziomie 0,0231 oznacza, że za każdy 1 zł aktywów VeloBanku Cerberus zapłacił zaledwie 0,0231 zł! A przecież VeloBank to podmiot, który został utworzony ze „zdrowych” aktywów upadłego Getin Noble Banku. Posiada on tylko zdrowe aktywa i nic nie obniża jego wartości.
Dlaczego VeloBank tak tanio się sprzedał?
Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) miał czas na znalezienie kupca dla VeloBanku do końca marca. Choć VeloBank był intensywnie promowany, a w dodatku przez 12 miesięcy wypracował ok. 450 mln zł zysku netto, to najprawdopodobniej nie było wielu chętnych. Prasa od dłuższego czasu spekulowała, że na liście zainteresowanych może znajdować się także J.C. Flowers, amerykański fundusz private equity. Plotki mówiły również o zainteresowaniu najbogatszego Polaka, Michała Sołowowa. Jednak zgodnie z doniesieniami w styczniu miliarder wycofał swoją ofertę.
Sprzedaż VeloBanku wzbudziła pytania dotyczące atrakcyjności polskiego sektora bankowego dla zagranicznych inwestorów. Eksperci wskazują na szereg czynników, od wysokiego podatku bankowego po nieprzewidywalność decyzji politycznych, jako przyczyny utrudniające inwestycje w Polsce. Transakcja z Cerberusem, choć może wydawać się korzystna dla amerykańskiego funduszu, rzuca światło na głębsze problemy wewnętrzne sektora, które mogą wymagać pilnych reform.
W opinii wielu komentatorów jednym z głównych powodów, dla których tak niewiele podmiotów było zainteresowanych nabyciem VeloBanku, jest niepewność prawna związana ze stawką WIBOR. Choć banki usiłują ignorować ten problem, to liczba spraw sądowych dotyczących tego wskaźnika stale rośnie. Zgodnie z prognozami na koniec 2024 roku w sądach będzie toczyć nawet 2 tys. procesów sądowych o stawkę referencyjną WIBOR.
Skutki restrukturyzacji Getinu dla kredytobiorców frankowych
Sprzedaż VeloBanku rzuca cień niepewności na przyszłość tysięcy kredytobiorców frankowych w Polsce. Wydarzenia wokół Getin Noble bank są ponurą prognozą dla tych, którzy od lat zmagają się z trudnościami wynikającymi z abuzywnych umów kredytowych.
Frankowicze, obecnie skazani na walkę o swoje prawa w postępowaniu upadłościowym, stoją przed praktycznie niemożliwym zadaniem odzyskania swoich pieniędzy. Ta sytuacja rzuca cień na proces sprzedaży prowadzony przez BFG, poddając w wątpliwość nie tylko przejrzystość, ale i uczciwość procedury. W obliczu tych wydarzeń, społeczność frankowiczów pozostaje w napięciu, czekając na rozwój wydarzeń i poszukując sposobów na obronę swoich praw wobec zmieniającej się rzeczywistości finansowej kraju.
BFG nadzorujący ten proces stoi teraz pod ostrzałem krytyki, gdyż istnieje obawa, że nie jest w stanie zapewnić sprawiedliwego rozwiązania dla wszystkich dotkniętych procedurą resolution. Sprawa VeloBanku nie dotyczy jedynie liczb i statystyk, ale przede wszystkim ludzkich historii. Kredytobiorcy, ufając instytucjom finansowym i inwestując w swoją przyszłość, teraz znaleźli się w centrum finansowej burzy. Konsekwencje tej sytuacji mogą być długotrwałe, zarówno dla struktury rynku finansowego, jak i dla poszczególnych konsumentów, którzy mogą czuć się oszukani i wykorzystani przez system bankowy w Polsce.